Konrad Piasecki: Panie pośle czy nie czuje się pan czasem jak listek figowy? Janusz Palikot: Nie. Nie czuję się jak listek figowy. W ogóle nie mam czasu na oglądanie się po lesie, bo siedzę głęboko w pracy. Konrad Piasecki: W rządzie nie dzieje się prawie nic, w Sejmie też niewiele, ale na każdy zarzut pańscy koledzy odpowiadają: "Jak to nic się nie dzieje? Palikot pracuje." To wezwanie opozycji żeby rząd, parlament, większość polityczna produkowały kolejne przepisy i kolejne ustawy, jest kompletnie irracjonalnym kryterium ocenienia, czy ktoś pracuje dobrze czy źle. Andrzej Stankiewicz: To jest demagogia, dlatego, żeby zlikwidować przepisy absurdalne, trzeba wprowadzić ustawę, która je likwiduje. I dlatego pokazują komisję "Przyjaznego Państwa", która właśnie się tym zajmuje. Proszę panów, przez dziewiętnaście lat od odzyskania niepodległości w 1989 roku, ani razu w Sejmie wszystkich tych kadencji nie przeglądano przepisów, które zostały uchwalone. Dlatego dzisiaj, tak naprawdę głównym zadaniem jest zlikwidować część przepisów, a nie stworzyć nowe. Konrad Piasecki: Nic nie robieniem i czekaniem na cud, niczego się nie osiągnie. A cudu to już na pewno. Protestuję przeciwko nic nie robieniu, przecież w tej chwili premier jest w Waszyngtonie, mamy ogromny postęp w stosunkach z Rosją. Mamy zniesione embargo na żywność. Mamy podpisany traktat w Lizbonie i nadanie nowej dynamiki stosunków z Niemcami. To jest nic-nie-robienie? Andrzej Stankiewicz: Ale mamy protesty w służbie zdrowia, mamy protesty wśród policjantów i na razie nie widać rozwiązania. Widać właśnie. Jest dialog. Rząd bardzo tutaj inteligentnie postąpił nie wychodząc do opinii publicznej w ten sposób: wiemy wszystko, jak ma wyglądać służba zdrowia. Odwrotnie niż to było do tej pory, zaprosił wszystkich do konsultacji, przedłożył założenia do ustaw, trwa dyskusja. Lada tydzień wpłynie kilkanaście ustaw, między 7 a 14 regulujących skomplikowany, przez lata niezreformowany obszar życia społecznego. Konrad Piasecki: I naprawdę z ręką na sercu nie powie pan, że po tych czterech prawie już miesiącach rządzenia, poza werbalnym spokojem, uśmiechem, szacunkiem, budowaniem nie dzieje się prawie nic? Ale ludzie mają do siebie coraz większe zaufanie. We wszystkich możliwych sondażach opinia publiczna jest informowana, Polacy nigdy nie byli tak szczęśliwi, jak są teraz. Co jest celem życia społecznego? Wyprodukowanie ton papieru, czy spowodowanie, żeby pan i inni ludzie poczuli się lepiej?