Konrad Piasecki: Palikot pije, pije publicznie, żąda ustąpienia i odwyku dla prezydenta Kaczyńskiego. Pani minister, granice żenady i głupoty zostały przekroczone? Julia Pitera: Czy ja wiem? Panie redaktorze, jakoś szybko się zapomina o wygłupach pana Kurskiego np. z aferą billboardową Platformy albo słynnym dziadkiem z Wehrmachtu. Może dlatego, że się traktuje pana Kurskiego jako człowieka na żółtych papierach. Kurski to Kurski, a Palikot to Palikot. Kurski nie jest w pani partii, Palikot jest w pani partii, wobec czego pytam o Palikota. Przekroczył granice głupoty czy nie? Panie redaktorze, przepraszam bardzo, oczekuje pan, że będziemy grzecznie siedzieć cicho i dawać się bić po pupie? Nie! Oczekuję, że jak widzicie własnego posła, który pije publicznie i twierdzi, że prezydent jest alkoholikiem i powinien pójść na odwyk, to ostro zareagujecie. A nie jest to śmieszne, że ktoś kupuje 200 czy 300 "małpek" na użytek najwyższego urzędu w państwie? Jeśli kupuje i przeznacza je na catering w samolocie, to normalna sprawa... Jeszcze nie widziałam urzędników, którzy zajmują się cateringiem w samolocie. Nie wiedziałam, że ponad pół tysiąca urzędników w kancelarii tym się zajmuje. Być może dlatego pan prezydent nie wiedział o Kamieniu Pomorskim. Wierzy pani, że te "małpki" to jest jakiś alkoholizm urzędników Kancelarii Prezydenta, że są przemycane i pite gdzieś w kuluarach? Pan prezydent powinien to zbadać, bo jednak na terenie urzędów państwowych ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi na to nie pozwala. Pani minister, ale na litość boską, polityk, który mówi o przekrwionych oczach, poceniu się ministrów prezydenckiej kancelarii i twierdzący, że oni są wszyscy alkoholikami? Przecież to jest szaleństwo! To jest lekka przesada, aczkolwiek paru się poci. Obejrzyj Kontrwywiad: Ale czego to dowodzi? Nie wiem, czego to dowodzi. Natomiast musi pan przyznać - już mówiąc poważnie - że kupowanie kilkuset buteleczek maleńkich alkoholu jest śmieszne samo w sobie i nie wyobrażam sobie, żeby istniało jakiekolwiek państwo demokratyczne z wolną prasą, które by sobie nie pozwoliło na uszczypliwości z tego powodu. Pani minister, w kancelarii premiera czytaliśmy ostatnio o 70 tysiącach złotych wydanych na wina. 70 tysięcy złotych na wina w kancelarii premiera to oznacza, że w Kancelarii Premiera wszyscy są alkoholikami. A w jakim okresie czasu? W ciągu kilku miesięcy. Ale ilu miesięcy? Widzieliśmy jeden przetarg. Nie widzieliśmy, czy taki przetarg jest na rok czy raz na pięć lat. Ja słyszałam tę wypowiedź pana Dudzińskiego, który najpierw mówi o winie, potem mówi o wódce; potem mówił ile dziennie, ale nigdy nie powiedział w jakim okresie czasu. Jeśli kancelaria premiera przepija 70 tys. zł - to w porządku, a Kancelaria Prezydenta przepijająca 3 tys. zł to już nie jest w porządku? Poczekam na komunikat biura prasowego, który by to wytłumaczył, bo tamta sprawa wytłumaczona nie była. Jak na razie jest tłumaczona przez posłów PiS-u, a nie przez rzecznika kancelarii. Cała Platforma będzie domagała się odwyku dla prezydenta, czy zostawiacie to Palikotowi? Zostawiam to Palikotowi, panie redaktorze. Naprawdę ja wyłącznie oglądam. A o co pani chodziło przed chwilą z tym Kamieniem Pomorskim? Bo się skarżył pan prezydent, że nie został poinformowany o pożarze. Jeśli urzędnicy zajmują się tego typu zamówieniami, to oczywiście nie wiedzą, co się dzieje w państwie poza tym. A nie ma pani wrażenia, że Palikot coraz bardziej nerwowo próbuje odwrócić uwagę od własnych problemów z finansowaniem kampanii wyborczej? Sądzę, że z całą pewnością tamtą sprawą się dość denerwuje. Czy próbuje odwrócić? Nie wiem, dlatego że od dawna się zajmuje akurat tym problemem. Na nieznanego wówczas Palikota emeryci i studenci wpłacają 900 tys. zł. Pani wie, że to jest kompletnie nieprawdopodobne? Jest to mało prawdopodobne, rzeczywiście. I? Niestety są to przepisy akurat skarbowe i może to sprawdzić tylko skarbówka, panie redaktorze. Do tego nie mamy dostępu. Możemy sprawdzić zamówienia publiczne, możemy sprawdzić umowy, które są zawierane z państwem, ale tego akurat nie możemy. Ale Palikotowi nikt nie wierzy i nikt z tym nic nie robi. Dlatego że jak długo rzecz nie jest udowodniona, a jest tylko przypuszczeniem, naprawdę trudno wyciągnąć pieniądze. A gdyby została udowodniona? Gdyby prokuratura powiedziała: "Tak. Rzeczywiście taki mechanizm został przeprowadzony, natomiast nie jesteśmy dzisiaj w stanie Palikota za to skazać, bo rzecz się przedawniła"? To jest zupełnie inna kwestia. Zwracam uwagę, że za ministrowania pana Ziobry ta sprawa była prowadzona przez jego prokuratorów i przez jego prokuratorów umorzona. Ale stwierdzili, że się przedawniła. Nie stwierdzili, że nie było grzechu, stwierdzili, że był on za dawno. Panie redaktorze, dobrze. W związku z tym obiecuję panu na antenie, że wystąpię do prokuratury o postanowienie końcowe w tej sprawie i zobaczę, jakie były powody przedawnienia. To panu obiecuję. I jeśli się okaże, że Palikot zgrzeszył, że rzeczywiście finansował w ten sposób swoją kampanię wyborczą, to powinno dla niego oznaczać wyrzucenie z partii? Przeczytam treść, gdyby się rzeczywiście okazało, że w treści jest zawarte podejrzenie co do zasad finansowania kampanii, z całą pewnością skieruję to do władz dyscyplinarnych Platformy, tak jak każdą tego typu sprawę. Bo wtedy mielibyśmy jeszcze do czynienia z kłamstwem, bo Palikot dzisiaj opowiada, że jest bezgrzeszny. Wtedy mielibyśmy do czynienia z kłamstwem, a my - tak jak powiedziałam - musimy to zobaczyć. Wycofa się pani z oskarżeń Jacka Kurskiego o kłamstwo? Ale jakie oskarżenia? Ktoś "powiesił" mu na stronach internetowych sfałszowane oświadczenia majątkowe? Nie rozumiem. Wyjaśnijmy o co chodzi. Jacek Kurski twierdzi, że zrzekł się praw autorskich... ... czego nie można zrobić. Nie do końca, pani minister. Nie można. Artykuł 41. ustawy o prawach autorskich mówi, że można się zrzec autorskich praw majątkowych. Panie redaktorze, na stronach internetowych Jacka Kurskiego jest oświadczenie majątkowe - zapraszam do przeczytania.