Tak że chapeau bas, wreszcie przerwano pewne tabu - tak w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera komentowała przyznanie się Donalda Tuska do palenia trawki. - Przestańmy udawać, że byliśmy święci - przekonywała pełnomocnik premiera do spraw walki z korupcją. Konrad Piasecki: Julia Pitera, antykorupcyjny minister rządu Donalda Tuska. Dzień dobry. Julia Pitera: Dzień dobry. Minister, którego nie uwiera fakt, że jego szef popalał kiedyś marihuanę? Panie redaktorze, ja uważam, że my żyliśmy w takim dość fałszywym świecie. Politycy robili rzeczy naprawdę obrzydliwe. Nie mówię, że wszyscy, ale jakaś tam część robiła rzeczy obrzydliwe i się nic nie działo, natomiast w sensie obyczajowym podobno wszyscy byli święci. Przecież to nie jest prawda. Czyli popalania trawki do rzeczy obrzydliwych pani nie zalicza? Pytanie, ile jeszcze popalało i dlaczego dopiero po 20 latach wolnej Polski pierwszy premier się do tego przyznał. Także chapeau bas, wreszcie przerwano pewne tabu. "Paliłem trawkę" - przyznaje premier w książce dziennikarzy "Newsweeka". "Nie będę twierdził, że się nie zaciągałem". Tu i ówdzie takie wyznania rujnują kariery. Nie. Myślę, że nie. Myślę, że właśnie przerywają tabu. Bill Clinton zarzekał się, że palił, ale się absolutnie nie zaciągał. Bill Clinton... ...miał inne grzechy na sumieniu? Bill Clinton w sprawie seksafery za samo kłamstwo, że skłamał, że nie miał romansu, stracił uprawnienia prawnika na 5 lat. O tym w Polsce się nie pamięta. Premier przyznający się do używania miękkich narkotyków budzi w pani entuzjazm czy jednak odrobinę wstydu? Julia Pitera: Nie. Budzi zaufanie, ponieważ jeżeli ktokolwiek jest bez grzechu, to niech powie, że niczego nie zrobił w latach młodości. Uważam, że dobrze, że trzeba zacząć mówić prawdę o sobie. Polityk musi powiedzieć prawdę o sobie i to się stało. A pani ma jakąś skrywaną prawdę o sobie? Pewnie, że mam. Popalała pani też? Nie. Nigdy. Z narkotykami miałam raz w życiu do czynienia, kiedy się potwornie poparzyłam i dostałam morfinę. Muszę powiedzieć, że to było coś tak obrzydliwego, że chyba się nie nadaję z czysto fizjologicznych względów. To nie znaczy, że nie robiłam innych rzeczy, które są naganne. Wyzna je pani? Oczywiście. To czas wyznań. W czasach studiów zdarzało się pić wino gdzieś w parku. Przestańmy udawać, że byliśmy święci wszyscy.