Rząd nie zmienia zdania w sprawie reformy górnictwa. Wiceminister gospodarki odpowiedzialny za branżę, zapowiada wygaszanie produkcji w tych zakładach, które przynoszą straty. Konrad Piasecki: Czy te górnicze protesty, demonstracje i strajki rozmiękczą choć trochę rząd? Jacek Piechota: Górnicze protesty to oczywiście oznaka niezadowolenia, frustracji, ale też często niezrozumienia i niewiedzy. Rzecz w tym, abyśmy dotarli do wszystkich górników z prawdziwą informacją o programie osłonowym, o programie, który dzisiaj znalazł odzwierciedlenie w przyjętej przez rząd ustawie. Konrad Piasecki: Czy jest szansa, żeby te cztery kopalnie, których pracownicy dzisiaj protestują nie zostały jednak zamknięte? Jacek Piechota: Zarząd Kompani w tej sprawie podjął decyzję, program został przedstawiony ministrowi gospodarki. Minister gospodarki nie będzie go zmieniał. Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale często jest tak, zwłaszcza w przypadku tego rządu, że protesty odnoszą skutek. Tak było chociażby ze Stocznią Szczecińską. Protestowali, protestowali i wygrali. Może w tych kopalniach będzie tak samo? Jacek Piechota: Aż za dobrze znam sytuację Szczecina. Trudno powiedzieć kto wygrał wtedy. Wygraliśmy wszyscy razem, ale stocznia przeszła bolesny proces upadłości. W Stoczni Szczecińskiej dzisiaj z 10 tysięcy stoczniowców, tę samą liczbę statków rocznie produkuje 6 tysięcy stoczniowców. Dzięki temu Stocznia ma przed sobą dobrą przyszłość. Podobnie rzecz ma się w górnictwie. Chodzi o to, aby górnictwo miało przed sobą przyszłość, nie wymagało co roku kolejnych umorzeń, dotacji, dokapitalizowania itd. Mamy szansę taki stan osiągnąć. Konrad Piasecki: Ale mamy szansę to osiągnąć tymi czterema kopalniami czy z nimi na pewno tego nie osiągniemy? Jacek Piechota: Z nimi na pewno tego nie osiągniemy. Nie wygaszając działalności tam, gdzie są najtrudniejsze warunki z wielu powodów - a to analizował zarząd Kompani i nie mamy powodów mu nie wierzyć - nie wygaszając a przeciągając ten proces sami sobie górnicy psują rynek. Nadpodaż węgla - a ta nadpodaż wynosi dzisiaj 14 milionów ton rocznie - powoduje, że sprzedajemy często węgiel poniżej kosztów wydobycia. Psujemy wynik ekonomiczny zdrowym kopalniom, zdrowemu podmiotowi. Konrad Piasecki: Kolejne rządy próbują temu przeciwdziałać, pompując kolejne miliardy złotych w górnictwo. Czy nie jest tak, że w Polsce przydałaby się jakaś Żelazna Lady, Margaret Teacher, która wzięłaby się za tą reformę odważniej na całego. Jacek Piechota: Kolejne rządy zbliżają nasze polskie górnictwo do normalności. Margaret Teacher to prawda, ale program restrukturyzacji górnictwa w Anglii trwał również wiele, wiele lat. Konrad Piasecki: Tyle, że w Wielkiej Brytanii w ciągu 10 lat zatrudnienie w górnictwie spadło 4-krotnie, a u nas 2-krotnie. Tam z ponad 200 tysięcy zostawiono 60 tysięcy osób, u nas w górnictwie wciąż pracuje ponad 100 tysięcy osób. Jacek Piechota: Ci, którzy dzisiaj protestują oskarżają mnie o brak ludzkich uczuć, o likwidowanie źródeł zaopatrzenia, życia itd. Odsądzają mnie dzisiaj często i ten rząd od czci i wiary. Pan stawia mi zarzuty z zupełnie innej strony: trzeba konsekwentniej, bardziej zdecydowanie i jeszcze boleśniej. Konrad Piasecki: A może ci górnicy dlatego tak protestują, że ich nadzieje podczas kampanii wyborczej zostały tak bardzo rozbudzone? Jacek Piechota: Boleję nad tym. Niektórzy politycy, w tym również politycy SLD próbują zbijać kapitał bądź to na krytyce poprzedników za wszelką cenę, bądź na społecznym niezadowoleniu. To jest nasze polskie nieszczęście. Politycy uczą się odpowiadać za to co obiecują w kampanii wyborczej. Konrad Piasecki: Ci górnicy, którzy dzisiaj demonstrują mówią, że zostali oszukani przez SLD, że obiecywano im w kampanii wyborczej, że na Śląsku zatrudnienie w górnictwie się nie zmniejszy. Jacek Piechota: Tego nie obiecywał im rząd, nie obiecywał im Sojusz w ogólnopolskiej kampanii wyborczej. Jeżeli gdzieś padały tego rodzaju zapewnienia ze strony mniej odpowiedzialnych kandydatów, to nie mogę za to ponosić dzisiaj odpowiedzialności. Kompania Węglowa wymaga bardzo szybkich decyzji, aby uratować w całym górnictwie 110 tysięcy miejsc pracy. O to walczymy. Konrad Piasecki: Czy po wydaniu kolejnych miliardów złotych na polskie górnictwo ono w końcu zacznie być dochodowe, czy nadal będziemy do niego dopłacać? Jacek Piechota: Musi być dochodowe, bo 1 maja 2004 znajdziemy się na jednolitym unijnym rynku. Unia Europejska zakłada, że dotować, udzielać pomocy publicznej z budżetu państwa można będzie tylko i wyłącznie do 2007 roku w przypadku kopalń nierentownych a maksimum do 2010 roku. Jest jeszcze jednak różnica z bogatymi chociażby Niemcami - nas na stałe dotowanie wydobycia w żaden sposób z budżetu nie stać.