Konrad Piasecki: Premier zły na PSL. Prezydent mówi, że wasze pomysły są gorsze od dżumy. Zły czas. Janusz Piechociński: - Dlaczego zły czas? Mówimy o finiszu prac legislacyjnych nad ustawą usztywniającą system sądów okręgowych... ...mówimy, mówimy i gromy sypią się na waszą głowę i to ze strony prezydenta na którego tak bardzo liczyliście. - Ale to naturalne, bo w trudnej sytuacji jest prezydent. Wcale nie naturalne, że prezydent mówi, że leczenie cholery, dżumą? W ustach prezydenta? Straszne słowa. - Słusznie pan prezydent wytknął nie tylko obywatelom, którzy zebrali te podpisy, nie tylko reprezentacji sędziowskiej i PSL-owi, ale też i ministrowi Gowinowi, że niepotrzebnie będzie stawiany przed takim dylematem, jeśli z Sejmu wyjdzie ten projekt. Prezydenta boli, że musi podejmować decyzje, ale najwyraźniej waszą ustawę zawetuje nawet jak ją przepchniecie razem z opozycją. - To pokazuje, że warto ze sobą rozmawiać, szczególnie w tak czułych obszarach, bo uruchomienie akcji, nawet jeżeli ma się dobre, deklarowane intencje obraca się przeciwko nam. A nie zabolały pana te słowa prezydenta? Nie zraniły? - Cierpię, to zrozumiałe, ale z konsekwencją chce dokończyć ten proces legislacyjny. To jeszcze pan bardziej cierpi jak pan słyszy swojego premiera, który mówi to kłopot, źle się dzieje. - Zima, zima, zima. Nic sobie pan nie robi ze słów swojego koalicyjnego przyjaciela? - Myślę, że w tej sprawie powiedzieliśmy już wszystko. Mieliśmy też orzeczenie trybunału, w którym czterech sędziów podzieliło de facto w całości nasze wątpliwości. Ale zima także w stosunkach koalicyjnych? - Nie, nie jest aż tak źle. Pan zachowanie PO w tej sprawie traktuje jak złamanie koalicyjnych zobowiązań? - Nie było w tym obszarze zobowiązań koalicyjnych. Mówimy szerzej o poszanowaniu tej przestrzeni obywatelskiej, o pewnych prawach nabytych, które się wydarzyły. A wydaje się, że nie w tych małych sądach leży zakała polskiego sądownictwa. Największe opóźnienia i największą krytykę kierujemy do dużych sądów. Stad oczekujemy, że wspólnie, ponad podziałami nie tylko koalicyjnymi, ale i parlamentarnymi bardzo szybko usprawnimy sądownictwo. Bo wicemarszałek Grzeszczak mówi, że to złamanie umów koalicyjnych i że tak się nie robi. - Wie pan... Temperament go ponosi. - Emocji jest dużo. Niesłusznych. - W części słusznych, bo nie powinno dochodzić do takich zgrzytów. Ja chciałbym, byśmy koncentrowali się na tym, co możemy zrobić wspólnie, a nie przeciwko sobie. To skoncentrujmy się na tym, co mówi Władimir Putin. Czy nam w ogóle jest potrzebna druga nitka gazociągu jamalskiego? - Pamiętajmy o tym, że na początku lat 90. podpisaliśmy stosowną umowę. Efektem tego było zbudowanie Jamału I. Był także w planach ten Jamał II. My zarabialiśmy i zarabiamy sporo na tranzycie. W roku 2005/2006 strona polska wykazała dystans do propozycji rosyjskiej kontynuowania umowy i tego Jamału II. W efekcie - ale także z innych powodów historycznych - powstał Gazociąg Północny. Trwają prace nad Gazociągiem Południowym. Historię znamy, ale widzimy też, co dzieje się na rynku gazu. Stąd pytanie: potrzebne nam to jest czy nie? Jeżeli byłoby zapotrzebowanie w Europie Zachodniej... Ale nie ma. -Ale mówię: gdyby było, to warto byłoby dokończyć, bo pamiętajmy o tym, że część wstępnych nakładów na Jamał II Polska już poniosła. Przy budowie Jamału I w niektórych miejscach już robiono przygotowania pod drugą linię. Ale w międzyczasie pojawił się gaz łupkowy w Polsce, w międzyczasie Amerykanie i Kanadyjczycy zaczęli wydobywać tyle tego gazu, że zalewają nim świat... - ...w międzyczasie Ukraina podpisała porozumienie z ważnym graczem światowym o badaniach potencjalnej eksploatacji na kilkadziesiąt lat własnego gazu łupkowego. No to powiedzmy Putinowi: Drogi prezydencie, wychodzisz przed szereg. - Wie pan, poczekajmy i dowiedzmy się o czym jest ta propozycja. Myślę, że kiedy padł Jamał II, to wysłuchałem tego z zainteresowaniem tym bardziej, że rano spotkałem się z ambasadorem rosyjskim. A nie było na ten temat ani słowa. Dziś wylatuję do Petersburga na szczyt państw bałtyckich, gdzie jestem umówiony jeszcze z prezesem Gazpromu, tym który ma realizować, według dyrektywy pana prezydenta Putina, to zadanie już w roku 2018. No, ale kiedy przyszły kolejne informacje uzupełniające i okazało się, że chodzi ewentualnie o 15 miliardów tylko, że to ma być wzmocnienie bezpieczeństwa Węgier i Słowacji, to przypomniały mi się stare pomysły rosyjskie związane z tzw. pieriemiczką. Pamiętajmy o tym, że coś się dzieje w relacjach gazowo-energetycznych pomiędzy Rosją i Ukrainą i w tej wstępnej propozycji...I rozumiem, że to co mówi Putin jest tylko elementem tej gry? - Być może, ale tak jak mówię, stawię się w przyszłym tygodniu w pana redakcji i przedstawię to, co w tej sprawie, miał do powiedzenia prezes Gazpromu. Bardzo ważne jest jedno, że każdą inicjatywę w tym zakresie, trzeba rozpatrywać w sposób stonowany. I pilnować własnych interesów.Solidarność planuje strajk generalny. Ma pan jakiś kij na związkowców? Czy marchewkę? - Współodpowiedzialność za losy naszej gospodarki.W tej współodpowiedzialności oni wolą organizować strajk generalny i obalać rząd. - A na kiedy mamy ten strajk generalny?To zobaczymy, jak im wyjdą referenda i decyzje komisji krajowej. - Wydaje mi się, że nie wyciągnęliśmy wniosków z tego co wydarzyło się na Śląsku. Mówię to także o stronie związkowej. Zachęcam więc jeszcze raz: tam, gdzie jest miejsce nie do konfrontacji, ale do dialogu komisji trójstronnej i spotkań dwustronnych. Wierzy pan, że oni naprawdę chcą obalić rząd, czy tylko tak mówią?- Nie wiem, pada masę tego typu deklaracji, co podważa istotę funkcjonowania związku zawodowego, bo wydaje się, że w tej formule warto by było wypełnić do końca w 100 procentach to, co może zrobić reprezentacja związkowa w kontaktach z rządem i pracodawcami. A w tej chwili te cele polityczne przesłaniają te cele związkowe.Ale cele polityczne są związane z polityką partyjną, czy z ambicjami Dudy pańskim zdaniem?- Wie pan, ja wzywam do tego żeby nie stygmatyzować ani przedsiębiorców ani związkowców, jeśli pan Duda ma aspiracje polityczne będą wybory parlamentarne, będą wybory już wkrótce europejskie - maj 2014 roku, jesienią 2014 roku wybory samorządowe tam także związkowcy, jako obywatele mają prawo, mogą mieć, jako obowiązek rywalizować z politykami.A rząd się da obalić strajkami?- Żebyśmy nie obalili Polski, żebyśmy nie obalili kilkudziesięciu czy kilkuset dodatkowo miejsc pracy, bo choćby ze względu na to, co dzieje się za oknami widzimy, że okres spowolnienia przeciąga także niekorzystna dla gospodarki, dla społeczeństwa aura. W związku z tym koncentrujmy się na tym, co możemy zrobić a nie przeciwko sobie.Proszę jeszcze na koniec odpowiedź tak albo nie na pytanie, czy pan wygaszaniu, zamrażaniu i ograniczaniu OFE mówi tak czy nie? - Pierw audyt. To już wiem, że pan nie odpowie... - Ale panie redaktorze to nie o to chodzi. Proszę zwrócić uwagę, jak eksploduje raca prezesa izb OFE. W odpowiedzi politycy, nie tylko rządowi, jednym chórem potępiają sygnalizują, deklarują, wzywają z taką łatwością. Nikt nie koncentruje się na materii, nikt nie chce spotkać się z ekspertami, nikt nie chce przejrzeć tego audytu. Cieszę się, że minister Kosiniak postanowił udostępnić ten audyt, nie tylko politykom, parlamentarnym ale także opinii publicznej. Warto go przejrzeć. On będzie udostępniony już w przyszłym tygodniu i zbierzmy te wnioski w poważny zestaw rozwiązań a nie kontynuujmy prostej publicystyki, dlatego że miliony Polaków i tych którzy... Nie, to nie kontynuujmy publicystyki, rzeczywiście. Janusz Piechociński. Musimy kończyć.