Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Janusz Palikot wzburzony polityczno-fizycznym atakiem na Cugier-Kotkę? Janusz Palikot: Nie. Podejrzewam Bielana z Kamińskim, że stoją za tą kolejną sztuczką. Panie pośle, niech pan nie żartuje! Sprawa jest jednak chyba poważna? Jaka poważna sprawa? Ktoś po sześciu godzinach dzwoni, że został pobity. Nie zgłasza tego faktu na policję. Występuje w mediach w fantastycznej formie. Dopiero dwa dni później się decyduje płakać do telefonu. Psychika kobiet chodzi różnymi torami. To jest kabaret, panie redaktorze. Może dramat? Nie. To jest pisowski kabaret, to jest próba wzbudzenia współczucia. Zagrali tą osobą już przy okazji spotu, grają dalej. Bardzo nieeleganckie, nieetyczne. Zaraz pan powie, że to Kurski z Kamińskim ją pobili, powykręcali jej ręce? Byłbym bliski takiej konstatacji. No nie! To jest tak grubymi nićmi szyte, że już chyba nikt w miarę przytomny nie uwierzy w tę historię. Szczerze uważa pan, że żadnego pobicia nie było? Może ktoś coś jej powiedział, a zrobiono z tego... Wie pan, co do mnie ludzie mówią? Ile razy mnie chcieli zamordować? Ile dostałem listów, że jak mnie tylko spotkają, to mnie zabiją, zniszczą? Ale pana nie biją? A ile razy mnie napiętnowali, nachodzili, przystawali przed Sejmem ludzie z Radia Maryja i z innych środowisk? Jakbym ja na każdy taki incydent miał reagować jak ta pani, to byśmy codziennie mieli taki cyrk. Obejrzyj Kontrwywiad: Miało być 50 proc. i 30 mandatów, jest 44 proc. i 25 mandatów. Jest panu niedosyt po tej kampanii wyborczej, po tych wyborach? 50 proc. to były sondaże. Ale nadzieje też były. No dobrze. Donald Tusk w wyborczy wieczór nie wyglądał na jakoś szczególnie usatysfakcjonowanego. Zawsze, jak się oczywiście narobi takiego apetytu, to jest taka odrobina rozczarowania. Ale prawie dwa lata rządzenia, wzrost notowań, fantastyczny wynik - naprawdę tylko powody do zadowolenia. A te wybory nie są nauczką, że po takie postacie jak Marian Krzaklewski nie ma sensu jednak sięgać? Marian Krzaklewski sam siebie zabił, sam siebie zniszczył. On po prostu stał w pewnym rozkroku. Niby kandydował z Platformy, ale się od niej dystansował. Powtarzał publicznie, że gdyby dostał propozycję od Jarosława Kaczyńskiego, to by wystartował z PiS-u. Jak ktoś chce zjeść ciastko i nie zjeść ciastka... Może to był jego pomysł na Podkarpacie, które jednak jest pisowsko-prawicowe bardzo? Jednak ludzie oczekiwali od niego po prostu jakieś wyraźnej deklaracji. Mi się wydaje, że zraził do końca struktury Platformy, bo nie jest tak, że lider - pani Łukacijewska - miała 100 proc. struktur za sobą w momencie rozpoczęcia tej kampanii. Gdy Marian Krzaklewski stworzył taką sytuację, to już wszyscy byli przeciwko niemu. Nie miał szans w tym momencie. Krzaklewskiego pan by po tych wyborach przyhołubił, zaoferował mu coś, czy podziękował za współpracę z Platformą i powiedział: "Idź Marian swoją drogą!"? Moim zdaniem to, co zrobił - właśnie ten brak lojalności wobec Platformy - powoduje, że dzisiaj będzie trudno mu coś uczciwie zaproponować. Nie będzie nowym polskim komisarzem? Nie. A kto będzie? Chyba Lewandowski - tak mi się wydaje. Choć pewnie trzeba do końca rozważyć między Danutą Hübner i Lewandowskim. Olechowski raczej ma - jak widać w tej chwili - małe szanse na objęcie tej komisji. Ale to w ogóle był realny pomysł, czy to był tylko pomysł Janusza Palikota z nikim nie skonsultowany - mówię o Andrzeju Olechowskim, bo to pan go kiedyś ogłosił? Była taka rozmowa. Odbyły się jedna czy dwie rozmowy w kierownictwie partii na temat Andrzeja Olechowskiego. Mówiło się o tym, że Andrzej Olechowski ciąży jakoś do Piskorskiego; że warto byłoby mu złożyć jakąś propozycję. W związku z tym próbowałem pójść w tę stronę, ale jednak pozycja samego Janusza Lewandowskiego, pozycja i wynik uzyskany przez panią Danutę Hübner powodują, że oni są mocniejszymi dziś kandydatami niż... A w tych rozmowach wewnątrz Platformy nie pojawił się Leszek Balcerowicz jako kandydat na komisarza? Rozmawiałem tutaj z Jasiem Gawrońskim, który powiedział: "Gdybyście zgłosili Balcerowicza, to moglibyście zawalczyć o wiele!" Rzeczywiście to nazwisko się nie pojawiło, ale to jest fantastyczna kandydatura i na pewno warta rozważenia. Mi się wydaje, że jednak należy się to w jakimś sensie Januszowi Lewandowskiemu. Zdaniem kierownictwa partii po tych latach, kiedy - nie wiem - chyba dziewięć lat trwały różne procesy przeciwko niemu, z racji tych fundamentalnych zmian - jeżeli chodzi o przekształcenia własnościowe w Polsce, to jest osoba dla nowego ustroju Polski prawie tak zasłużona jak Balcerowicz. Nie aż tak popularna i znana, nie jest tak na sztandarach wypisana, ale jego działania, odwaga, determinacja i taka obywatelska postawa jest imponująca.