Konrad Piasecki: Socjologowie wróżyli, że zeznania mogły być gwoździem do trumny Leszka Millera. Słyszy pan już brzęk tego gwoździa? Józef Oleksy: Nie, nic na to nie wskazuje. Premier bardzo dobrze przeszedł fazę sobotnią przesłuchań. Bardzo spokojnie, bardzo rzeczowo. Konrad Piasecki: Czyli pana też oczarował swoim wyblakłym szelmowskim uśmieszkiem - jak mówi Janusz Rolicki? Józef Oleksy: Na mnie uśmiechy mężczyzn nie działają. Konrad Piasecki: Nawet premiera Leszka Millera? Józef Oleksy: Uśmiechy premiera działają na mnie kojąco. Natomiast faktem jest, że premier bardzo dobrze, z pewnym nawet dostojeństwem, odpowiadał na pytania. Trzymał się faktów, nie mnożył komentarzy - jak co niektórzy dotąd. Konrad Piasecki: Ale pewne fakty przemilczał. Nie powiedział na przykład: kto i kiedy namawiał go, aby całą sprawę oddał do prokuratury. Józef Oleksy: Ale to już było omawiane w mediach. Konrad Piasecki: Ale to może być najważniejsza dla premiera kwesta w całej tej sprawie. Józef Oleksy: Jeden użyje sformułowania, że namawiał, a inny, że się przewinęło takie stwierdzenie. Konrad Piasecki: Ale przyzna pan, że to wygodne nie mówić o tym. Józef Oleksy: Nie, ja uważam, że premier mówił o wszystkim i nie unikał tematów. Zobaczymy jak dziś, ale jeśli będzie to przebiegało w taki sposób jak w sobotę, to premier bardzo godnie przejdzie przez to przesłuchanie. Konrad Piasecki: A pan przychyla się do jakże wygodnej dla rządzących i mocno przez nich lansowanej tezy, że Rywin to pacjent z zakładu psychiatrycznego, szaleniec? Józef Oleksy: Ja nie znam pana Rywina. Więc nie mogę się do żadnej opinii przychylić, bo nie wiem, jaki to jest człowiek. Ci, którzy go znają, mogą mieć bliższą opinię, i ją wyrażają. A ja nie mam powodu, by temu nie wierzyć. Konrad Piasecki: A czy cała sprawa pachnie panu wariactwem, czy raczej przestępstwem i korupcją? Józef Oleksy: No nie, to jest afera i to afera korupcyjna. I to nie ulega wątpliwości, ale dalej nie wdaję się w oceny, bo po to jest komisja sejmowa, aby do końca - jak mówię - do bólu wyjaśnić sprawę. Konrad Piasecki: Tuż po wybuchu tej afery pan wyrokował, że ona umrze bez wyjaśniania. Dzisiaj pan też tak prorokuje? Józef Oleksy: Ja powątpiewałem, czy w świetle różnych tego typu spraw w Polsce z przeszłości, czy będziemy mieli na tyle siły demokratycznej i czy ta demokracja zadziała, aby tę akurat tak dobitną sprawę do końca doprowadzić i ukazać nie tylko kontekst, ale i powiązania, groźne powiązania w Polsce pomiędzy polityką, władzą a środowiskiem biznesu. Konrad Piasecki: A czy dzisiaj jest w panu więcej nadziei czy mniej? Józef Oleksy: Dzisiaj widzę, że komisja idzie wedle roli jej przypisanej i bardziej niż na początku wierzę, że może się jej to udać. Ale 100-procentowej wiary nie mam. Konrad Piasecki: A czy Józef Oleksy ma jakąś roboczą hipotezę, kto mógł stać za Rywniem? Józef Oleksy: Ale nie chodzi akurat, kto stoi za Rywinem, ale jak to w ogóle mogło się toczyć. Konrad Piasecki: A może ktoś stał? Józef Oleksy: Taka teza padła publicznie i musi być dowiedziona. Ta teza była daleko posunięta, była tak pochopnie, tak pośpiesznie formułowana o wyrazistej grupie, która stała za Rywinem. I to trzeba udowodnić, bo to był konkret, który nadaje wymiar tej sprawie. Konrad Piasecki: Pan wierzy w istnienie tej grupy? Józef Oleksy: Nie. Ja nie wierzę w istnienie tej grupy, ja mogę wierzyć, że pewna liczba osób się przewijała - tak śledztwo pokazuje - przez cały tok dyskusji na ten temat. Na razie jednak nie dowiedziono istnienia takiej grupy stojącej za Rywinem, bądź zlecającej mu to dziwaczne zadanie. Konrad Piasecki: Czy myśli pan, że dzisiaj premier poradzi sobie z pytaniami Jana Marii Rokity? Józef Oleksy: Będzie mu trudniej niż w sobotę, bo będzie miał przed sobą pytających bardziej zdeterminowanych i myślę nie nastawionych do niego przychylnie. Konrad Piasecki: Czyli poseł Nałęcz i Lewandowski są mniej zdeterminowani? Józef Oleksy: Nie, inaczej formułują pytania i to też ich prawo. Na pewno będzie dzisiaj panu premierowi trudniej, ale jestem dość spokojny, że da sobie radę i spokojnie wyjaśni to, o co będą go pytać. Konrad Piasecki: Szybki sprawdzian z matematyki 44 minus 27 to... Józef Oleksy: To jest 17. Konrad Piasecki: Taka właśnie jest różnica pomiędzy prawyborami w Nysie przed dwoma laty, a wczorajszym prareferendum w Prudniku. To słabo wróży. Józef Oleksy: Martwi mnie to. Ten Prudnik mnie zmartwił, bo wiem, ze tam było dużo wysiłku przez wszystkich, żeby tą frekwencję osiągnąć. Boją się uogólniania. I trzeba chyba na głowie stawać przez najbliższy miesiąc, aby Polaków zachęcić do pójścia do głosowania. Konrad Piasecki: A jeśli się nie uda? Józef Oleksy: Sam będą uczestniczył w prareferendum w Iławie, robimy tam specjalne wyjazdowe posiedzenie Komisji Europejskiej Sejmu z udziałem gości zagranicznych, którzy chcą pomagać przy polskim referendum i też będziemy patrzeć na to jak na sprawdzian. Będzie to 17, czyli już nie długo krajowego. Konrad Piasecki: Czy w tym ogólnym referendum taka niska frekwencja wróży koniec Leszka Millera - jak mówią niektórzy? Józef Oleksy: To nie ma związku. Nikt nie jest w stanie wykazać związku między działaniami rządu a uczestnictwem w referendum. Konrad Piasecki: Akcesję traktatu trzeba będzie wówczas przeprowadzić przez parlament. To może być kłoda pod nogi premiera rzucona przez opozycję. Józef Oleksy: Wszystko może być, bo to będzie nowa komplikacja, jeśli takiej frekwencji by nie było, ale nie kraczmy. Wierzę, że Polacy swoją roztropność uruchomią i pójdą głosować. Konrad Piasecki: Niedawno mówił pan, że ani upadek rządu, ani odejście premiera nie wchodzą w grę. Dzisiaj, gdy pan patrzy na wyniki sondaży premiera, powtórzyłby pan to zdanie? Józef Oleksy: W polityce bywa różnie. Sondaże są tylko jednym z elementów oceny sytuacji i to nie decydującym. Ja uważam, że nic się w Polsce nie dzieje z punktu widzenia pracy rządu, co byłoby jakimś katastroficznym wyobrażeniem. Konrad Piasecki: Katastrofą są sondaże. I ciężko przy takich sondażach rządzić. Józef Oleksy: To daje dyskomfort rządowi - bez wątpienia. Ale rządy nie pracują dla popularności. Pamiętajmy, katastroficzne jest odłożenie reformy finansów publicznych, którą - wierzę - rząd przeprowadzi. Musi mieć do tego siłę polityczną i uzgodnienia. I to jest największe zagrożenie, a nie popularność rządu. bo nawet przy niskiej popularności rządu, która przecież od bardzo wielu czynników zależy, także psychologicznych, chwilowych, można prowadzić dobre decyzje. Konrad Piasecki: Ci, którzy mówią dzisiaj, że Józef Oleksy przymierza się do zastąpienia Leszka Millera, to ludzie mu nieżyczliwi, czy ci, którzy mu dobrze życzą? Józef Oleksy: Spekulanci, którzy mi nie życzą dobrze. Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.