Posłuchaj Kontrwywiadu RMF FM: Konrad Piasecki: Czuje pan ból i gorycz? Sławomir Nowak: Straszny... Nie, nie ma co przesadzać. Nie będziemy tutaj uprawiali teatru radiowego i używali onomatopei do... Jak pan ma ochotę popłakać, to proszę bardzo. Nie, nie mam, nie jestem w takim nastroju. Śmieję się z tego wszystkiego, z tego zamieszania. Obejrzyj Kontrwywiad: Ale ta degradacja nie ma gorzkiego smaku? Nie traktuję tego w kategoriach degradacji... ...awans to nie jest. Przesunięcie z funkcji szefa gabinetu politycznego premiera na szeregowego posła... Wie pan, ale to są inne zupełnie rzeczy. I to tak jak pan przeszedłby do redakcji w Krakowie i zajmował się teraz reporterką albo czymś takim. Z dumą poszedłem do redakcji w Krakowie i zajmowałem się reporterką. A widzi pan, ale przez wielu byłoby to postrzegane jako degradacja. Nie traktuję tego w tych kategoriach, żaden z nas nie traktuje tego w tych kategoriach. Umówiliśmy się z naszym szefem, z premierem Tuskiem - on nas prosił, zresztą uzgodniliśmy to wspólnie - że przechodzimy do innych zadań, to są bardzo poważne wyzwania... Nazwałby to pan nagrodą? Nie, w ogóle nie w tych kategoriach. I ma pan rację: nie można tego traktować, że to jest awans, a ja się sprzeciwiam określeniu "degradacja". Czy powodem pańskiej dymisji były oskarżenia o przeciek informacji o tym, że Schetyna odchodzi? Ten zarzut się nie pojawiał? Dla mnie to jest obraźliwa insynuacja, nie wiem, dlaczego się takie... Ja nie pytam, czy to pan się dopuścił tego przecieku, bo jako dziennikarz modlę się o takich, którzy dopuszczają się takich przecieków, tylko pytam, czy pojawiło się takie oskarżenie? Zna mnie pan już trochę i wie, że trudno ode mnie wydębić jakiekolwiek informacje, czasami nawet na żywo, w czasie audycji. The rest is silence. No właśnie. Natomiast to są dziwne takie wrzutki, po pierwsze mające na celu popsuć atmosferę między nami, między tym zespołem, który przechodzi do parlamentu i tyle. Może komuś po prostu puszczają nerwy. Ale zajmuje się pan polityką od kilkunastu lat, wierzy pan, że premier ot tak sobie przesuwa szefa swojego gabinetu na front sejmowy? Mimo całego szacunku dla tego frontu - jednak mniej ważny. Nie, właśnie ten front będzie chyba dużo bardziej ważny niż rządowy. My rząd musimy odciążyć i uchronić przed tymi turbulencjami, które się szykują, przed tymi atakami opozycji. Rząd ma do załatwienia bardzo poważne sprawy, jak chociażby walka z kryzysem - to jest śmiertelnie ważna sprawa dla Polaków... A na tym froncie sejmowym przydzielono już panu jakieś zadania? Dzisiaj jest rada krajowa, pewnie odbędzie się klub, będziemy jeszcze o tym rozmawiali. Naprawdę nie ma tutaj potrzeby gonienia w piętkę, jest czas... ...ale to nie gonienie w piętkę. To byłoby naturalne, że szef gabinetu pyta premiera: Panie premierze, skoro mam pójść do Sejmu, to co mam tam robić? Ale to proszę zostawić, dać szansę na takie rozmowy poza mikrofonami radiowymi. Wysłali na front, nie dali szarży, nie dali karabinu, powiedzieli: Idź sobie, Sławek, powalcz. Nie, nie. Wszystko jest przygotowane, buty wypastowane, idziemy. Jakieś szlify chociaż dali? Kapralskie? Generalskie? Czy zwykły szeregowy? Ale poczekajmy. Jak w polityce ktoś szuka zaszczytów i szlifów i tego, że wszyscy będą go głaskać, to bardzo szybko, przy pierwszej okazji się zawiedzie. To jest bardzo bezwzględne zajęcie, w którym się nie zwraca uwagi na bardzo często ludzkie emocje i tyle.