Mam wrażenie, że jest niewinny, ale nie wszystkich znamy w stu procentach. Liczymy, że wymiar sprawiedliwości szybko upora się z tą sprawą - dodał. Wiceminister zdrowia zrezygnował wczoraj po tym, jak telewizja TVN podała, że miał wziąć 20 tys. zł w zamian za "ustawienie" przetargu w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej. Konrad Piasecki: Oskarżony o korupcję wiceminister zdrowia odchodzi. Dymisja przyjęta? Sławomir Nowak: Z tego co wiem - tak. Nie było żadnych wątpliwości? W takich sytuacjach pan premier nigdy nie ma wątpliwości. Standard dobry, tylko nasuwa się pytanie, jak człowiek oskarżany o korupcję przez cztery osoby mógł zostać wiceministrem zdrowia? Tam jest bardzo dużo znaków zapytania i dzisiaj mamy za mało danych, by się do tego kompetentnie odnosić. Ale takich znaków zapytania, które budują w panu przekonanie, że Grzegorek to człowiek niewinny? Ja znam Grzegorka od trzech lat, odkąd jest posłem. Zawsze budził zaufanie, był kompetentnym posłem najpierw w Komisji Zdrowia, potem wiceministrem pracującym w bardzo trudnym przecież resorcie. Dzisiaj jest taka sytuacja, a nie inna. Uważam, że zachował się bardzo przyzwoicie natychmiast podając się do dymisji. Pytam pana o pańskie wewnętrzne przekonanie: Grzegorek jest niewinny? Ja mam wrażenie, że tak. Ale przecież nie wszystkich znamy w stu procentach. Głowy pan nie da? Tyle o nas wiemy, na ile nas sprawdzono. Oczywiście, że tak. Ale liczymy też na to, że wymiar sprawiedliwości szybko upora się z tą sprawą, bo człowiekowi rujnowane jest życie. Jeżeli okazałoby się, że jest człowiekiem niewinnym, to ma złamany wizerunek. A gdyby okazało się, ze jest niewinny, to wróci do Ministerstwa Zdrowia? Trudno mi odpowiedzieć. O wszystkim zdecyduje pan premier. A póki co powinien zawiesić swoje członkostwo w partii i w klubie parlamentarnym? Myślę, że pokazał już, że potrafi się zachować zgodnie ze standardami, które są dla Platformy Obywatelskiej bardzo ważne, czyli pełnej przejrzystości. Jeżeli pojawia się jakaś sytuacja kryzysowa, to się należy do tego adekwatnie zachować. I Grzegorek tak właśnie zrobił. Nieponaglany natychmiast podał się do dymisji. Teraz tylko liczymy na to, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona. A jeśli faktycznie okaże się, że brał te pieniądze? To już będzie poważna sprawa. Zajmie się tym prokuratura. A odpowiedzialność po części spadnie też na minister zdrowia Ewę Kopacz. W pewnym sensie pewnie tak, natomiast trudno oczekiwać od każdego, żeby brał stuprocentową odpowiedzialność za swoich współpracowników. Sprawa Grzegorka nie zachwieje posadą minister zdrowia? Myślę, że nie.