- Liczę, że Tusk uniemożliwi uprawianie takiego procederu w przyszłości. Wierzę, że nie będzie tego tolerował. Jeśli premier zapyta mnie, jak walczyć z "pompowaniem kół", ja mu powiem, jak to zrobić - przyznaje. - Tusk nie jest szafą, do której da się schować. Nie chcę się za niego chować. Chcę tylko normalnych wyborów w PO - dodaje. Konrad Piasecki: Ma pan dosyć całej partii czy tylko jej zachodniopomorskich błędów i wypaczeń? Sławomir Nitras: - Rzeczywiście mam dość sytuacji w Zachodniopomorskiem. Wydaje mi się, że pewne granice dawno już zostały przekroczone, natomiast, broń Boże, nie mam dość całej partii, chciałbym pozostać w Platformie, jeśli to będzie mi dane. Ale kto przekroczył te granice panie pośle? Pańscy rywale, przeciwnicy? - Obiecałem sobie, że będę starał się mówić raczej o problemie, a nie o nazwiskach, ale w tej sytuacji, kiedy pan wprost zadaje pytanie, to muszę to powiedzieć. Odpowiada za to człowiek, który stoi na czele zachodniopomorskich struktur. To on to firmuje. On tego mechanizmu nie toleruje, tylko ten mechanizm tworzy, kreuje, inspiruje. Ale to jest tak, że małe pompowanie kół tak strasznie pana rozżaliło? Przecież to norma w partii. - Nie, to nie jest norma. Tutaj kategorycznie protestuję. Panie pośle, wystarczy spojrzeć, co się dzieje w całym kraju. - Nie. Myślę, że znam te struktury lepiej niż pan - i to nie jest tak, że w tej chwili próbuję się bronić czy uwiarygadniać w Platformie. Ja znam te struktury i najbardziej oburza mnie to, że widzę równolegle funkcjonujące bardzo fajne, uczciwie działające struktury, ludzi, którzy mają do siebie wzajemny szacunek, którzy uczciwie przeprowadzają procedurę wyborczą i obok widzę takich - przepraszam za wyrażenie - drobnych cwaniaczków, którzy taką procedurą zapisywania "martwych dusz", stwierdzają, że mają kilkudziesięciu czy nawet kilkuset członków i potem w sposób uwłaczający jakiejkolwiek przyzwoitości idą na zjazd powiatowy, później regionalny i udowadniają, że oni są reprezentantem jakiejś poważnej grupy ludzi. Ten proceder czas skończyć, jesteśmy w XXI wieku. Pan, duży chłopiec doświadczony w bojach, z niezłą pozycją, nie może sobie poradzić z normalnymi gierkami? Oni pompują sobie, to niech pan sobie też popompuje.- No, a ja właśnie na to nie mam ochoty. I jeżeli mój głos będzie głosem tej zdecydowanej większości członków Platformy... Jestem przekonany, że zdecydowanej większości, którzy mówią: "Jeżeli ktoś jest ministrem, jeżeli ktoś jest senatorem, jeżeli ktoś jest poważnym urzędnikiem, to ten proceder jest upokarzający". Nie tylko dla niego, ale upokarzający dla wszystkich, którzy biorą w tym udział. W związku z tym ja nie chcę brać w tym udziału, ja chcę, żeby te wybory funkcjonowały normalnie. A nie przypominały mi wybory, o których tata mi opowiadał, a o których - ze względu na wiek - nie miałem okazji w nich uczestniczyć. Trzeba to skończyć. Jesteśmy na tym etapie rozwoju...To, co trzeba zrobić z tych szczecińskim pasztetem i paprykarzem?- Ja myślę, że premier wie, co ma zrobić.Przeciąć, ukrócić, winnych wyrzucić z partii.- Nie, tu nie chodzi o takie reakcje, tu chodzi o... Moją intencją jest - i tego oczekuję od przewodniczącego partii - że on po prostu uniemożliwi na przyszłość realizację tego procederu. Ja wiem, jak to zrobić. Myślę, że premier również zna receptę, choćby dlatego, że pan wcześniej wspomniał o Pomorzu. Struktura prowadzona przez Sławomira Nowaka jest jedną z tych struktur regionalnych, bo nie jedyną, gdzie takiego procederu nie ma, gdzie frekwencja w prawyborach czy takich wyborach, kiedy głosujemy na przewodniczącego partii jest 80 proc., a nie 40 proc. jak w zachodniopomorskim.Panie pośle, a nie jest tak, ze premier toleruje tę sytuację, bo jest wygodna dla niego, bo w zachodniopomorskim pompuje się przeciwko niemu, ale w innych regionach pompuje się za jego kandydatami. Wobec czego mówi: "No trudno. Normalna walka partyjna, nic z tym nie zrobię".- Nie chcę być rzecznikiem premiera w tej sprawie, bo nie mam do tego żadnego upoważnienia, natomiast wierzę, że premier tego nie toleruje. Wierzę, że może nie do końca uważa, że ma mechanizmy. Ja wykorzystałem całą drogę formalno-prawną w tej sprawie. Odwołałem się do samej góry - do sekretarza generalnego i wiem, że sekretarz generalny w tej materii twierdzi, że ma związane ręce. Ja uważam, że jest inaczej. Wydaje mi się, że bardzo prostymi zabiegami zmiany statutu, pewnej procedury, jesteśmy w stanie to zrobić. Myślę, że jestem w stanie przekonać do tego premiera. Jak mnie zapyta, jak to zrobić, to mu powiem, jak to zrobić. Wydaje mi się, że on też wie, jak temu mechanizmowi przeciwdziałać. Opłaca się to nam wszystkim. Chciałbym, żebyśmy wszyscy, jako koledzy w Platformie mieli do siebie elementarny szacunek. Jesteśmy w stanie bardzo prosto to zrobić. Chciałbym przekonać kolegów, że warto tupnąć nogą i powiedzieć: "Sorry, koniec z tym, to nie są lata 90.".Czy to, co dzieje się na Zachodnim Pomorzu, to jest walka między schetynowcami a tuskowcami?- Czytałem dziś "Rzeczpospolitą"...Tam jest napisane, że jest pan już u Gowina jedną nogą, zresztą pan Gawłowski mówi to samo.- Właśnie pan Gawłowski to mówi. Problem z panem Gawłowskim, problem w tej sprawie polega na tym, że ja nie mam zamiaru się chować, ani za plecami premiera, ani za plecami Gowina. Ale jest tak, że pan jest tuskowcem, a on jest schetynowcem i dlatego walczycie ze sobą?- Nie, ja takich etykiet nie chcę używać. Pan Gawłowski chowa się za plecami pana premiera, udowadniając, że ja jestem od Gowina, a on jest od pana Tuska. Pan Tusk nie jest szafą, do której da się schować. Ja się za niczyimi plecami nie chowam. Tu nie chodzi o Gowina, nie chodzi o Tuska, tylko chodzi o to, żebyśmy w Szczecinie mieli normalne wybory, w których ludzie przychodzą i mogą normalnie wybierać, a nie żeby jeden oszukiwał drugiego. I tylko tyle i nic więcej. Proszę nie mieszać w to wielkiej polityki i ideologicznych wyborów, bo szczerze mówiąc nie wiem, jakie ideologiczne poglądy ma pan Gawłowski, nigdy nie mieliśmy okazji o tym dyskutować.A nie jest tak panie pośle, że pan się teraz pobuntuje, pokrzyczy, a potem zrobi numer "na Gowina", czyli odejdzie z partii?- Nie, nie mam takich intencji. Jestem zachodniopomorskim inicjatorem akcji Platformy, która zmierza do finansowania przez miasto Szczecin in vitro. Jestem zwolennikiem in vitro, jestem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego, jestem również zwolennikiem jakiejś formy legalizacji związków jednopłciowych. Jednocześnie mam mieszane uczucia co do całej tej reformy emerytalnej. W skrócie powiem tak: Gowin plus Żalek i Godson - ciężko byłoby mi się w tym odnaleźć i mówię to jako argument, że ja naprawdę chcę być w Platformie. Nie będę mówił źle o Gowinie, bo mam dla niego szacunek i żałuję, że nie jest członkiem Platformy. Panie pośle, ale zagłosowałby pan przeciwko tej zmianie w OFE, gdyby pan był posłem na Sejm, a nie europosłem? - Pan mnie zaprosił w kontekście "pompowania kół". Nie, ja zaprosiłem pana w każdym kontekście. - Musiałby mnie ktoś przekonać. A dzisiaj pan nie jest przekonany? - Ja rozumiem problemy budżetowe i rozumiem zastrzeżenia co do funkcjonowania systemu - należy go moim zdaniem reformować, remontować. Kiedyś premier Bielecki użył takiego określenia, że my systemem OFE zbudowaliśmy pewną taką finansową poduszkę bezpieczeństwa. Ja nie chciałbym, żebyśmy tą poduszkę przejedli w ciągu roku czy dwóch i tego się najbardziej obawiam. Jako poseł, gdybym podejmował decyzję w sposób odpowiedzialny, bałbym się, że tę poduszkę po prostu zjemy i za dwa lata będziemy w tej samej sytuacji. Tego bym się najbardziej obawiał. Zostanie pan ministrem sportu? Bo w Warszawie to jest najbardziej popularna opinia. - Ja mam wielki szacunek dla obecnej pani minister. Ona jako pierwsza - proszę zwrócić uwagę - uznała, że nie jest ministrem od medali na olimpiadach, tylko jest ministrem od tego, żeby dzieci miały proste kręgosłupy albo żeby uprawiały gimnastykę. Wydaje mi się, że powinniśmy to docenić. Jeśli chodzi o plotki dotyczące mojego bycia w rządzie, pan premier mi żadnej propozycji nie składał i właściwie tylko tyle mogę powiedzieć.