- Sam Ryszard C. prowadził życie spokojne i bezbarwne. Wcześniej często przebywał w Łodzi, dobrze znał miasto, To mógł być powód wyboru Łodzi na miejsce zamachu - mówi Matejuk. Konrad Piasecki: Komendant główny policji gen. Andrzej Matejuk, dzień dobry. Andrzej Matejuk: - Dzień dobry państwu, dzień dobry panu. Matka Kaczyńska z ochroną. Panie generale, czy my nie popadamy w psychozę? - Trudno powiedzieć, czy popadamy w psychozę. Na pewno były podstawy, żeby takiej ochrony jej udzielić. A czy rzeczywiście jest tak, że polscy politycy i osoby z najbliższego otoczenia polityki mają prawo czuć się dzisiaj bardziej zagrożone? Czy powinny czuć się dzisiaj bardziej zagrożone niż na co dzień? - Ja myślę, że do każdego przypadku trzeba podchodzić bardzo indywidualnie i tak my podchodzimy, w szczególności BOR, które przyznaje taką ochronę. BOR analizuje stan zagrożenia i jeżeli są podstawy to taka ochrona jest udzielana. Kto otrzymuje ochronę, w jaki sposób jest ona prowadzona, my nie udzielamy takich informacji. Uważamy, że te informacje powinny być niejawne. A tak na pana policyjny nos, Łódź rzeczywiście może się powtórzyć? - Powiem: nigdy nie można wykluczyć. Policja pewne rzeczy przewiduje i m.in. dlatego podejmuje działania zapobiegawcze. Chociaż do takich przypadków, które zdarzyły się w Łodzi dochodzi bardzo rzadko i ja w tej chwili uważam, że jest to przypadek mało prawdopodobny. Mało prawdopodobny to nie znaczy, że coś takiego nie może się zdarzyć. Ale jakby się miało zdarzyć to według jakiego mechanizmu, czy według mechanizmu jakiegoś pomocnika, czy współsprawcy, czy osoby, która współdziałała z Ryszardem C, czy wedle tego, że taka sytuacja powoduje zwiększenie aktywności osób, które mają do polityków i polityki pretensje? - Na temat samej sprawy i tego przypadku pana Ryszarda C. nie możemy wiele powiedzieć. Jest prowadzone śledztwo i zasada jest prosta: to co jest w śledztwie, nie powinno być publiczne dla dobra tego śledztwa. Chociaż czasami to faktycznie brzmi nie najładniej. Czasami rzeczywiście chcielibyśmy powiedzieć więcej, żeby np. uspokoić opinię publiczną, ale tutaj w tej chwili nie możemy. Ja uważam, że właśnie takie przypadki, które są nagłaśnianie i słusznie, powodują wzmożone zachowanie osób zdesperowanych. I w tym przypadku również jest tak. Po Łodzi mamy przypadki, może nieliczne, że są groźby karalne zgłaszane, czy kierowane pod adresem różnych osób i my te osoby zatrzymujemy. Takie przypadki ostatnio były w Łodzi, we Wrocławiu i w innych miastach również. I te przypadki potwierdzają, że są to osoby przypadkowe. Wielokrotnie niestety pod wpływem alkoholu, sfrustrowane i nie wiemy, dlaczego te groźby były kierowane. Ale, czy te osoby, które zatrzymujecie, rzeczywiście stanowiły jakiekolwiek zagrożenie? - Te osoby, które zostały zatrzymane, na pewno nie stwarzały bezpośredniego zagrożenia. Były to groźby kierowane pod adresem konkretnych polityków. Może nie najbardziej przyjemne, bo wielokrotnie wulgarne. Ale jeżeli taka groźba jest kierowana pod adresem polityka i również zgłaszana do policji i my o tym wiemy, podejmujemy działania. I te natychmiastowe działania spowodowały, że osoby te zostały zatrzymane. Jak zostały zatrzymane, potwierdziliśmy, że nie było realnego zagrożenia. Czy te osoby w związku z tym będą ponosiły jakieś konsekwencje, czy machniecie na to ręką i odpuścicie im? - Każda osoba, która kieruje - obojętnie czy jest pod wpływem alkoholu, czy nie - groźby karalne - jest to przestępstwo z kodeksu karnego. Taka osoba będzie odpowiadała za groźbę karalną, jak również za swoje zachowanie, czyli będziemy się starać, aby ponosiła również koszty działania policji. Czyli policja będzie żądała odszkodowania? - Wielokrotnie tak robimy, kiedy ustalamy sprawcę np. anonimowego, fałszywego zawiadomienia o podłożeniu ładunku wybuchowego i potem się okazuje, w wyniku naszych czynności, że to nie jest anonimowe podłożenie bomby. Wówczas ustalamy sprawcę. Koszty całej akcji, wielokrotnie ewakuacji osób musi ponieść dana osoba. A koszty takiej akcji idą w dziesiątki, setki tysięcy? - To są naprawdę setki tysięcy. W takiej akcji bierze udział nie tylko policja, pogotowie ratunkowe, straż pożarna , ale również inne firmy. Mówię o tych groźbach wobec polityków. Rozumiem, że tutaj straży pożarnej się nie angażuje. - To jest całkiem co innego, to są działania typowo policyjne. Może to nie są najwyższe koszty, ale musimy pamiętać, że policjanci mogliby w tym czasie patrolować ulice, zajmować się czymś innym - ściganiem naprawdę prawdziwych przestępców. A policja cały czas przegląda Internet i groźby na różnych forach internetowych i w komentarzach wobec polityków? - I w Komendzie Głównej i komendach wojewódzkich są specjale zespoły do zwalczania cyberprzestępczości. To są naprawdę wybitni specjaliści, którzy również przeglądają Internet i wyłapują różne informacje, które mogą nam służyć do podjęcia działań. Panie generale, ja absolutnie rozumiem dmuchanie na zimne, tylko zastanawiam się, czy nie jest tak, że dowartościowujecie osoby albo chore, albo jakieś sfrustrowane. Tak się im przyglądacie, że one się będą czuły ważniejsze. - Ja myślę, że nie będą się czuły ważniejsze, dlatego, że zawsze to robimy. Trzeba się tylko zastanowić, czy należy podawać to do wiadomości publicznej. Kiedyś była taka cicha umowa między nami a dziennikarzami, że nie mówiliśmy np. o wszystkich fałszywych zgłoszeniach o podłożeniach ładunków wybuchowych. To spowodowało, że fala tych zgłoszeń zmalała, dlatego że te osoby, które to zgłaszają wielokrotnie, chcą być jakby w kręgu zainteresowania, chociaż czasami stoją z boku i są anonimowi. Jeszcze o Ryszarda C. Tajemnica śledztwa tajemnicą śledztwa, ale to nie był człowiek notowany przez policję? Znaczy on nie wpadł w oko policjantom? - To faktycznie był człowiek nienotowany przez policję. W miejscu zamieszkania posiadał dobrą opinię - spokojny, życie takie można powiedzieć trochę bezbarwne, czyli w swoim otoczeniu nikt nie spodziewał się, że ta osoba może dokonać takiego czynu. A pan rozumie, dlaczego on uderzył akurat w Łodzi? - Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Oczywiście możemy szukać pewnych związków. Jest to blisko Częstochowy, on poprzednio często przebywał w Łodzi, możliwe, że to miasto znał lepiej. Myślę, że śledztwo również odpowie na to pytanie: dlaczego Łódź? Pan naciska czy odwodzi polityków od myśli o reformie emerytalnej w policji? - Ja myślę, że ta reforma emerytalna jest konieczna. Takie reformy zostały dokonane we wszystkich krajach Europy. Dlaczego od dwóch lat o niej tylko mówimy, a nic się nie dzieje konkretnego? Nie mamy nawet ustawy. Ja myślę, że dlatego, że to jest trudny problem. Reforma emerytalna jak zawsze budzi wiele niezadowolenia. Ona jest konieczna i wydaje mi się, że trzeba znaleźć najlepsze rozwiązanie. Myślę, że to tak długo trwa, bo szukamy tego najlepszego rozwiązania. A jest tak, że pan daje tamę i to wstrzymywanie prac jest trochę wynikiem takiego cichego lobbingu Komendanta Głównego? - Nie, na pewno nie. Może chciałbym mieć taki lobbing, jako Komendant Główny, ale tutaj akurat takiego lobbingu Komendant Główny nie posiada. To się troszeczkę toczy poza nami. Oczywiście będzie dyskusja w środowisku, kiedy zostanie wypracowana koncepcja. Wierzy pan w to, że przed końcem tej kadencji parlamentu coś z tą reformą się stanie? - Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie znam postępów w pracach. Ale czuje pan policyjnym nosem, co tam się dzieje. - Jak dostaniemy koncepcję, to powiem, czy ona będzie łatwa do przyjęcia przez środowisko. Jeżeli ona będzie łatwa do przyjęcia przez środowisko, to na pewno to pójdzie szybciej. Muszą być konsultację społeczne w tym zakresie zrobione. A pogodził się już pan z tą myślą, że nie będzie podwyżek dla policji w 2011 roku? Ja myślę, że realnie mówiąc, chyba tak. Chociaż również mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Rok 2011 źle też się zapowiada w projekcie budżetu na funkcjonowanie policji. Teraz, w porównaniu do roku 2010, otrzymaliśmy naprawdę dobry budżet. Ja tylko przypomnę, że w roku 2010 było 826 mln na funkcjonowanie policji, w roku przyszłym mamy ponad 1 mld 500 tys. Czyli pogodził się pan? - Jest we mnie na pewno jakaś nadzieja, ale realnie uważam, że raczej ciężko będzie dokonać takich zmian w budżecie, aby pieniądze na podwyżki dla policjantów się znalazły. Dlatego szukamy również innego rozwiązania. Chcemy troszeczkę zmienić system motywacyjny, żeby ci policjanci, którzy pracują najciężej, dostali jak najszybciej pieniądze w formie nagrody.