Konrad Piasecki: Pan był jaskółką zwiastującą wielki bojkot mediów publicznych w wykonaniu PiS? <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marcin-mastalerek,gsbi,2767" title="Marcin Mastalerek" target="_blank">Marcin Mastalerek</a>: - Nie. Chcieliśmy wczoraj zwrócić uwagę na zachowanie mediów publicznych TVP Info. Mieliśmy ostatni weekend kampanii i na żywo było relacjonowanych sześć wystąpień prezydenta Bronisława Komorowskiego... ... wy tak siedzicie przed telewizorem i śledzicie, patrzycie: Komorowski siedem razy, Duda tylko trzy. - Sześć razy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bronislaw-komorowski,gsbi,1500" title="Bronisław Komorowski" target="_blank">Bronisław Komorowski</a>. Andrzej Duda ani razu. To uważa pan takie kluczowe jest. Żeby przyjmować zaproszenie do studia, a potem wychodzić z niego. Demonstracyjnie. Po minucie. - To jest istotne. To jest bardzo istotne, żeby media publiczne zachowywały się w sposób obiektywny. Sześć do zera to nie jest żaden obiektywizm. My chcieliśmy zwrócić uwagę. Gdybym ja wczoraj nie wyszedł ze studia... ... ale pana osoba mogła przełamać ten monopol. - Ale panie redaktorze... ... Mastalerek przychodzi i zajmuje cały czas antenę. - Gdybym wczoraj grzecznie panu redaktorowi Kraśko powiedział o tym, że sześć razy był Bronisław Komorowski a Andrzej Duda ani razu, to nikt by o tym nie mówił. A wczoraj zwróciliśmy na to uwagę. Nie będzie na coś takiego zgody, bo to jest po prostu farsa z demokracji. Chciałbym powiedzieć jedno: wczoraj zaproponowałem zmianę z TVP Info na Komorowski Info i chciałbym powiedzieć, że jeżeli zmienią to ja nie roszczę żadnych praw autorskich do tej nazwy. Ale to jest tak, że pan wyszedł, ale Duda dzisiaj przyjdzie, czy już będziecie stale i do końca, czy do pierwszej tury, czy do drugiej bojkotować publiczne media? - Andrzej Duda wylosował tak jak inni kandydaci ten czas... ... czyli, bojkot jest ograniczony tylko do wczorajszego wieczora? - To nie był bojkot. To była próba zwrócenia uwagi, która się udała. Dziś w największym programie radiowym, w Kontrwywiadzie o tym rozmawiamy. Rozmawiamy o tym, że TVP Info, że Telewizja Publiczna jest nieobiektywna, że sześć razy był na żywo Komorowski i ani razu Duda. I zwróciliśmy uwagę i bardzo dobrze. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz - było losowanie, kandydaci mieli daty, w jakich przyjdą do telewizji publicznej do dziś wieczorem, a tu nagle przychodzi Bronisław Komorowski w innym dniu. Ja na wszelki wypadek uprzedzam - nieobecność Andrzeja Dudy w Kontrwywiadzie nie wynika z braku zaproszeń, tylko tego, że kandydat jakoś nie ma ochoty się ze mną spotkać. - To wynika z braku czasu - 250 powiatów, ciągle w drodze. Uprzedzam, żeby pan potem nie musiał wychodzić i nie mówił, że bojkotuję Andrzeja Dudę - ma zaproszenie - nie chce przyjść. Myśli pan sobie w takich najbardziej czarnych snach, a co będzie, jeśli Dudę wyprzedzi Kukiz? - Bez żartów panie redaktorze. Powiedziałem przed chwilą, że jesteśmy w największej rozgłośni... ...Ale widzi pan, że Kukiz jest na fali, idzie w górę, a Duda i Komorowski albo stoją w miejscu albo troszeczkę spadają w dół. - Jest na fali sondażowej, Andrzej Duda też jest na fali sondażowej, Bronisław Komorowski spada z 65 procent do poniżej 40, a Andrzej Duda miał 12 procent w pierwszych sondażach, a teraz ma pod 30. Co uważa pan za klucz do zwycięstwa w drugiej turze. Jaki wynik w pierwszej turze da panu nadzieję na zwycięstwo w drugiej? - Nie ma co kalkulować, trzeba zajmować się swoją kampanią, pozyskiwać jak najwięcej wyborców. My ciężko pracujemy, nie oglądamy się za siebie, nie oglądamy się na boki. Prezes mówi - jeśli będzie to koło 5 proc. to daje nam szansę na zwycięstwo. Pan też takie kalkulacje przeprowadza? - Ja sądzę, że druga tura będzie resetem, to będą dwa tygodnie, które mogą wstrząsnąć polską polityką i jeżeli jest dwóch kandydatów w drugiej turze i jest tam Andrzej Duda, to to jest reset i nie ma to większego znaczenia. Oczywiście czym lepszy wynik, tym lepiej. Po prostu pan uważa, że wszystko inne jest nieważne? To znaczy reset, to znaczy nieważne, że Komorowski był przez 5 lat prezydentem, a Duda jest pretendentem? Jest reset i zaczynamy od zera. - To jest bardzo ważne, bo prezydenta Komorowskiego można rozliczyć za 5 lat prezydentury, ale jest... ... skoro pan mówi reset, to znaczy, że te 5 lat też się nie liczą, w negatywnym tego słowa znaczeniu. - Panie redaktorze mówię reset o tym, że nie jest ważne, ile kto będzie miał procent w wyborach, wtedy Polacy zdecydują - Bronisław Komorowski czy Andrzej Duda. W tym sensie reset. Ale nawet jak Bronisław Komorowski będzie miał czterdzieści osiem procent, to też pan powie "To nie ma znaczenia ten wynik". - Panie redaktorze, ja wziąłem ostatni mandat i to ledwo co. Piąty mandat w wyborach do Sejmu, a dziś siedzę i z panem rozmawiam i nie miało to wielkiego znaczenia. Sądzę, że to, że będzie druga tura, będzie resetem, będą to dwa tygodnie, które rozstrzygną o tym, kto będzie prezydentem. I Polacy wybiorą: Andrzej Duda albo Bronisław Komorowski. Budzi sympatię, ale brak mu prezydenckiej powagi. Jest za mało prezydencki. Czy nie taki jest problem sztabu Dudy? - Proszę zacytować, kto to powiedział. "Newsweek" tak dzisiaj opisuje. - "Newsweek", "Newsweek", panie redaktorze. Bez przesady, przecież oni się specjalizują w atakach. Czyli rozumiem, że z waszych badań wynika, że Andrzej Duda ma format prezydencki? - Oczywiście, i to nie wynika z badań, wystarczy na niego spojrzeć, wystarczy go posłuchać. "Newsweek" powinien sobie wpisać "Newsweek" i podtytuł "Dokopać Prawu i Sprawiedliwości". Taki jest ich cel i w tym się specjalizują. Będziecie pilnowali pierwszej i drugiej tury wyborów. - To jest oczywiste. Macie 50 tysięcy ludzi, zmobilizowanych, karnych, przyjdą, nie zasną? - Bardzo się cieszę, że pan redaktor apeluje o obywatelskość. Apeluję, bo chciałbym, żeby wreszcie były takie wybory, żebyście popatrzyli na ręce komisjom wyborczym i powiedzieli to, czy były uczciwe czy nie były uczciwe. Wy zawsze mówicie "Będziemy pilnować", potem mówicie "Były nieuczciwe". I nigdy nie jesteście w stanie tego udowodnić. - To jest bardzo ważne. Cieszę się, że pan redaktor to powiedział. Aktywność obywatelska jest bardzo ważna, to że ktoś chce być mężem zaufania za darmo w komisji to jest dla młodej polskiej demokracji bardzo istotna sprawa. Cieszę się, że możemy o tym powiedzieć. Tym razem się uda? Dwa razy się nie udało. - Nie ma co panie redaktorze żartować, bo wybory samorządowe zostały w Polsce sfałszowane, wynik jest wypaczony, wtedy mieliśmy 30 tysięcy kandydatów, którzy nie mogli być w komisjach, dziś wszyscy ci, którzy kandydowali w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> będą w komisjach obwodowych , będą członkami komisji, mężami zaufania. To ile osób jest zaangażowanych w tę akcję? - Sądzę, że w każdej komisji będziemy mieli po dwóch członków obwodowej komisji. Czyli to wyjdzie 60 tysięcy ludzi. - No, ponad 50, około 60. No to zobaczymy jak się uda. - No i tylko trzeba przyklasnąć. Tak, tak, przyklaskuję w pełni. - Jeżeli obywatele sami chcą być aktywni, to to jest ważne dla demokracji. Tylko ja pamiętam zapowiedzi z poprzednich wyborów kiedy mówiliście, że na pewno policzymy, na pewno będzie dobrze, a potem no... gdzieś zawiedliśmy, nie udało się. Czy PiS podpisuje się pod pomysłem Dudy, że jeśli milion obywateli podpisze się pod wnioskiem o referendum, to to referendum musi się odbyć? - To jest w programie Prawa i Sprawiedliwości, oczywiście. Ale wynik tego referendum byłby wiążący wtedy? - Panie redaktorze, mamy problem z tym, że ignoruje się głos obywateli, że dialog społeczny, który jest wpisany do konstytucji, jest fikcją. Mieliśmy dwa i pół miliona podpisów za referendum w sprawie 67 i nic. Trzeba stworzyć mechanizm - i my się pod tym oczywiście podpisujemy - który będzie szanował obywateli, będzie szanował wolę obywateli. No tak, tylko załóżmy hipotetyczną sytuację: milion obywateli podpisuje się pod wnioskiem o referendum w sprawie liberalizacji ustawy aborcyjnej, a wyniki w tej sprawie są dosyć podzielone, więc przychodzi do referendum i ponad połowa obywateli głosuje "tak, zliberalizujmy ustawę aborcyjną". I co wtedy? - To jest abstrakcja. Dlaczego abstrakcja? - To jest po prostu abstrakcja. Abstrakcją jest to, że połowa uczestników referendum opowie się za liberalizacją ustawy aborcyjnej? Niech pan spojrzy w sondaże. W tej sprawie akurat Polacy są mniej więcej na pół podzieleni. - Nie. Sądzę, że Polacy są za obroną życia, ale no dziwię się... Ale gdyby tak było, to co wtedy? Jest pan w stanie podnieść rękę w Sejmie za tym, żeby zliberalizować ustawę aborcyjną? - Ale dlaczego pan redaktor krytykuje postawę obywatelską? Tu można tylko przyklasnąć. Jeżeli byłby taki wynik referendum, to pan by przyklasnął? - Jeżeli chcemy, żeby obywatele decydowali, to czemu krytykować ideę referendum? To jest piękna idea demokratyczna, obywatelska. Nie, ja idei referendum w ogóle nie krytykuję, tylko zastanawiam się, co zrobić z jego wynikami. - To jest już kwestią uregulowań prawnych i rozważań. Ale wie pan, jakie są dzisiaj uregulowania prawne? Co jest w konstytucji napisane o wiążącym charakterze referendum? - Ostatnio rozmawialiśmy, panie redaktorze, już o tym... Dzisiaj rozmawiamy o referendum. - ...i wyszło bardziej na moje niż pana. Nie, nie, nie wyszło na pańskie. - Trochę bardziej na moje. Co jest napisane w referendum o "wiążącości" referendum? - Panie redaktorze, jeżeli Andrzej Duda zaproponował nową konstytucję, zaproponował zmiany w konstytucji i zaproponował zmiany właśnie w sprawie referendum, to dlaczego pan mnie pyta o starą konstytucję? Przecież my chcemy wprowadzić zmiany w tej konstytucji. Chcemy nowej konstytucji - o tym wczoraj powiedział Andrzej Duda. I gdyby telewizja publiczna spełniała swoją misję... Nie. Nie chcecie nowej konstytucji, tylko chcecie zmieniać tę, która jest. - ...gdyby telewizja publiczna spełniała swoją misję i zamiast sześć razy pokazywać w weekend Bronisława Komorowskiego, pokazałaby ważne wystąpienie w sprawie zmiany konstytucji Andrzeja Dudy, to pan by to wiedział. Nie, ja to doskonale wiem. Bo ja przeczytałem to wystąpienie Andrzeja Dudy. - Całe pan przeczytał? Wiem doskonale, jakich zmian konstytucyjnych.... - ...ale gdzie pan to przeczytał? Gdyby telewizja publiczna pokazała je, to nie tylko pan... ...chcecie i wiem, że w sprawie referendum zapędziliście się w kozi róg, panie pośle. Dziękuję bardzo, Marcin Mastalerek. - Nie zapędziliśmy się. Marcin Mastalerek w Kontrwywiadzie RMF. Dziękuję bardzo.