Tomasz Skory: Na 15 meczów z Anglią reprezentacja Polski wygrała jeden - 31 lat temu. Ogółem w 15 meczach straciliśmy 23 bramki, zdobyliśmy 8. Czy naprawdę można poważnie myśleć o tym, że dziś wygramy? Michał Listkiewicz: Oczywiście, że można myśleć poważnie, bo jest to gra zespołowa; bo jest to sport, w którym niespodzianki się zdarzają. Anglia jest na pewno lepszym zespołem. Na 10 meczów Polski z Anglią wygra 7, przegra jeden i 2 zremisuje. Tak pewnie będzie zawsze. Ale nie ma żadnego powodu, aby ten jeden przegrany czy zremisowany nie zdarzył się właśnie dzisiaj. Tomasz Skory: Jeślibyśmy wygrali lub zremisowali, to tylko z powodu słabości Anglików, a nie naszej siły? Michał Listkiewicz: Każda drużyna czasami ma swój dzień. Mam nadzieję, że taki dzień będzie dziś miał polski zespół. Oczywiście piłkarsko Anglicy są lepsi, bo gdyby było inaczej, to nasi zawodnicy graliby w Manchesterze United, a Anglicy w Wiśle Kraków. Ale to jest gra zespołowa, a nie sport indywidualny, gdzie wszystko da się przełożyć na centymetry i sekundy. Tomasz Skory: Nasi zawodnicy zapowiadają, że będziemy grać tak, aby wygrać; nikt nie myśli o remisie. Brzmi to dość naiwnie. Michał Listkiewicz: Nie sądzę, aby to było naiwne. Austriacy też nie są wielką drużyną, też mają przeciętnych piłkarzy, a jednak zremisowali z Anglią. Każdy robi błędy, angielski bramkarz robi błędy, angielscy obrońcy robią błędy. Mam nadzieję, że te błędy przytrafią im się dzisiaj, ponieważ w piłce nożnej bramki padają nie tylko po pięknych zagraniach, ale też po prostych błędach. Oby więcej popełnili ich Anglicy. Tomasz Skory: Panie prezesie, to jak można wygrać z Anglikami? Michał Listkiewicz: Przede wszystkim musimy pokazać niesamowitą walkę i determinację. Anglicy grają dość nieprzyjemnie, angielskie fair play należy już do przeszłości, o czym przekonaliśmy się wczoraj w Rybniku, na meczu młodzieżówek. Nie liczmy na łatwy mecz. Tomasz Skory: Zatem możemy spodziewać się wielu kontuzji? Michał Listkiewicz: Trzeba być na to przygotowanym. Druga rzecz to konsekwencja. Zawodnicy nie mogą się podpalić. Trzeba być niesłychanie konsekwentnym, do ostatniej sekundy. Tomasz Skory: A taktyka? Podobno na treningach polscy piłkarze ćwiczą uważnie szybkie ataki i strzały z dystansu. Czy będzie coś jeszcze, czym zaskoczymy Anglików? Michał Listkiewicz: Myślę, że trenerzy coś wymyślą. Asystent trenera Janasa od kilku dobrych miesięcy obserwuje Anglików i uśmiechał się mówiąc, że odkrył kilka słabych ogniw w tej drużynie. Postaramy się to wykorzystać. Pytanie tylko, czy Anglicy na to pozwolą. Tomasz Skory: Głównym kłopotem dla polskiej drużyny będą z pewnością panowie Owen i Beckham. Podobno Anglicy są poirytowani remisem z Austrią. Michał Listkiewicz: Myślę, że ten remis w Wiedniu nie jest dobrym wynikiem, bo Anglicy przyjechali podenerwowani, poirytowani, źli na siebie, że wypuścili z rąk pewne zwycięstwo. Ale z drugiej strony człowiek podenerwowany łatwiej popełnia błędy, nie jest tak pewny siebie. Tomasz Skory: Jakie znaczenie w takich starciach ma wojna psychologiczna, wojna informacyjna? Michał Listkiewicz: Ogromne. Uprzedzałem wczoraj naszych zawodników, że wszystko, co Anglicy mówią; że Polska to jakiś kraj trzeciego świata, że szczury biegają po hotelu, a stadion położony jest w środku jakiegoś ogromnego, dzikiego lasu, to jest gra. To wszystko jest obliczone na wyprowadzenie nas z równowagi. Tomasz Skory: Podobno kontuzja żeber Beckama to tylko plotka? Michał Listkiewicz: Jestem przekonany, że Beckham dziś wyjdzie na boisko i będzie w normalnej dyspozycji psychicznej. Oby tylko nie strzelił gola, niech sobie gra. Tomasz Skory: Jesteśmy onieśmieleni? Michał Listkiewicz: Nie. Jesteśmy skupieni i - nie ukrywam - dość podekscytowani. Z takim przeciwnikiem nie graliśmy od bardzo dawna. W poprzednich eliminacjach mistrzostw świata - tak dla nas udanych - przeciwnicy byli jednak łatwiejsi od Anglii. Była Szwecja, Ukraina. Dobre zespoły, ale nie tak dobre jak Anglia. Tomasz Skory: Życzmy sobie wszystkiego dobrego. Czekamy na mecz.