Konrad Piasecki, Tomasz Skory: Jak powiem: zwycięzca, to pan jeszcze odpuka, czy już nie będzie sobie tym zawracał głowy? Leszek Miller: Jeśli chodzi o wczorajsze prawybory, to mówi pan prawdę. RMF: A jeśli chodzi o wybory poważne, wrześniowe? Leszek Miller: Za pięć miesięcy? To zobaczymy. Wszystko jest w rękach wyborców. RMF: Zaskoczyło coś pana? Zasmuciło w tych wynikach? Leszek Miller: Na pewno rzuca się w oczy niski wynik PSL i Unii Wolności. Myślę, że to poniżej oczekiwań. RMF: To smutne, czy nie? Leszek Miller: Sądzę, że w prawdziwych wyborach obydwie te partie będą miały nieco więcej. RMF: A co zaskakuje najbardziej? Właśnie to, czy może nieoczekiwanie wysoki wynik Krajowej Partii Emerytów i Rencistów? Leszek Miller: Myślę, że najbardziej zaskakuje niski wynik Unii Wolności i PSL. RMF: Pan się jednak nie smuci? Leszek Miller: Ja się troszczę o pozycję Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a nie Unii Wolności i PSL-u. RMF: A troszcząc się o pozycję Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie ma pan wrażenia, że emeryci stanowią nieco większą siłę, niż świadczyłaby o tym umowa jaką z Wami podpisali? Leszek Miller: W tej umowie nie ma żadnych procentów. RMF: Partia emerytów może liczyć na jakiś fotel ministerialny? Jeśli sondażowe wyniki będą podobne? Leszek Miller: O fotelach będziemy mówić po wyborach, jeśli koalicja SLD i Unii Pracy wygra te wybory. RMF: Ale po co wam partia emerytów? Uważa pan że, istnienie partii emerytów jest Polsce potrzebne? Leszek Miller: Jeżeli ta partia uzyskuje powyżej pięciu procent, to znaczy że jest potrzebna. RMF: Gdyby emeryci teraz mieli samodzielnie rządzić - mogłoby tak się zdarzyć - ilość emerytów w Polsce rośnie. Pięćdziesięcioprocentowe poparcie dla partii emerytów i emeryci zaczynają rządzić krajem. Wyobraża pan to sobie? Leszek Miller: Jeśli wyborcy tak zechcą, to wyobrażam sobie. RMF: Obejmują Ministerstwo Obrony Narodowej, służby specjalne... Leszek Miller: Wszystko jest w rękach wyborców. RMF: Pan się na emeryturę nie wybiera? Leszek Miller: Kiedyś się wybiorę. Rozumiem że nie wysyła mnie pan już dzisiaj. RMF: To pan wysyła innych. Leszek Miller: Kogo? RMF: Na rynku w Nysie wysyłał pan na emeryturę liderów AWS, Platformy Obywatelskiej, Unii Wolności. Leszek Miller: Polityczną emeryturę. RMF: A czym się różni polityczna od normalnej? Leszek Miller: Różni się tym, że emerytura polityczna oznacza, że ugrupowanie, które ponosi odpowiedzialność za złe rządzenie powinno wycofać się na jakiś czas. RMF: Ładnie to tak mówić? Pana też wysłano na emeryturę, cztery lata temu? Leszek Miller: Cztery lata temu myśmy uzyskali siedem punktów procentowych więcej, niż w 1993 roku. RMF: To dwanaście lat temu pana wysłano. Leszek Miller: Dwanaście lat temu uzyskaliśmy sześćdziesiąt mandatów. To był dobry wynik. RMF: Wtedy tak, teraz już nie. Ja mówię dwanaście lat temu; to 1989 rok. Wtedy pańska partia sromotnie przegrała wybory. Leszek Miller: Wtedy ja ze swoimi kolegami przegrałem wybory do Senatu, jak pan widzi trzeba wyciągać wnioski. RMF: I co, na politycznej emeryturze pan nie jest, a chciałby pan żeby na przykład Donald Tusk był. To młody człowiek. Leszek Miller: Jeśli chodzi o Platformę Obywatelską to ja doceniam inteligencję kilku ludzi, którzy uznali, iż pod sztandarem Unii Wolności i Akcji Wyborczej Solidarność nie mają szans w wyborach, albowiem wstydzą się tych ugrupowań i utworzyli nowe ugrupowanie. Niewątpliwie jest to wyraz inteligencji. Tylko inteligentne gryzonie nie uciekają z tonącego okrętu. One na niego nie wchodzą. RMF: Ale przecież pan też zmieniał barwy polityczne. Też pan był w jednej partii, potem się przemianował pan na inną partię, potem znowu na inną. Leszek Miller: Jeśli pan myśli o tamtej partii, to tamta partia się rozwiązała w wyniku klęski wyborczej. Otóż Akcja Wyborcza Solidarność i Unia Wolności jeszcze nie poniosły klęski wyborczej, bo wybory są za pięć miesięcy. Na tym polega ta różnica. RMF: Skoro pan tak wszystkich wysyła na polityczną emeryturę, to myśli pan sobie, że dzisiaj Polsce potrzebny jest tylko Leszek Miller i jego koledzy? Maciej Płażyński, Donal Tusk, Marian Krzaklewski już mogą odejść? Leszek Miller: Ja nie wysyłam wszystkich. Ja mówię o tych ugrupowaniach, które ponoszą odpowiedzialność za cztery lata rządzenia i tylko o tych. RMF: Mówi pan o nich inteligentne gryzonie. Wyobraża pan sobie współpracę SLD z inteligentnymi gryzoniami z Platformy Obywatelskiej? Leszek Miller: Nie wyobrażam sobie. Nie dlatego, że tak ich określam, tylko dlatego, że różnice programowe są zbyt wielkie. RMF: Gdzie są największe? Leszek Miller: Na przykład podatek liniowy. My nie wyrażamy poglądu, iż dobrze jest, że obniża się podatki najbogatszym po to żeby pogorszyć sytuację najuboższych. RMF: Jaki pogląd wyrażacie w takim razie w sprawie podatków, bo są z tym problemy. Marek Borowski w czasie nyskiej debaty prawyborczej przez cztery minuty - mierzyłem, nie umiał odpowiedzieć na pytanie jakie podatki Polsce zafundowałoby SLD. Pan w piętnaście sekund umie to powiedzieć? Leszek Miller: Takie, które gwarantują realizację najważniejszych celów państwowych. RMF: Jakie stawki podatkowe? Leszek Miller: Stawki podatkowe obniża się wtedy, kiedy jest nadwyżka budżetowa. Otóż w państwie polskim nie ma nadwyżki budżetowej. RMF: Stawki pozostaną, czy będą wyższe? Leszek Miller: Stawki pozostaną, ale można je modyfikować w taki sposób, że obniża się podatki, ale tylko tym którzy inwestują i tworzą miejsca pracy. Jeżeli na przykład pan zarabiałby dużo i chciałby pan tworzyć miejsca pracy, to jesteśmy skłonni obniżyć panu podatek. RMF: Dziękuję bardzo, ale z ręką na sercu powie pan teraz - dziewiętnaście, trzydzieści, czterdzieści. Większych podatków nie będzie za naszych rządów. Leszek Miller: Większych nie będzie. RMF: Mniejsze? Leszek Miller: To zależy od stanu finansów publicznych państwa polskiego. RMF: Panie przewodniczący, czy umie pan dziś odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie z kim SLD tworzyłoby koalicję wyborczą, gdyby jednak nie udało się uzyskać aż tak dobrego wyniku w wyborach? Leszek Miller: Z Unią Pracy. RMF: Ale gdyby się nie udało tej koalicji uzyskać? Leszek Miller: Marzeniem każdego ugrupowania jest uzyskać ponad pięćdziesiąt procent elektoratu i to jest również nasze marzenie. RMF: To wiemy, ale gdyby to się nie udało? Leszek Miller: Jeżeli ten zamiar by się nie powiódł to rozejrzymy się wokół nas. Zobaczymy kto wejdzie jeszcze do parlamentu, a potem kto ma najbliższy program, dlatego że koalicja ma tylko wtedy sens, jeżeli jest oparta na solidnym fundamencie programowym. RMF: Na pewno wejdzie do parlamentu Platforma - Platforma nie, być może wejdzie PSL. PSL? Leszek Miller: Jeśli chodzi o program gospodarczy PSL-u to niewątpliwie jest tam bardzo wiele punktów stycznych. RMF: I po czterech latach rządów z ludowcami powtórzyłby pan tą rozrywkę? Leszek Miller: Jaką rozrywkę? RMF: Rozrywkę rządzenia z PSL-em, bo jakoś umiarkowanie dobrze wam się chyba rządziło. Leszek Miller: Myślę, że tamta koalicja SLD-PSL choć trudna to jednak rządziła zdecydowanie efektywniej, niż na przykład koalicja AWS i Unii Wolności, czy teraz koalicja AWS i Platformy Obywatelskiej. RMF: Dobrze się panu rządziło z ludowcami? Leszek Miller: Biorąc pod uwagę wyniki chociażby gospodarcze to dobrze. Wtedy gospodarka rozwijała się bardzo szybko - siedem procent produktu krajowego brutto, a bezrobocie było w wiele mniejsze. RMF: Ale Jarosław Kalinowski wychodził demonstracyjnie z posiedzeń rządu trzaskając drzwiami. Leszek Miller: Każda koalicja jest trudna. Niektórzy politycy na zachodzie mówią, że można nawet ustalić gradację słowa wróg. Wróg, śmiertelny wróg i koalicjant. Ale koalicja jest tym łatwiejsza, im jest bardziej spojona wspólnotą programową i dlatego trzeba szukać takiego ugrupowania, które jest naprawdę blisko programowo. RMF: Kiedy już mówimy o ludowcach. Myślał pan o koalicji z Samoobroną? Leszek Miller: Będziemy myśleli o koalicjach wtedy, kiedy zapoznamy się z wynikami wyborów. RMF: Do dyspozycji mamy wyniki prawyborów. Samoobrona zdobyła więcej poparcia, niż PSL. Leszek Miller: Ale przyzna pan, że te wyniki nie wpływają na sytuację w parlamencie. RMF: Jak dotąd nie. Leszek Miller: No, właśnie. RMF: Czyli nie potrafi pan dzisiaj jednoznacznie powiedzieć? Nie chce pan czy nie potrafi? Leszek Miller: Nie chce dlatego, bo aby tworzyć koalicję trzeba dysponować wynikiem wyborczym. Trzeba wiedzieć kto jest w parlamencie, ile ma mandatów i jaki jest jego program. RMF: Panie przewodniczący, czy Ryszard Kalisz może liczyć na pańskie poparcie w swych poglądach dotyczących praw par homoseksualnych? Leszek Miller: A co takiego pan Kalisz powiedział? RMF: Ryszard Kalisz mówi, że można by pomyśleć o tym, żeby pary homoseksualne miały prawo dziedziczenia, wspólnoty majątkowej, miały prawo adopcji. Leszek Miller: Ja jestem dość konserwatywny w tych sprawach i uważam, że prawo nie powinno się zbyt daleko posuwać wtedy kiedy dotyczy zwłaszcza rodziny. Trudno mi sobie wyobrazić parę homoseksualistów adoptujących dziecko. RMF: Czyli będzie partyjna nagana, a nie pochwała? Leszek Miller: Nie będzie żadnej partyjnej nagany, bo każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy. RMF: Może będzie partyjna debata na ten temat? Leszek Miller: Może rzecz wymaga dyskusji, ale nie jest to najważniejszy problem, który w tej chwili stoi przed Polską. RMF: Ryszard Kalisz mówi, że jak będzie inny skład parlamentu to można by rozważać zmiany prawne. Pan mu powie "nie, Ryszardzie"? Leszek Miller: Jeszcze raz mówię. Jeśli chodzi o rodzinę, przyszłość dzieci, procesy wychowawcze, to trzeba postępować bardzo ostrożnie w sposób bardzo wyważony. RMF: A sprawa spadkowa, na przykład? Leszek Miller: To trzeba by najpierw podjąć decyzję o tym, że mogą być tego rodzaju małżeństwa i że one mogą potem mieć wspólnotę. RMF: Nie małżeństwa. Pary zalegalizowane, sformalizowane. Leszek Miller: Jeszcze raz powtarzam. To nie jest problem, który uważamy za najważniejszy dla Polski.