Konrad Piasecki: Usatysfakcjonowany werdyktem Trybunału? Janusz Kurtyka: Tak. Dlatego, że ten werdykt jest zgodny ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. A społeczne poczucie sprawiedliwości jest jednym ze źródeł prawa tak naprawdę. I to jest bardzo dobry wyrok. Dawny antykomunista w panu przeżył wczoraj chwilę radości. Nie, ja uważam, że to jest akt sprawiedliwości, bowiem ocenia ludzi, którzy służyli de facto sowieckiemu imperium i działali przeciwko narodowi polskiemu. Akt sprawiedliwości, który obejmuje jednak szarych esbeków, a ich mocodawców i generałów pozostawia bezkarnymi. Nie, nie, to jest akt sprawiedliwości, który obejmuje wszystkich funkcjonariuszy cywilnej bezpieki. Pozostawia natomiast na uboczu funkcjonariuszy wojskowej bezpieki. To o wojskowej za chwilę. Ale nie uważa pan, że trochę źle się stało, że generałowie i działacze partyjni i liderzy partyjni nie zostali objęci tą ustawą? Myśli pan o WRON, prawda? Myślę o WRON, ale myślę też o mocodawcach, czyli o liderach partyjnych owego czasu. Oczywiście jeśli chodzi o WRON, to ja bym, powiedział, że umieszczenie członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego w tej ustawie było efektem pewnej bezradności inicjatorów i ich bezradności. WRON powinna mieć osobną ustawę, bowiem żołnierze funkcjonują według odrębnych reguł prawnych niż cywilna bezpieka. Widzi pan kolejne grupy, które powinny zostać objęte taką ustawą? Przede wszystkim trzeba zrobić wszystko, żeby jakby wyrównać wobec sprawiedliwości pozycję byłych funkcjonariuszy cywilnej bezpieki i żołnierzy wojskowej bezpieki, formacji wojskowej. Bo ta ustawa obejmuje tylko cywilną bezpiekę. Tak jest. Ci, którzy katowali Polaków, jako członkowie informacji wojskowej na przykład. Ci, którzy inwigilowali również opozycję, jako członkowie Wojskowej Służby Wewnętrznej - pozostają poza tą ustawą. Będzie pan namawiał polityków, żeby poszli dalej i głębiej tą drogą? Zdecydowanie tak, teraz zaczynam w pana programie. Czyli wojskowe służby powinny zostać też objęte tą ustawą pańskim zdaniem? Uważam, że tak. Uważa pan, że jest na to szansa? Bardzo bym chciał, żeby była na to szansa. Myślę, że należy robić wszystko, namawiać osoby, które mogą podjąć taką decyzję, żeby rozpocząć jak najszybciej proces legislacyjny. Panie prezesie, dlaczego Instytutu Pamięci Narodowej nie ma w komitecie obchodów rocznicy Sierpnia '80? Bo taka była wola pana prezydenta Wałęsy i pana prezydenta Gdańska, Adamowicza. Zaś przewodniczący Solidarności, Janusz Śniadek, z którym mamy bardzo bliską współpracę, nie chciał zaogniać tego konfliktu i ja się z nim zgadzam. Naprawdę Lech Wałęsa powiedział "Nie chcę IPN-u w komitecie"? Tak powiedział pan Adamowicz. Że tak powiedział Lech Wałęsa? Tak. Bo Lech Wałęsa mówi, że to bzdura, że on nikomu niczego nie zabrania. Nie wiem, nie słyszałem pana Lecha Wałęsy. Natomiast znam wypowiedź pana Adamowicza. I wierzy pan w nią i jej. Nie mam powodu, żeby nie wierzyć. A czy z okazji Sierpnia IPN wyda jakąś szerszą biografię przywódcy Solidarności niż dzieło Cenckiewicza i Gontarczyka? Z okazji Sierpnia IPN wyda czterdzieści kilka książek o Solidarności. Wyda również syntezę dzieł Solidarności, która będzie miała 6 tomów. Uważamy, że przede wszystkim należy wydać jak najwięcej monografii o Solidarności, natomiast w drugim kroku możliwa będzie decyzja o wydaniu biografii poszczególnych przywódców. Ale wtedy, kiedy była wielka dyskusja o książce Cęckiewicza i Gontarczyka, pan mówił: "Napiszemy wielką biografię Lecha Wałęsy". Nie wiem, czy napiszemy wielką, natomiast będziemy starali się napisać biografię Wałęsy. Ale "starali się"? To dopiero rok, przepraszam bardzo. Prace nad nią właściwie można powiedzieć są w toku. Dlatego m.in., że biografia Wałęsy musi wynikać z monografii Solidarności w ogóle. Nadal pan myśli, że warto było wydawać tamtą książkę? Oczywiście. Nawet, jeśli ona sprawiła, że straci pan szansę na reelekcję? Ja nie myślę kategoriami stołka. Myślę, że Instytut Pamięci Narodowej być może, jako jedna z nielicznych instytucji, powinien przede wszystkim starać się kreować standardy funkcjonowania zgodnie z prawem i zgodnie z interesem społecznym. I tak w tym przypadku było. Chciałby pan pozostać prezesem IPN-u w nowej kadencji? Nie wiem. Decyzja jeszcze przede mną, myślę, że nie ma sensu teraz o tym rozmawiać. Coraz bliżej do tej decyzji. Jeszcze bardzo długo. Jeśli ustawa się nie zmieni, to w czerwcu trzeba byłoby ją już podjąć. Wedle ustawy, kolegium musi podjąć decyzję między czerwcem a wrześniem, wtedy musi rozpisać konkurs. Jeśli ustawa zostanie zmieniona, to widzi pan w ogóle szanse na powołanie nowego prezesa? Wedle takich kryteriów i według takiego sposobu, w jaki chce go powoływać Platforma? Proszę pytać inicjatorów nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Prace nad tą nowelizacją trwają, na razie w podkomisji sejmowej. To jest w toku. Ja bym się na razie nie chciał wypowiadać na ten temat. A IPN jest bardzo krytyczny wobec tego projektu? Bo przesłaliście jakąś opinię do Sejmu. Tak, Instytut przesłał do komisji sejmowej krytyczną opinię. Stała się ona podstawą dyskusji. W podkomisji mechanizm jest głównie polityczny, a nie merytoryczny, ale robimy, co do nas należy. Rosyjski premier zapraszający polskiego premiera do Katynia. Wobec tego, co Rosjanie mówią i robią w tej sprawie - nie wydaje się to panu być ponurym żartem? Jestem przekonany, że to jest dokładnie taki mechanizm jak w XVIII wieku. Rosja próbuje rozgrywać dwa obozy polityczne w Polsce, w taki sposób, żeby je skłócić, wykorzystując każdą okazję. Wedle mojego przekonania, mechanizm, wedle którego zapraszany jest premier, a prezydent celowo pomijany, czy wręcz ignorowany do pewnego momentu, jest takim właśnie działaniem. Ale uważa pan, że to w ogóle jest rozsądny mechanizm, żeby poddawać się zaproszeniom prezydenta Rosji w takie miejsce? Nie chciałbym oceniać władz naszego państwa. Premier i prezydent są to osoby, które są symbolami naszego państwa. Wydaje mi się, że przy okazji Katynia nie wypada krytykować czy jednego czy drugiego. A może powinniśmy liczyć na słowo "przepraszam" na grobach polskich oficerów? Rosja już przeprosiła. Być może nad grobami polskich oficerów takie słowo paść powinno. Myślę, że od Rosji powinniśmy przede wszystkim wymagać i oczekiwać współpracy w dalszym wyjaśnianiu mechanizmów tej zbrodni. Wciąż trzeba powtarzać, że prosimy o odtajnienie akt rosyjskiego śledztwa, prosimy chociażby o odtajnienie decyzji o umorzeniu tego śledztwa i prosimy o dostęp do archiwaliów. Panie prezesie, lada dzień ukarze się biografia Ryszarda Kapuścińskiego. Również będzie w niej wątek współpracy z służbami PRL. Pańskim zdaniem możemy mówić o królu reportażu jako o współpracowniku tajnych służb PRL? Zdecydowanie możemy mówić. Ta współpraca była taka, jak wynika z dokumentów. Ale Ryszard Kapuściński był tajnym współpracownikiem? Tak, zachowały się nawet jakieś meldunki. Natomiast ja chciałbym podkreślić, że współpraca z komunistyczną bezpieką, z wywiadem PRL była jednym z aspektów tej biografii. Ta biografia jest biografią człowieka bardzo uwikłanego w PRL, ale jednocześnie bardzo wybitnego. A uważa pan, że ta współpraca Ryszarda Kapuścińskiego, na takich zasadach, na jakich się odbywała, jest dla niego kompromitująca? Po Kapuścińskim zostaną przede wszystkim książki, a więc dzieło - wybitne dzieło - i to nie ulega wątpliwości. Ale ponieważ był człowiekiem wybitnym, pisanie książek o kimś takim ma oczywiście swój głęboki sens. I bardzo dobrze, że ta książka się ukaże.