Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Ciężko wyobrazić sobie Jacka Kurskiego, krwiożerczą bestię, przebierającą się w koronkowe sukieneczki, białe podkolanóweczki i sandałki. Wie pan, kto tak mówi? Jacek Kurski: Nie i nie wiem o kim. O panu. Tydzień temu narzekał pan na tego polityka, że nie jest sexy i on się tak odwdzięcza. O! Donald Tusk. Oczywiście. Donald Tusk, który mówi: "Jeśli naczelny agresor PiS buduje wizerunek łagodnego polityka, to musi być w tym jakiś podstęp". Donald Tusk zaczyna mi zazdrościć, że zmiana tego wizerunku w kierunku bardziej łagodnego powoli się udaje. Wysoko sobie cenię tego rodzaju epitety od największych przeciwników. A co z koronkowymi sukieneczkami, białymi podkolanówkami? Nie noszę. Ubieram się jak normalny facet, ale cieszę się, że coraz więcej ludzi dostrzega, że jestem łagodniejszy niż do tej pory wskazywał na to wizerunek, jaki miałem w mediach. Tusk twierdzi, że to raczej element takiego misternego planu, który służył umocnieniu się w centrum i kreowaniu na umiarkowanych i wygładzonych przez polityków PiS. Umocnieniu się w centrum najlepiej służy bierna postawa samego Tuska i PO, która nie potrafi poradzić sobie z dylematem, który ją czeka - kim chce być. Zrzędliwym dodatkiem do coraz bardziej agresywnego SLD, czy chce jednak współtworzyć naprawę RP razem z PiS. Na tę formułę, w której PO działa w Polsce przestaje być zapotrzebowanie. Realna alternatywa to jest dziś Kaczyński albo Kwaśniewski. Właśnie. Aleksander Kwaśniewski formalnie wkracza do politycznej rzeki i zostaje szefem rady programowej Lewicy i Demokratów. Czy to nie jest dla PiS-u doskonała wiadomość? PiS się nigdy nie cieszy tym, że się postkomuniści konsolidują, ale przynajmniej jest czytelniejszy wybór dla ludzi. W tym sensie jest to dobra wiadomość. Aczkolwiek sam Kwaśniewski nie załatwia sprawy. Konwencja SLD pokazała, że lewica znajduje się w totalnej kropce. Mówi pan, że dziś lewica jest jak przedwojenny żydowski pensjonat. Dlaczego? Powołuję się tylko na Tyrmanda. On powiedział kiedyś chyba o jakimś środowisku literackim, że panuje w nim atmosfera starego żydowskiego pensjonatu w Otwocku - wszyscy się tam znają i nie lubią. Tak samo jest na lewicy - wszyscy się tam znają i nie lubią. Mają mnóstwo do siebie żalów i pretensji, nie mają pomysłu strategicznego. Olejniczak mówi, że PO to klon PiS-u, precz z PO. Przychodzi Kwaśniewski i mówi, że nie - PO jest naszym strategicznym sojusznikiem, bo jedyna szansa rządzenia to właśnie z PO przeciwko PiS-owi. To samo dotyczy programów. Olejniczak z Napieralskim chcą pójść twardo lewicowo - 1400 zł pensja minimalna, co jest śmieszne w ustach lewicy, która likwidowała dopłaty do barów mlecznych. Na to wychodzi były premier Leszek Miller i mówi, że trzeba bardziej liberalnie i że tego rodzaju sentymentalna lewica już się skończyła. Strategiczna kropka i programowa pustka. Ale jak spojrzę na miłość, jaką Ludwik Dorn darzy Zbigniewa Ziobrę, a Jacek Kurski - Bielana i Kamińskiego, to też przypominają mi się dzieła literackie, np. "Kłębowisko żmij". Nie, ja o Michale Kamińskim i Adamie Bielanie nigdy niczego złego nie powiedziałem. Natomiast nie wiem, jak było w drugą stronę. My nie mamy takich problemów. Oczywiście każda partia ma swoje jakieś tam nurty, jakieś drobne ambicje, rywalizacje, natomiast jesteśmy monolitem skupionym wokół Jarosława Kaczyńskiego i to nie jest jakiś propagandowy sztafaż, tylko absolutna prawda. A kto napisał "Kłębowisko żmij"? Krótki egzamin z literatury. Nie wiem. No tak, bo w kanonie koalicyjnym tylko Dobraczyński i Sienkiewicz. Francois Mauriac - taki pisarz francuski. Znam, tak, rozmawiałem z Franciszkiem wczoraj. A wracając do tego Kwaśniewskiego - pan nie wierzy w jego siłę? On ma olbrzymi potencjał, jest lubiany, fajny, ciepły, świetnie mówi i wydaje się przyjazny dużej części Polaków, natomiast jest trochę wypalony i leniwy. To jest problem spełnionych ludzi w każdej dziedzinie - i w piłce nożnej, i w filmie - jak ktoś jest syty, to tak nie bardzo mu się chce. A Kwaśniewski osiągnął w polityce w Polsce wszystko, co można osiągnąć.