Konrad Piasecki: Piłkarze, siatkarze, kolarze. Ma ta Platforma szczęście? Jacek Kurski: No ma, ale to nie jest zasługa Platformy, tylko naszego dzielnego pokolenia sportowców, którzy w końcu przełamali tę fatalną passę. Znaczy naszego młodego, bo nie pańskiego ani nie mojego. My już po drugiej stronie tęczy, jak chodzi o sporty. - Naszego pokolenia młodzieży. Gratulujemy piłkarzom. To była niebywała chwila szczęścia. W życiu piękne są tylko chwile. W sobotę przeżyliśmy taką chwilę. Dla Jacka Kurskiego zwycięstwo w Niemcami liczy się potrójnie. - W polityce wszystko przegrywamy. Z Niemcami co można przegrać, dorabia się do tego w Polsce ideologię sukcesu i dobrych relacji, a tak naprawdę przegrywamy dokładnie wszystko. Jak jeszcze do tego zobaczyłem sceny z czerwonego dywanu i naszą panią premier, której cała uwaga koncentrowała się na tym, żeby nie przewrócić się na wysokich szpilkach, to jak najgorzej myślę o tym, co ona tam załatwiła. Myślę, że nic nie załatwiła. Ale w takim razie w sobotę pomściliśmy również tą premier. - Pomściliśmy, ale musimy teraz - bo nawet pod Grunwaldem Jagiełło poszedł na Malbork i Malborka nie zdobył, chociaż wydawało się to bardzo, bardzo łatwe - się skoncentrować. Ja się boję meczu ze Szkocją. Sugeruje pan, że znowu Krzyżaków trzeba wykończyć? - Sugeruję, że trzeba się niezwykle skoncentrować przed meczem ze Szkocją. Proszę sobie przypomnieć, że Niemcy są jednak w fazie przebudowy, przegrali towarzysko z Argentyną 0:4, kilku najlepszych zawodników zakończyło karierę. To był więc moment dziejowy, żeby z nimi wygrać. Ale ze Szkocją niedawno, parę miesięcy temu, przegraliśmy 0:1 w Polsce, co prawda, w meczu nie o stawkę. Oni przyjadą bardzo naburmuszeni i gotowi do walki. To może być niezwykle ciężki mecz i żebyśmy się nie rozczarowali. Czy Ewę Kopacz, a zwłaszcza Ewę Kopacz wzmocnioną sukcesami sportowymi, prawica - pańskim zdaniem - może lekceważyć?- Nie, nie może lekceważyć, absolutnie.Bo jest coś takiego, jak takie lekceważąco-aroganckie traktowanie nowej premier.- Nie, nie ma. Zależy u kogo. Ja ją traktuję poważnie, nawet nie samą panią premier, ale tę armię hochsztaplerów od socjotechniki, którzy ją obsiedli. Już mamy do czynienia z gigantyczną operacją socjotechniczną, która ma na celu zdezawuować opozycję. Będzie gra na robienie z prawicowej opozycji zagrożenia wojną z Rosją, to już słychać. Będzie polowanie na jakieś wypowiedzi liderów prawicy czy polowanie na samego Jarosława Kaczyńskiego.Ale uważa pan, że w strategii i taktyce prawicy powinno być mówienie o premier, która jest trzy poziomy poniżej prezesa, że opowiada banialuki i trywializmy? Pachnie to lekceważeniem przeciwnika, a lekceważenie przeciwnika, jak wiemy nie tylko z piłki nożnej, lubi się zemścić. - Oczywiście, odradzam tego rodzaju język. Radzę twardą polemikę co do faktów i konkretów. Karta europejska Platformy Obywatelskiej jest jedną wielką przegraną. Nie załatwiono dokładnie nic. Mieliśmy hołd berliński, mieliśmy Polskę jako prymusa paktu klimatycznego, Polskę jako prymusa paktu fiskalnego - rzeczy, które są zabójcze dla polskiej gospodarki. Przegranie wyrównania dopłat bezpośrednich dla rolnictwa, przegranie stawki na gaz łupkowy. Wszystkie wielkie rzeczy dla Polski, które można załatwić w Europie, Platforma zawaliła, a mimo to buduje swoją tożsamość jako partia, która odnosi sukcesy w Europie. Nic. Kamieni kupa również w Europie. Najlepiej to widać po ostatnich dwóch wizytach. Po co jedzie pani Kopacz do Niemiec i Francji dwa dni przed tym, jak Schetyna również tam jedzie? Przecież gdyby mieli jakiś plan, np. na zawetowanie paktu klimatycznego, to powinno być tak, że Schetyna objeżdża Czechy, Litwę, Rumunię, Węgry, tworzy jakąś koalicję państw w Unii Europejskiej, którym może przewodzić Polska, po to, żeby pani Kopacz pojechała potem do Merkel i do Hollande'a i rzuciła karty na stół i powiedziała: "weto, albo słuchacie". A tu żadnego pomysłu. Jak tak pana słucham panie exeuropośle to dziwię się, że Jacek Kurski takich triumfów w polityce zagranicznej i europejskiej nie odnosił skoro tak doskonale wie, jak to wszystko robić. - Dlatego, że ja nie byłem premierem. Instrumenty do polityki zagranicznej... Jeszcze. Wszystko przed panem. - Dziękuję, panie redaktorze. Chociaż miał się pan wycofywać z polityki, ale jak rozumiem - to już nieaktualne. - Kategorycznie chciałbym sprostować, bo bardzo nieładnie powiedzieliście, że znów nie dotrzymałem słowa... To słuchacze. Nie bądź bezpieczny, wyborca pamięta. Wyborca pamięta, co pan mówił w czerwcu. - Ja mówiłem wyraźnie: wycofuję się z polityki. W czerwcu powiedziałem, że wycofuję się z polityki, bo nie widzę na razie żadnych szans na zjednoczenie prawicy i przewiduję, że nastąpi ono po roku. No i już po 12 dniach pan był w PiS! - Jakież było moje miłe zdziwienie, kiedy prezes Jarosław Kaczyński podjął poważną inicjatywę zjednoczeniową nie po roku, tylko po miesiącu. Nie mogłem się z tego powodu nie ucieszyć i nie pojawić na kongresie zjednoczeniowym. Teraz nie uczestniczę w polityce. Raz na parę tygodni przyjmuję takie zaproszenia jak do pana. Ale ten widok zeszłotygodniowy Zbigniewa Ziobry obok Jarosława Kaczyńskiego - tam też był Jarosław Gowin - to nie jest obraz pańskiej politycznej klęski? - Jakiej klęski? To jest mój największy sukces ostatnich lat! Klęski dowiedzenia tego, że na prawicy nie ma życia poza Prawem i Sprawiedliwością i poza prezesem Kaczyńskim. - Długofalowo może nie klęski, ale przetestowania pewnego pomysłu, który nie wypalił. Dzisiaj się wyleczyliśmy z tego, że ktokolwiek inny niż Jarosław Kaczyński może być liderem prawicy. Jak się okazuje, można być młodym, przystojnym, można mieć żonę, można mieć dzieci, można mieć wiele innych umiejętności nowoczesnego obsługiwania różnych sprzętów, kart kredytowych, praw jazdy. Ale jak się nie ma charyzmy i wizji, to nie będzie się liderem prawicy. Tę wizję i charyzmę ma Jarosław Kaczyński. Dzisiaj polska prawica musi się skupić wokół niego, żeby merytorycznie pokonać Platformę Obywatelską - partię, która rządzi od 7 lat i od 7 boleści wreszcie pozbawić władzy. Spowodować, że Polska będzie miała normalny rząd, który będzie działał dla ludzi. Konrad Piasecki