Szymczycha, sekretarz stanu w kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego, był gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Czy ułaskawienie Piotra Filipczyńskiego vel Petera Vogla nazwałby pan skandalem? Nie, ponieważ ten wniosek o ułaskawienie sprzed 6 lat zapadł na wyraźny wniosek prokuratora generalnego przy pozytywnych opiniach Sądu Okręgowego w Warszawie i Sądu Najwyższego. A jak nazwać ułaskawienie kogoś, kto ucieka za granicę, gdy jest na przepustce z więzienia? Trzeba pamiętać, że wszystkie opinie, na jakich opierał się prezydent, podejmując decyzję, były pozytywne. Proszę pamiętać, że jeszcze wcześniej Rada Państwa darowała temu panu część jego kary. W aktach widać, że on zgrzeszył - zabił kobietę. To był okrutny mord, ale potem się zmienił. To był błąd młodości. Żaden z artykułów Kodeksu postępowania karnego nie czyni w tej sprawie z głowy państwa notariusza. Otrzymaliśmy pozytywne opinie. Inicjatywa wyszła ze strony Prokuratury Generalnej. Trzeba mieć zaufanie do instytucji państwa. Jeśli one stwierdzają, że ten wniosek jest uzasadniony, że można by się do niego przychylić? Ale nawet jeśli obydwie instancje zaopiniowały taki wniosek pozytywnie, to nie ma takiego przepisu, który nakazywałby prezydentowi podpisanie wniosku o ułaskawienie. Pytanie, czy pan prezydent czytał te akta? To nie jest tak, że prezydent czyta wszystkie akta. Są służby Kancelarii Prezydenta, są służby państwowe. Podkreślam wszystkie opinie były pozytywne. I w praktyce stosowania prawa łaski, jeśli jest pozytywna opinia tylu instytucji państwowych - w okresie rządu AWS-u, podkreślam - nie było powodów, aby nie przychylić się do pozytywnej opinii. Są służby w Kancelarii Prezydenta - sam pan powiedział, i nie wzbudziły w nich wątpliwości (zwłaszcza po sprawie "Słowika") akta, że skazany ucieka na przepustce? W przepisach mówi się, że powinno brać się pod uwagę zachowanie skazanego po wyroku. Pan żąda ode mnie, abym był sądem najwyższym. W Polsce są wyspecjalizowane instytucje. Kancelaria Prezydenta nie jest sądem, nie jest prokuraturą. Jest instytucją o charakterze biurokratycznym i technicznym. Ale tym samym czyni pan z prezydenta osobę, która nie korzysta z prawa łaski, tylko podpisuje jakiś akt. Nie czyńmy z pana prezydenta pana Boga, który będzie rozgrzeszał; że będzie wiedział więcej niż napisał mu prokurator generalny. Jeszcze raz podkreślam, że prezydent otrzymał pozytywne opinie. Czy prezydent czytał te akta? Nie da się sprawdzić wszystkich akt do spodu. To trzeba mieć do siebie zaufanie, bo inaczej państwo nie będzie działało. To prawda. Tylko czy prośba pana prezydenta skierowana do ministra sprawiedliwości o akta Zbigniewa Sobotki, świadczy o tym, że pan prezydent chce się zapoznać z tymi aktami. Tak. Jak to jest w spawie Petera Vogla nie chce się zapoznawać, ufa instytucjom państwa, a w tej sprawie chce się zapoznać z aktami? Bo to były zupełnie różne procedury. Inicjatywa ułaskawiania wyszła ze strony Prokuratury Generalnej, to nie była inicjatywa prezydencka. W sprawie Sobotki chce przeczytać akta. Sobotka skierował do prezydenta prośbę o ułaskawienie. W tej prośbie zawarł wiele argumentów, które wskazują, że nie czuje się właściwie osądzony. Prezydent zna Zbigniewa Sobotkę i nie jest to kolesiostwo, zna go z dobrej pracy państwowej. Przez 7 lat ten człowiek był wiceministrem spraw wewnętrznych. Prezydent chce sprawdzić wątpliwości osoby, która czuje się pokrzywdzona. Czy te akta dotarły? Nie dotarły. Jesteśmy w takim pewnym dysonansie. Skoro w prawie jest napisane, że powinny wpłynąć bez żadnej zbędnej zwłoki, to powinny wpłynąć. Wokół tych akt toczy się dziwna gra. Koledzy z rządu pana ministra Ziobry namawiają go, aby to bojkotował. Chciałbym jeszcze zapytać o reportaż ABC News. Według ich informacji, więźniów Al Kaidy trzymano w więźniach w Europie Wschodniej jeszcze do ubiegłego miesiąca. Kolejne dziennikarskie śledztwo w tej sprawie. Nie za dużo tych przypadków? Ktoś próbuje nas, Polaków w coś wrobić. W Polsce nie było więzień CIA. W Polsce żyjemy w takiej kulturze - po erze komunizmu, że do takich propozycji - jeśliby były - podchodzilibyśmy z alergią. Nie było takich propozycji. Prezydent mówił o tym ze stanowczością. Jest taka techniczna możliwość, że 11 więźniów Al Kaidy jest przetrzymywanych w Polsce bez naszej wiedzy? Nie jest to możliwe, W Polsce nie ma baz amerykańskich. Posłuchaj: