Więcej na ten temat w INTERIA.TV Konrad Piasecki: Panie pośle, chciałby pan spędzić wigilię w towarzystwie Jarosława Kaczyńskiego? Paweł Kowal: Wigilię spędza się zwykle w gronie najbliższych przyjaciół, rodziny. Ale wspólne kolędy śpiewane z prezesem? Tak, jak najbardziej - jeżeli byłaby taka okazja. Dobrze śpiewa? Nie wiem jak śpiewa. Lepiej niż hymn? Nie śpiewacie partyjnie kolęd? Nie słyszałem nigdy. Jak są jakieś opłatki, ale żeby przysłuchiwać się konkretnej osobie, to nie. Jak pan myśli, dlaczego Polacy na pytanie o najchętniej widzianego gościa wigilijnego odpowiadają nie Jarosław Kaczyński, a Donald Tusk? Dlatego że być może kojarzą wigilię, co niestety jest dzisiaj problemem, z takim wydarzeniem komercyjnym. Natomiast dla mnie ważna w wigilię jest rodzinna, serdeczna atmosfera, ciekawa rozmowa. Donald Tusk kojarzy się komercyjnie? Tak mi się wydaje. Natomiast myślę, że w tym układzie Jarosław Kaczyński kojarzy się jako trudny partner do dyskusji, jako ktoś, z kim ta wigilia nie będzie takim wydarzeniem marketingowym. Myśli pan, że po awanturze ze Stefanem Niesiołowskim odsetek wielbiących prezesa i chętnie widzących go na wigilii wzrósł czy raczej spadł? Wie pan, obawiam się, że całe 6-7 minut pańskiego wywiadu spędzimy nie wnikając do istoty rzeczy. To wniknijmy w istotę rzeczy, w istotę awantury między Kaczyńskim i Niesiołowskim. Rozsądna to była awantura? Prezes dobrze zrobił? Wie pan co, gdyby pan przemawiał w Sejmie w jakieś sprawie, która zresztą dotyczyła innej rzeczy, i ciągle ktoś panu przeszkadzał, a tam tak wyglądało? To myśli pan, że pierwsze co bym zrobił, to byłoby wyciągnięcie jakiegoś grzechu sprzed 40 lat? Nie wiem. Wydaje mi się, że używanie w tej poważnej skądinąd dyskusji, bo nam na niej bardzo zależało? Marszałkowie Komorowski i Niesiołowski w pewnym momencie posłużyli się takimi argumentami, że ktoś tam dłużej przebywał w więzieniu - nie pamiętam tego szczegółowo. Wydaje mi się, że ja i bardzo wiele osób w Polsce, w tym członkowie Prawa i Sprawiedliwości, nie mają wątpliwości, że za te wydarzenia, które były przed 1989 r., należy się hołd i uznanie. Ale hołd i uznanie należy się Stefanowi Niesiołowskiemu? Należy się tym wszystkim, którzy byli bohaterami - nie tylko Stefanowi Niesiołowskiemu. Wszystkim również. Ale jemu również? Panie redaktorze, za wszelką cenę pan nie chce doprowadzić do tego, o co tam chodziło. W tej dyskusji chodziło o to, jak jest współcześnie w polityce. Mamy dzisiaj takie zjawisko, które ja często porównuję do takiej sytuacji, że na trybunie stadionu sobie siedzą zacni, poważni ludzie i w pewnym momencie wpadają na pomysł, żeby trochę jeszcze pograć. Grają i uczestniczą we współczesnej polityce, ale pozostali wszyscy obserwatorzy uważają, że należą im się tym osobom specjalne prawa. Mi się wydaje tak - jak ktoś uczestniczy w polityce, poddaje się normalnym rygorom polityki, z której wynika krytyka, wskazywanie błędów. Tylko pytanie, czy to jest normalny rygor polityki - wyciąganie czegoś takiego? Ale panie redaktorze?