"Ostatnie inicjatywy PiS to spektakl. Zastanawiam się, jak długo Jarosław Kaczyński wytrzyma w tej pozie miłości. Chcę zobaczyć minę Glińskiego, gdy ta bańka mydlana pęknie" - dodaje. Konrad Piasecki: Smutek, rozpacz, gniew i frustracja zapanowały w Platformie? Joanna Kluzik-Rostkowska: - Nie, absolutnie nie. Ma pan na myśli sondaż... Sondaż, w którym po raz pierwszy pani stara partia wyprzedza pani nową partię, na nikim nie zrobił wrażenia oczywiście. Takie rzeczy to codzienność. - W pewnym momencie musiało to nastąpić po pięciu latach rządzenia. Gdyby rządzenie było dobre, to nie musiałoby nastąpić. - Nic tak nie mobilizuje jak to, że przeciwnik jest u bram, więc akurat tutaj Platformę ten sondaż mobilizuje. Mam nadzieję, że również PiS będzie miał chwilę refleksji, czyli nie tylko będzie się cieszył, że ma dobry wynik sondażowy, ale również zda sobie sprawę z tego, dlaczego tak się dzieje. A nie zmobilizowało to was do takiej refleksji, że coś to rządzenie nie za bardzo idzie? - Wie pan co, rządzenie idzie... Idzie, ja wiem - ludzie codziennie wstają do pracy, idą do niej. No idzie, idzie, tylko jak idzie? - Rządzenie polega na podejmowaniu bardzo wielu decyzji różnej wagi. Jeżeli zajrzy pan na stronę KPRM-u, gdzie co miesiąc jest informacja o tym, ile procent z exposé Donalda Tuska już udało się zrealizować, to to jest ponad 60 procent. Nie chciałbym zaglądać na stronę KPRM-u, ja chciałbym widzieć ministrów, którzy mają jakieś wizje, jakieś pomysły, jakieś koncepcje, coś proponują, coś robią. A ja ich nie widzę. - Zapewniam pana, że ministrowie ciężko pracują. Na przykład minister rozwoju regionalnego w tej chwili prowadzi negocjacje i dopina to, o co będziemy walczyć w następnej perspektywie finansowej 2014-2020. Pani poseł, ale z ręką na sercu powie pani, że Donald Tusk jest w pełnym uderzeniu, ministrowie pracują aż furczy, klub parlamentarny zgłasza pomysł za pomysłem. - Premier Tusk ciężko i dobrze pracuje, ministrowie ciężko i dobrze pracują, a klub parlamentarny - przeglądałam ostatnio - ma kilkadziesiąt propozycji ustaw. Skoro jest tak fantastycznie, to dlaczego jest tak niefantastycznie w sondażach. - To jest jeden sondaż, który jeszcze o niczym nie przesądza. Nie, ale są też inne sondaże, które mówią o spadku zaufania do rządu, o tym, że Tusk się podoba coraz mniejszej ilości osób. PO poparcie spada od kilku miesięcy, ten sondaż jest silnym dzwonkiem alarmowym. - Panie redaktorze, jeżeli pan pyta, czy ten sondaż mobilizuje PO, to odpowiadam: Oczywiście, że tak. Natomiast proszę mi powiedzieć, tak z ręką na sercu, czy nie spodziewał się pan tego, że po 5 latach rządzenia sondaże muszą spadać. Po prostu muszą, bo taka jest kolej rzeczy. Ja się tego spodziewałem, bo widziałem, że to PiS narzuca tematy rozmowy, że to PiS demonstruje siłę i wolę walki, a PO jest jak zahibernowana. - Panie redaktorze, jeżeli PiS demonstruje siłę i wolę walki, to ja bardzo chciałabym wiedzieć, kto w wyobrażeniu PiS-u będzie ich ministrem spraw zagranicznych, czy np. będzie to Anna Fotyga. Kto w wyobrażeniu PiS-u będzie ministrem spraw wewnętrznych, czy to będzie Antoni Macierewicz. Na szukanie ministrów to oni mają jeszcze trzy lata. Na razie premiera znaleźli. To jest długa droga. - No nie, to jest jakby następna kwestia. Gdyby profesor Gliński naprawdę solidnie myślał o tym, żeby natychmiast wejść i zacząć rządzić, to powinien dzisiaj mieć pod ręką pakiet ustaw i propozycje ministrów, dlatego że mamy w Sejmie projekt budżetu. Jeżeli on dzisiaj nie ma tego pomysłu, to w oczywisty sposób, gdyby nawet to mu się udało, a wiadomo, że mu się nie uda, to musiałby realizować budżet PO. To najlepiej pokazuje, że to jest wyłącznie spektakl i nawet PiS się do rządu nie wybiera. Ciekawy spektakl, a wy nawet spektaklu nie umiecie zrobić. - Może z punktu widzenia mediów spektakl ciekawy. Ja jestem ciekawa, co jest na końcu tego spektaklu. Pani poseł, ale widzi pani błędy Platformy, widzi pani grzechy zaniechania, widzi pani słabości? - Oczywiście, zawsze można więcej i lepiej. Zawsze można bardziej chwalić się tym, co się robi. Ja mam takie przeświadczenie, że rząd jest od tego, żeby podejmować decyzje różnej wagi, które spadają codziennie na poszczególnych ministrów. Niekoniecznie trzeba codziennie wieścić światu, że znowu się podjęło 75 decyzji. Pani lojalność wobec własnego rządu jest godna podziwu. - Ja po prostu wiem, jak to jest. Wiem, że są... PiS Podejmuje grę. Zobacz więcej. Kliknij! Ciężko jest. - To jest bardzo ciekawa praca. Natomiast tak jak mówię - praca pracą, a ten spektakl, który w tej chwili mamy, rzeczywiście dzieje się. A widzi pani w profesorze Glińskim powtórkę wariantu: Kluzik jako twarz kampanii? Profesor Staniszkis mówi: "Miał być umiarkowany i rozsądny jak kolejna wersja Kluzik-Rostkowskiej". - Jeżeli miałabym siebie porównywać do profesora Glińskiego, to nie uważam, niczym profesor Gliński, że jesteśmy postkolonialnym państwem itd. Na pewno profesor Gliński jest jednak radykałem PiS-owskim w skórze profesora. Oczywiście, ma być tą łagodną twarzą PiS-u. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby była łagodna twarz. Taki wariant jak z panią. - No tak, tylko to jest, moim zdaniem, niewiarygodne. W tej chwili zastanawiam się, jak długo prezes Kaczyński wytrzyma w tej aurze miłości. A nie myśli pani, że Gliński będzie teraz kandydatem na delfina Prawa i Sprawiedliwości? To też wariant, który z panią ćwiczyliśmy trochę. - Chciałabym zobaczyć, co jest na końcu tej drogi. Mam takie przeświadczenie, że na końcu tej drogi jest duża bańka mydlana: profesor, pomysł na rząd autorski itd. Na samym końcu się okaże, że nie ma żadnej większości, nikt nie jest tym zainteresowany. Chciałabym wtedy zobaczyć minę profesora. Podpisze się pani pod wnioskiem o stawianie swoich dawnych kolegów partyjnych przed Trybunałem Stanu? - Nie. Nie podpiszę pod tym wnioskiem. Ani Kaczyński, ani Ziobro nie? - Nie podpiszę się, dlatego, że uważam, że Trybunał Stanu to jest tego kalibru instrument, który, jeżeli nie był wykorzystany np. przy rozliczaniu autorów stanu wojennego, to jest pewną niestosownością zaczynać od Jarosława Kaczyńskiego. Czyli bardziej zdrowy rozsądek niż sentyment. - Zdrowy rozsądek. A sentyment? - Zdrowy rozsądek. Sentymentu żadnego? - Sentyment jest zarezerwowany dla życia prywatnego, a zdrowy rozsądek powinien dominować w polityce. To na koniec, pytanie od pana Łukasza: Pod opieką którego z posłów byłaby pani w stanie zostawić swoje dzieci? - O! Nie zastanawiałam się nad tym. To proszę się szybko zastanowić i odpowiedzieć. - Pod opieką którego z posłów? Nie wiem. Premiera? - Nie wiem, nie wiem. Tak, myślę, że mogłabym zostawić swoje dzieci pod opieką premiera, gdyż ma doświadczenie bycia ojcem, a teraz jeszcze doświadczenie bycia dziadkiem. Ale nie sądzę, żeby znalazł czas na to. Poza tym to doświadczenie ojcowania ostatnio trudne dla premiera. - Różnie to bywa w życiu rodzica.