Konrad Piasecki: Tak patrzę na nas i myślę, że z kapsułą chilijską mielibyśmy problem i ze zmieszczeniem się w niej. Ryszard Kalisz: - Tak, trochę za gruby jestem, tam jest 60 cm średnicy. Na szczęście znaleziono osobę, bardzo sprawną, która pierwsza z góry została spuszczona na dół, żeby przygotować górników do wyjścia, ale niezaprzeczalnie jest to wielki sukces ratownictwa górniczego i państwa chilijskiego. Widziałem dzisiaj w nocy prezydenta Chile... ... ma sukces i ma się czym chwalić. - Ma się czym chwalić. I jestem niezwykle szczęśliwy, że ci górnicy - wszyscy prawdopodobnie - zostaną uratowani, ale jednocześnie - jeśli pan pozwoli - na początku chciałbym złożyć kondolencje mieszkańcom wsi Drzewnica, gdzie zginęło wczoraj w sposób zupełnie nieprawdopodobny wielu mieszkańców tej wsi. Rodzinom, przyjaciołom... to są ludzie bardzo ubodzy, jestem przekonany, że gmina, wszyscy powinniśmy im pomóc. Jesteśmy z wami. Panie pośle, przechodząc na grunt polityki: nie chcą pana w SLD. - Zauważyłem, no i sam się dziwię... A czuje pan to? - Tak, no trudno nie czuć. Jest mi tak bardzo przykro z tego powodu. Bo tak jak sobie patrzę na tę moją działalność polityczną, no przecież jestem członkiem-założycielem. Wiele projektów, którymi dziś się szczyci kierownictwo SLD, było robionych od początku do końca przeze mnie. Wspomnę jeden tylko sztandarowy: lustrację, gdzie każde pismo było napisane przez mnie, wygrałem sprawę w Trybunale Konstytucyjnym i sprawa lustracji została załatwiona. Ale to jest tak, że oni pana nie chcą, a pan z nimi chce cały czas? - Ja nie mówię o nich, ja mówię o... Pan mówi o lustracji, a ja mówię o SLD. - Ja też. Byłem w wielu miejscach SLD. W Siedlcach wspierałem kandydata na prezydenta Macieja Drabio... To już pan wszystko panie pośle opowiadał. - No dobrze, ale ja chcę powiedzieć, że mam wrażenie, że jest jakaś wąska grupa kierownicza, skupiona wokół Grzegorza Napieralskiego, która mnie nie chce i doprowadziła do tego, że zostałem usunięty z zarządu, a cała brać i siostry z SLD w całej Polsce reagują na mnie entuzjastycznie. Dostałem mnóstwo... Doły partyjne mówią: Rysiu zostań. - Dokładnie. A powiem jeszcze więcej: dostałem tyle, niesamowicie dużo, mnóstwo słów poparcia od ludzi SLD, że aż jestem tym nawet mile zaskoczony. A czym pan sobie tę niechęć Napieralskiego tłumaczy? - To proszę jego zapytać. Ale pan sobie ją jakoś tłumaczy zapewne. - Ja jestem taki, jaki jestem. Pracuję, mam wyraz merytoryczny, mam swoją własną pozycję - niezależną od partii, jak pan wie - i działam tak, jak zawsze działałem. I powie pan dzisiaj: nie ma dla mnie innej partii niż SLD? - Oczywiście, dzisiaj jestem w SLD. Czyli albo SLD, albo odchodzi pan z polityki? - Pan chciałby tutaj kategorycznych stwierdzeń... Ósma rano sprzyja kategorycznym stwierdzeniom. - Ja nie ukrywam, że jestem w polityce osobą spełnioną, że polityka dla mnie to nie żadne walki o przywództwo czy o pozycję formalną, dla mnie najważniejsza jest pozycja merytoryczna. Gdybym chciał startować na szefa SLD - chociażby w 2005 roku, kiedy miałem wpływ na ustalenie, kto będzie szefem - to mogłem sam startować i pewnie bym wtedy wygrał. A dzisiaj by pan też wygrał? - Ja nie wiem. A może pan rzuci rękawicę Napieralskiemu? - Ale po co? Pan myśli, że polityka to jest tylko taka działalność gabinetowa? Kto kogo wyrzuci za burtę. Polityka to jest działanie na rzecz dobra wspólnego, a nie na rzecz pozycji, gabinetowe usuwanie się. Chodzi o to, żeby ludzie byli w Polsce szczęśliwi z tego, że żyją w Polsce, że mają dobrą pracę. Ale jak pana odsuwają, to na rzecz tego dobra publicznego nie może pan tak mocno działać, jakby Pan mógł działać będąc liderem SLD. Rzuci pan rękawicę Napieralskiemu? Będzie pan walczył o szefostwo SLD? - Ja nie walczę z nikim w sensie rzucania rękawic czy walki o pozycję. Ja działam na rzecz dobra wspólnego. W tej chwili dla mnie jest niezwykle ważne uregulowanie w Polsce tej kwestii, którą zepsuło niestety moim zdaniem PO w związku z dopalaczami. To jest cała kwestia rynku i funkcjonowania chociażby miękkich narkotyków. Wczoraj rozmawiałem na ten temat. Jest też kwestia dokończenia reformy prokuratury. Czyli będzie pan walczył o legalizację miękkich narkotyków. - Oczywiście. Miękkich - powtarzam - miękkich. Czyli marihuana? - Marihuana. Mówiłem o tym od roku 2000. Kiedy AWS tę ustawę z 1985 roku zmieniła, to ja uważałem, że to było złe posunięcie. I dzisiaj mamy około 26 tysięcy ludzi w więzieniach, gdzie tylko 400 to są dilerzy, a reszta to są ci, którzy mieli małe ilości marihuany czyli miękkich narkotyków. Kiedy politycy SLD raczej cicho niż głośno mówią: Kalisz nielojalny, Kalisz niepewny, Kalisz gra swoją grę, Kalisz gra z Palikotem. - Ale co to znaczy nielojalny? Jeżeli pan posłucha mojej wypowiedzi z Sali Kongresowej, gdzie mi zarzucają... U Palikota. - Nie, tam było 6 tysięcy ludzi, lewicowych ludzi. Tam były wszystkie wartości lewicowe. Tylko, że tam był też Palikot, który mówi: Moim celem jest wyrżnięcie SLD. - Ale co ja mam powiedzieć jak Napieralski krzyczał, i to chyba któraś ze stacji ostatnio nadaje, "Palikocie, chodź do SLD". Mówił to nawet w tym studiu. - O tu na moim miejscu, widzi pan. Jak Napieralski tak mówi, to on uważa, że postępuje właściwie. No to przecież jeżeli on namawia Palikota do SLD i chce, żeby Palikot wstąpił do SLD, no to niech on ma do siebie pretensje, że inni uważają, że można z nim dyskutować. Ja powiem panu jeszcze więcej. Ja dyskutuję z każdym. Nawet o tych miękkich narkotykach ostatnio z Bolesławem Piechą dyskutowałem. No i co? Z PiS-u. A uważa Pan, że SLD pod przywództwem Napieralskiego skazane jest na sukces? - Wie pan, to wszystko zależy, czy ta partia będzie modernizacyjna, otwarta, mentalnie skłonna na stawienie czoła wyzwaniom. A dzisiaj taka jest? - Wie pan, no jeżeli mnie się usuwa z zarządu podczas mojej nieobecności i nikt nie wie za co, bo nikt nie może mi zarzucić braku pracy merytorycznej i naprawdę wielkiej intensywności w działalności politycznej. Ten, kto wymyślił Napieralskiemu moje wyrzucenie, to jest przecież sabotażysta SLD. Trzeba jego wyrzucić. A kto to wymyślił? - A ja nie mam pojęcia. Ja wiem, bo do mnie dotarło, bo zawsze wszystko do mnie dociera, co wokół Napieralskiego ustalą, a niech pan spojrzy. Konwencja SLD w sobotę... A pana nie ma, bo pan za granicą. - Nikt nie mówi o wyborach samorządowych, o haśle nawet. Powtórzę hasło SLD: "Człowiek, Dom, Praca", tylko wszyscy od 4 dni mówią o Ryszardzie Kaliszu, czyli krótko mówiąc, ten, kto wymyślił wyrzucenie mnie z zarządu, to sabotażysta SLD.