Jego zdaniem, najbardziej prawdopodobne są wcześniejsze wybory. Trzeba tę sytuację rozwiązać do końca tygodnia. Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Dziś Kontrwywiad RMF FM w terenie; gościmy u wicemarszałka Sejmu. Jeśli człowiek kuszony wejściem do koalicji kopie ziemniaki, to jest tak blisko wejścia do koalicji, że już nie ma o czym rozmawiać, czy tak daleko, że nie ma sensu rozmawiać? Jarosław Kalinowski: Rozmawiać trzeba i jakiś sens w tych rozmowach jest. A pan kopie. Ja muszę robić to, co trzeba o tej porze roku. A poza tym ja - tak jak wielu moich kolegów - z dystansem podchodzę do tego, co się dzieje. Mieliśmy propozycję dla PiS-u i Platformy razem; sądziliśmy, że ugrupowania o tym samym rodowodzie solidarnościowym mogą przełamać tę wrogość, która między nimi powstała. Ale z tego, co widać - ani jedni, ani drudzy nawet nie myślą o tym, aby spróbować porozmawiać. Czy to znaczy, że jeśli nie ma koalicji z PiS-em i PO równocześnie, to PSL z rozmów się wycofuje? Jutro mamy rozmawiać z PiS-em. Dzisiaj po południu mamy kierownictwo naszej partii. Będziemy się zastanawiać nad tą sytuacją polityczną. Jutro będą rozmowy. Sądzę, że nie będziemy przedłużać, jak tu niektórzy wróżą. To trzeba tak czy inaczej rozstrzygnąć pod koniec tego tygodnia. Ma pan wewnętrzne przekonanie, że ta koalicja powstanie, czy że pod koniec listopada pójdziemy do urn? Jakbym miał wskazywać, co jest bardziej prawdopodobne, to wybory. Nie dlatego że my już teraz zdecydowaliśmy, tylko jest to chyba decyzja kierownictwa PiS-u czy samego Jarosława Kaczyńskiego. A co musiałoby się stać, co PiS musiałby zaoferować, aby PSL rzucił mu się w koalicyjne ramiona? My nie przypadkiem bardzo krytycznie odnosiliśmy się do polityki PiS-u ostatnich miesięcy. To państwo niemalże policyjne; przywłaszczanie różnych obszarów życia politycznego, gospodarczego. Nasz prezes Pawlak mówił, że nie chcemy żyć w gułagu. To są mocne słowa i one miały podstawy. I to nie jest teraz tak, że dzisiaj mamy możliwość wejścia do rządu, więc wejdziemy i nie będziemy zwracać uwagi na to, co się do tej pory działo. Musiałby PiS i to dosyć znacząco zmienić swoją politykę w stosunku do tego, jak to nasze państwo ma wyglądać. A może skusi was stanowiskami, obietnicami politycznymi, ofertą wejścia do koalicji przed wyborami samorządowymi? Ja takich pytań dostawałem w ostatnim czasie bardzo wiele. Przyzna pan, że PSL zawsze łasy był na stanowiska. Czy sądzi pan, że rządzenie państwem sprowadza się do stanowisk, do znalezienia 230 posłów, podzielenia resortów między siebie? Przyzna pan, że politycy są łasi na stanowiska. No ale nawet jeżeli wrócimy do poprzedniej koalicji, w której byliśmy - pamiętam, jak wyszliśmy z tej koalicji z Millerem, z SLD - to Miller polecił znaleźć, ileż to w erce jest osób desygnowanych przez PSL. Pamiętam, że było to 17 osób na 500, które w erce są. Gdybyśmy chcieli być w rządzie wtedy, to byśmy głosowali za tymi ustawami, które proponował premier Pol. Panie marszałku, dzisiaj pan nie chce wejść do koalicji z PiS-em? Pan jako Jarosław Kalinowski. Ja myślę, że Jarosław Kaczyński. Jeżeli w swoim wystąpieniu telewizyjnym dwa dni temu powiedział, że ten program solidarnego państwa jest tak dobry, że nawet na milimetr nie ustąpi, to znaczy, że to rozmowy są tylko pozorem. To Jarosław Kaczyński, a co Jarosław Kalinowski? Musiałyby być bardzo znaczące zmiany w polityce gospodarczej i społecznej. No i musiałby to być rząd oparty na jakieś stabilnej większości w parlamencie. A czy stabilna większość oparta na Klubie Ludowo-Narodowym to nie jest stabilna większość? Stabilnej większości nie widać. Gdyby nawet było nieco powyżej 230, to też funkcjonować się nie da. PSL tak trochę waha się od ściany do ściany. W czwartek prezes Pawlak mówił: nie wydaje się możliwe czy prawdopodobne, by PSL wszedł do koalicji rządowej. W piątek już zadeklarował, że trzeba poważnie rozmawiać i wszystko jest możliwe. Panie redaktorze, ale myśmy od początku całego konfliktu namawiali największe kluby, żeby zechciały poważnie rozmawiać. Namawialiśmy, by w tym Sejmie, póki to jeszcze możliwe, stworzyć większość również konstytucyjną. No to się nie udało. No właśnie szkoda, że się nie udało. W Niemczech w wyborach wydawało się, że i chadecy, i socjaldemokraci ze sobą nie mogą tworzyć rządu - przecież to ogień i woda. A okazało się, że usiedli i zrobili ze sobą rząd, mając przede wszystkim w interesie sprawy własnego państwa i narodu. A u nas przykre jest to, że to samo środowisko przez nienawiść, cynizm nie może ze sobą rozmawiać. Panie marszałku, pan mówi o tej zasadniczej zmianie polityki rządu, polityki Prawa i Sprawiedliwości, to pan brzmi jak człowiek, który już wewnętrznie decyzję podjął. Ja mam duże obawy, olbrzymie obawy. I od kilku dni, obserwując to, co PiS robi, widzę minimalne szanse. Ale cóż - jutro będziemy to praktycznie rozstrzygać. A jesteście kuszeni stanowiskiem marszałka Sejmu? Podobno w PiS-ie jest cały czas taka koncepcja: Marek Jurek do MSZ, a ktoś z PSL na marszałka Sejmu? Ale jeszcze raz powiem - mówi się wiele rzeczy, tym nas kuszą, innymi rzeczami kuszą. Ale dla nas sprawy najważniejsze to są sprawy programowe i nie będziemy odpowiadać za taką politykę, jaką teraz PiS prowadzi. Ale kuszą tym stanowiskiem marszałka Sejmu? Nie było tego typu propozycji, to są tylko plotki. Ale w każdej plotce jest ziarno prawdy. Ale jeszcze raz powtarzam, że naprawdę rządzenie państwem nie sprowadza się do podziału stanowisk, bo jeżeli ktoś tak myśli i tak próbuje czynić, to na pewno z PSL-em koalicji nie zbuduje. Dziś pan będzie dalej wykopywał? Dzisiaj czekam na ekipę, która będzie mi naprawiała kombajn ziemniaczany. Co się stało? No po prostu awaria, to się zdarza. Za chwilę przyjeżdżają, myślę, że popołudniem podejmiemy znowu kopanie. Kopanie ziemniaków, a nie wykopywanie z koalicji. Tak to już jest z ziemniakami, że sadzi się wiosną, a wykopuje jesienią. Tym razem mam wrażenie, że nie tylko ziemniaki będą wykopywane. Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo. Raport specjalny: Rozpad koalicji