Agnieszka Burzyńska: Wybiera się pan na konkurs skoków do Zakopanego?Jarosław Kaczyński: Nie. Chciałbym, ale mam tutaj różnego rodzaju ograniczenia, nie chcę o nich mówić, one mają zupełnie rodzinny charakter. Ale chętnie bym popatrzył po raz ostatni.A spotkanie z Adamem Małyszem umówione czy nie?Jeszcze tak nie do końca, ale chciałbym się z nim spotkać, chciałbym mu parę rzeczy powiedzieć. Ja z nim rozmawiałem w życiu. Chyba nawet nie jeden raz. Bardzo sympatyczny człowiek. Wiem, że rozmawiał z nim też kilkakrotnie mój świętej pamięci brat, też mówił o nim jako o człowieku bardzo sympatycznym i takim, z którym się jakby łatwo rozmawia, zupełnie niezdemoralizowanym przez te ogromne sukcesy sportowe. Właśnie dlatego chciałbym porozmawiać, bo wydaje mi się, że byłbym w stanie kilka spraw mu wyjaśnić. To spotkanie kiedy?No, zobaczymy.To teraz już tak na bardzo poważnie. Po co panu władza?Wie pani, w Polsce - ja to ciągle piszę w listach do różnego rodzaju osób, które piszą listy do mnie. Ja się staram odpisywać - oczywiście nie w każdym wypadku jestem w stanie, ale bardzo często odpisuję, staram się wytłumaczyć, że w Polsce ciągle trwa w istocie spór o to, jakie ma być polskie społeczeństwo i polskie państwo. Znaczy, czy mamy mieć ustrój postkomunistyczny, czy też ustrój demokratyczny i rynkowy w całym tego słowa znaczeniu. Postkomunizm to jest taki system, który powstał z takiego bardzo uproszczonego, jeżeli chodzi o metodę, ale także jeżeli chodzi o treść tego, co uczyniono, nałożenia reguł neoliberalizmu na społeczeństwo takiego rozkładającego się komunizmu. Ale rządzi Platforma. To bardzo niedobry system i należałoby go zmienić. Najlepiej, żeby on w ogóle nigdy nie powstał. Spór w gruncie rzeczy - ten główny spór w Polsce - to jest właśnie spór o to. Ale nie rządzą postkomuniści panie prezesie. Ale to nie chodzi o to, kto rządzi. Chodzi o to, jakie są struktury. Platforma zapowiadała w 2005 roku, że będzie to zmieniała. Przecież z jej szeregów wyszła ta idea IV RP. Pan profesor Śpiewak, który to pierwszy napisał w ten sposób, to się stało publicznie znane, bo jeszcze przedtem był Rafał Matyja, był przecież w Platformie Obywatelskiej, zmieniła zdanie, dokonała tego nagłego zwrotu i dzisiaj jest w istocie formacją w tym szerszym, społecznym i fundamentalnym tego słowa znaczeniu, broniącą właśnie tego systemu. A nie chodzi panu o zemstę panie prezesie? Pan zna te wypowiedzi, że dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejszą sprawą stało się pomszczenie brata czy że to jest totalna wojna w imię zemsty. Nie ma w panu w ogóle chęci odwetu? To moi przeciwnicy próbują metodami niegodziwymi, bo to jest niegodziwe, w ten sposób ze mną walczyć. Przez cały czas mnie i mojemu bratu, wielu innym, także wielu spośród tych, którzy zginęli, miało tego rodzaju poglądy. Chodzi o to, żeby Polskę zmienić, żeby dać Polsce szansę. Bo Polska jest ciągle jak człowiek, który idzie do góry, bo musi iść do góry, a ma ciężki worek kamieni. Bo ten ustrój to jest taki ciężki worek kamieni na plecach. Ale sam pan mówi, że aby wyjaśnić Smoleńsk, "musimy przejąć władzę". Inne pana słowa: "nie damy Tuskowi zapomnieć o Smoleńsku". No to brzmi jak zapowiedź rozliczeń. My musimy przejąć władzę, dlatego, że Polska musi się zmienić. Bo dzisiaj ta konieczność zmiany jest ewidentna i można powiedzieć, że przeliczalna, jak to się mówi kwantyfikowalna. Te 300 miliardów złotych zwiększenia długu publicznego, ten ciężki kryzys finansów publicznych, to jest właśnie przejaw tej sytuacji. Natomiast jeżeli chodzi o sprawę smoleńską, to chodzi o to, i tutaj chciałbym sprostować to, co piszą niektórzy dziennikarze, nie o to, że my mamy takie przeświadczenie, że są jakieś ukryte dokumenty dotyczące smoleńska. Z tego co jest, można by już skonstruować zupełnie dobry raport i go przedłożyć opinii polskiej i międzynarodowej. Kliknij w zdjęcie, aby zrobić swój komiks: Ale taki raport będzie. Ja się obawiam, że on nie będzie najlepszy. A właśnie, dlaczego pan mówi panie prezesie, że ten raport będzie podszyty strachem? Na jakiej podstawie? Na podstawie dotychczasowych zachowań. Od samego początku te wszystkie zachowania były przecież podszyte - to jest łagodne określenie - obawą przed Rosją. Przecież Donald Tusk tego nie ukrywał. Kiedy postulowaliśmy, żeby Polska zgodnie z protokołem 13. wystąpiła o przejęcie śledztwa, to przecież Donald Tusk w Sejmie powiedział, że on tego nie może zrobić, bo to byłoby źle przyjęte przez Rosję. Ale przecież zostały pokazane te zapisy rozmów, które świadczyły też o winie kontrolerów. Poza tym zna pan chyba trochę Jerzego Millera. To nie jest człowiek przykuty do stanowiska i owładnięty taką chęcią pozostania tam za wszelką cenę. Ja pana Millera znam bardzo niewiele, także nie ośmielałbym się wyciągać z tej znajomości jakichkolwiek wniosków. Natomiast wiem, jak postępowano tutaj przez cały czas, wiem, że Polska nie reagowała na zacieranie śladów, na niszczenie wraku, na to, że do tej pory nie otrzymała czarnych skrzynek, nie otrzymała ogromnej ilości dokumentów. To wszystko wiem. Zresztą sądzę, że nie warto na ten temat dyskutować, bo można oczywiście nie przyjmować faktów do wiadomości. Ale te fakty są jednoznaczne. Ten rząd ma jakieś niezrozumiałe dla mnie - nie chcę tutaj się bawić w spekulacje, obawy w tej kwestii - a ten nasz takich obaw mieć nie będzie. I to jest ta zasadnicza różnica. Nie będzie miał także obaw przed postawieniem tej sprawy na forum międzynarodowym.