Robert Mazurek, RMF FM: Trochę się boję tej rozmowy, bo jak pani się nie spodoba któreś z pytań, to może się pani na mnie rzucić, jak na Ewę Bugałę z "Wiadomości" TVP. Joanna Scheuring-Wielgus: Jeżeli pan "rzucaniem się" nazywa powiedzenie "dzień dobry" i zadanie pytania, no to myślę, że żyjemy trochę w innych rzeczywistościach. Gdyby tak było, to Paweł Rabiej, rzecznik Nowoczesnej, nie przepraszałby pani redaktor Bugały. - A mogę opowiedzieć tę historię? Da mi pan chociaż minutę? Nie, nie, oczywiście, że nie dam pani całej minuty. - Pani Bugała jest jedyną dziennikarką - to dużo powiedziane - reporterką, która nie pojawia się w Sejmie. Nie mamy z nią możliwości porozmawiania, więc w momencie, kiedy się nagle pojawiła, to stwierdziliśmy, że dobrze byłoby podejść do niej i zapytać, czy nie chciałaby porozmawiać o NGO-sach w Polsce, o tym jak funkcjonują. Po prostu podeszłam do pani Bugały i poprosiłam o rozmowę, natomiast... Tak, nagrywając to wszystko, wrzucając do internetu... - Tak, chciałam się zabezpieczyć, bo telewizja publiczna bardzo często przekłamuje swoje informacje i chciałam mieć swój materiał. Natomiast Paweł Rabiej był pierwszą osobą, która została złapana na korytarzu i na zaś przeprosił. Natomiast wszyscy uważamy, że to podejście do pani Ewy Bugały było okej. Pani Ewa Bugała powinna przeprosić za swoje materiały. Rozumiem, politycy będą teraz mówić dziennikarzom, co powinni o nich mówić, a co nie, a jeśli nie, to będą żądać przeprosin, to jest nowy standard, który wprowadzacie, tak? - Gdyby pan wiedział, jak wyglądają relacje między politykami a dziennikarzami, toby pan wiedział, że to jest zupełnie normalne, że my podchodzimy... Pierwsze słyszę, jak wyglądają relacje między dziennikarzami a politykami, niech mi pani opowie. Ja wykonuję ten zawód od 25 lat, a pani jest w Sejmie od roku. - W Sejmie jest tak, że my cały czas ze sobą rozmawiamy, jedni podchodzą do drugich, zadajemy sobie wzajemnie pytania i jest generalnie bardzo miła atmosfera. Natomiast pani Ewa Bugała jest reporterką, która uciekła i zadziwiające jest to, że dziennikarz nie chce podjąć rozmowy z politykiem. Czy ze strony Nowoczesnej możemy się spodziewać jakiś innych form kontroli dziennikarzy? - Ale o jakiej kontroli pan mówi, panie redaktorze? No właśnie takiej, że jak się pani nie podoba jakiś materiał, to pani biegnie do reportera i mówi mu "to niedobrze". - Telewizja publiczna jest, jak pan sam słyszy, telewizją publiczną. Jeżeli przedstawiane są materiały szkalujące organizacje pozarządowe, a mówimy o tym, to się temu sprzeciwiam. Gdybym miała to zrobić jeszcze raz, to zrobiłabym to w tej sekundzie. Jedni politycy zamykają przed dziennikarzami Sejm, a inni zamykają im usta. To jest jakiś nowy zwyczaj. - Tak, ale są też posłowie, którzy grożą dziennikarzom, jak np. pan prokurator Piotrowicz i nie ma z tego wielkiego halo. Pani redaktor Ewa Bugała przedstawia szkalujące informacje na temat NGO-sów i ja się temu sprzeciwiam. To pani opinia. Ja rozumiem, że jesteście przyzwyczajeni do innych standardów, za poprzednich... - Jesteśmy przyzwyczajeni do rozmowy i do normalnych relacji z dziennikarzami. Do takich, jakie wam gwarantował np. Marcin Kowalski z TVP Info, który wprost z fotela dziennikarza telewizji publicznej przesiadł się do biura prasowego Nowoczesnej, prawda? - Nie rozumiem związku z tematem. Związek jest bardzo prosty. Rozumiem, że krytyczne materiały Ewy Bugały wam się nie podobają, a jak ktoś był grzeczny, to może liczyć na posadę u was. - Nie, to nie chodzi o to. Mówimy o telewizji publicznej, która jest... Ja też mówię cały czas o telewizji publicznej, prawda? - ...telewizją dla nas wszystkich i jeżeli są przekazywane zmanipulowane obrazy i zmanipulowane informacje, to się po prostu temu sprzeciwiamy. Pani poseł, co to znaczy, że wzywacie policję i wojsko do jakiegoś buntu, do niesłuchania rozkazów? O co w tym wszystkim chodzi? - Kto wzywa? Ryszard Petru, Władysław Frasyniuk, Mateusz Kijowski, Lech Wałęsa. Wszyscy sygnatariusze apelu, by 13 grudnia stawić się na demonstrację i przeciwstawić się władzy PiS. - Tak, ponieważ uważamy, że Prawo i Sprawiedliwość przez ostatni rok doprowadziło nasz kraj do ruiny. Mówiąc kolokwialnie. I dlatego piszecie tak: "Wzywamy wszystkich, obywatelki i obywateli, nauczycieli, rodziców, górników, rolników" i kolejne grupy, sędziów, prokuratorów, oraz - uwaga - policjantów i wojskowych, by "się wspólnie przeciwstawili. Dziś nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy". - Tak i ja nie wiem, dlaczego pan redaktor się dziwi. W zasadzie od września mamy bunt różnych środowisk, które się sprzeciwiają władzy... Ale pani poseł, czy pani słyszała to, co przeczytałem? - Tak, ale oczywiście, że tak i to wcale mnie nie dziwi. Proszę zauważyć, że we wrześniu sędziowie wypowiedzieli swoje zdanie na temat tego, co robi Prawo i Sprawiedliwość, później nauczyciele, medycy, ludzie którzy chodzą na manifestacje KOD... Ale jest różnica między demonstracją nauczycieli, a wzywaniem policjantów i żołnierzy do buntu. - Panie redaktorze, ja panu powiem coś takiego, że do mojego biura przychodzi dosyć dużo żołnierzy. Też rozmawiam z policjantami i oni nie są zachwyceni tym, jakiego mają teraz przełożonego i szefa. I dlatego pani uważa, że mają prawo nie wykonywać ich rozkazów? - Ja też nic takiego nie mówię. A czym innym ma być, przepraszam, wypowiedzenie posłuszeństwa tej władzy, jeśli jest się żołnierzem. W jaki inny sposób żołnierz ma się przeciwstawić władzy? Pieśnią na ustach? - Panie redaktorze, odezwa, jaką pan czyta, jest zachęceniem do wyjścia na ulice i sprzeciwieniu się rządom Prawa i Sprawiedliwości. Powiem pani szczerze, jak 13 grudnia wojsko ma wychodzić na ulice, to ja czuję lekką obawę. - Panie redaktorze, każdy z nas jest rozsądnym człowiekiem i odpowiada sam za siebie. Te osoby, które wyjdą 13 grudnia, to będą właśnie te osoby, które sprzeciwiają się rządom Prawa i Sprawiedliwości i zachęcam wszystkich, by 13 grudnia sprzeciwić się rządom Prawa i Sprawiedliwości. Pani poseł, policja i wojsko powinno wyjść 13 grudnia na ulice, by się sprzeciwić rządom? - Ale panie redaktorze, każdy wychodzi, kiedy chce i kontestuje swoje niezadowolenie. Kontestuje własne niezadowolenie? To jakaś nowa formuła. - Ja na pewno 13 grudnia, tak jak na wielu manifestacjach byłam, będę protestowała przeciwko temu, co robi Prawo i Sprawiedliwość. Pani ma prawo, każdy obywatel ma prawo... - Każdy ma prawo, niezależnie od tego, kim jest, czy nauczycielem, czy milicjantem, czy lekarzem. Milicjanci jak najbardziej tak, rozumiem tę freudowską pomyłkę. Ale pani poseł, czym innym jest korzystanie z prawa do demonstracji, a czym innym jest wzywanie do niewykonywania rozkazów. - Panie redaktorze, ale moglibyśmy też pójść tym tropem i zastanawiać się, dlaczego wojskowi każdego 10. dnia miesiąca pełnią wartę honorową na Krakowskim Przedmieściu. Bo wypełniają rozkazy? - Ale dlaczego to robią? Przecież to jest miesięcznica. Właśnie dlatego, że wypełniają rozkazy. - Ale to jest prywatne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego ze swoimi wyborcami. Nie, to jest pani zdanie. - Każdy ma swoją opinię na ten temat. Tak, ale wzywanie rzeczywiście do tego... - Obywateli. ...wzywanie wojska i policji do tego, aby nie wykonywało rozkazów, to jest novum. - Nie. To pan tak to odczytuje, to jest odezwa do obywateli, żeby sprzeciwili się rządom PiS. Kropka. Was to należy się jednak trochę bać, bo tak: policja i wojsko ma pójść sprzeciwić się władzy, a dziennikarze jak będę niegrzeczni, to pani na nich napadnie w Sejmie. - Panie redaktorze, powiedzenie "dzień dobry" i zadanie pytania - jeżeli to jest napaść, to żyjemy naprawdę w innych rzeczywistościach. Złożyła pani życzenia z okazji 25-lecia Radia Maryja? To w końcu pani miasto - Toruń. - Nikt mnie nie zaprosił, ale chciałabym zapewnić wszystkich słuchaczy, że w Toruniu oprócz Radia Maryja jest jeszcze wiele innych instytucji, które obchodzą swoje 25-lecie, chociażby 11 listopada było 25-lecie teatrów i... Teatr teatrem, natomiast Radio Maryja to takie dość szczególne miejsce. Tomasz Kalita, były rzecznik SLD, powiedział, że słuchał w szpitalu Radia Maryja i - "zrozumiałem fenomen tego radia i naprawdę je doceniłem, dzięki Radiu Maryja ludzie mogą kogoś posłuchać, wspólnie się pomodlić, nie są sami, opuszczeni" - mówił. - Radio religijne - jak najbardziej nie mam nic przeciwko temu, natomiast sprzeciwiam się upolitycznianiu przekazu. Takie niestety są bardzo często audycje, które są w Radiu Maryja. To znalazłem słuchaczkę Radia Maryja. - Słucham czasami. Może nam pani coś opowie, bo ja nie słucham, niestety. - Bardzo pana zachęcam, myślę, że warto wypowiadać się na temat radia w momencie, gdy się go słucha. I pani je zna. - Słucham od czasu do czasu. Z ciekawości. Pani jest tolerancyjna? - Jestem. A "narodowcy nie powinni być w Sejmie, bo to jest skaza na polskim Sejmie, ponieważ mówią rzeczy, które z mównicy nigdy nie powinny paść, wyznają poglądy, które są nie do przyjęcia". - Tak, dopóki dopóty szanuje się godność drugiego człowieka, to nie mam nic przeciwko żeby wypowiadać swoje opinie, natomiast, jeżeli ktoś tej godności nie szanuje, to ja się z tym po prostu nie zgadzam. I bardzo często jest tak... I pani ich dlatego wysyła poza Sejm, uważa, że powinni być poza Sejmem. - Na razie nie mam takiej mocy, natomiast osoby, które czasami się wypowiadają ze środowiska narodowego na mównicy Sejmu, mówią słowa, które się nie godzą posłom Rzeczpospolitej.