W jego ocenie Jerzy Buzek ma 68-procentowe szanse na fotel szefa Parlamentu Europejskiego. Gawroński bronił też gen. Jaruzelskego: - Wprowadzając stan wojenny, działał w dobrej wierze. A Jan Paweł II uważał, że to nie jest zdrajca - mówił. Konrad Piasecki: Zamek Królewski, żur z borowikami, jagnięcina w miodzie lipowym - kolacja z okazji kongresu EPP. Rzeczywiście wielkie kulinarne wydarzenie? Jaś Gawroński: Było bardzo dużo ludzi i było to bardzo dobrze zorganizowane. W Polsce kłócono się o menu, czy nie nazbyt ekstrawaganckie i nie nazbyt wykwintne. Europy nie rzuciły na kolana wykwintnością? Było już bardzo późno wieczorem, więc nie zauważyłem, żeby było tak bardzo bogato. Było bardzo dobrze zorganizowane. A koneser Donald Tusk jakie wina zaserwował? Zapadły panu w pamięć? Pamiętam, że było białe i czerwone, ale nie widziałem etykiety. Czy da się pokonać kogoś, kogo Włochy nazywają "Napoleonem" i "Jezusem Chrystusem" włoskiej polityki? Bardzo trudno, bo jest bardzo popierany. We Włoszech ma 75 proc. poparcia i jest trudno pokonać kogoś takiego. W walce o szefa europarlamentu Polska stoi na straconej pozycji, bo ścieramy się - Polska i Włochy, Berlusconi i Tusk, Buzek i Mauro? Wcale nie na straconej. Wydaje mi się, że w tej chwili pan premier Buzek ma dużo większe szanse niż włoski kandydat, ale w każdym razie mamy bardzo dobrą sytuację, bo obydwaj kandydaci są bardzo dobrzy. Jakikolwiek z nich zostanie prezydentem - będzie dobrze. Każdy będzie lepszy od tego przedostatniego prezydenta Borella z Hiszpanii, który był naprawdę kompromitujący. Ale patrząc realnie i bez sentymentów, nie jest tak, że ten włoski walec Berlusconiego przejedzie się po Polsce? Berlusconi jest bardzo popularny we Włoszech. Nie wiem, jak bardzo jest popularny poza granicami Włoch. Ale czy nie będzie tak, że Berlusconi ze swoją siłą witalną stworzy włosko-niemiecko-francuską koalicję, która nie da Buzkowi szans? Ale dlaczego pan nie może myśleć, że Polska zrobi polsko-niemiecko-francuską koalicję i zdruzgota Włochów? Może to polskie kompleksy? Może. A jest tak, że Berlusconi będzie się bił o Mauro do ostatniej kropli krwi? Na ile dla niego ta walka jest istotna? Każda walka jest ważna, jeżeli już się angażuje. Berlusconi to ktoś, kto nie lubi przegrywać, tak jak wielu polityków. Jeżeli się angażuje, to na pewno chce mieć sukces. Ale jest tak samo politykiem i rozumie, że czasami trzeba przestać walczyć. Dzisiaj w procentach szanse Buzka oceniłby pan na?? 68 procent. 68 do 32? Tak. To sporo. Sporo, ale może się zmienić. A na ile to, że Polska wystawia też Cimoszewicza jako szefa Rady Europy osłabia szanse Buzka? Czy nie będzie tak, że Cimoszewicz wygra i wtedy wszyscy powiedzą: "No. Już macie jedno stanowisko!"? Pozycja Cimoszewicza jest dużo mniej ważna niż ta Buzka. Na pewno gdyby Cimoszewicz został, to by troszeczkę osłabiło, bo trudno mieć te dwie pozycje razem. A pan uważa, że w ogóle jest się o co bić? Czy warto się bić o fotel szefa europarlamentu? Warto. To jest symbol parlamentu. To jest bardzo ważne. Ten prezydent, którego mamy teraz, Niemiec Pöttering, jest fantastyczny. To daje naprawdę wyraz tego, czym jest parlament. Ale nie jest tak, że lepiej pobić się np. o jakieś stanowiska w Komisji Europejskiej, bo to tam tak naprawdę jest realna władza w Unii Europejskiej? Tam jest realna władza, ale w parlamencie jest coraz większa władza. Parlament idzie do góry, komisja staje. Parlament ma coraz więcej władzy. Zostać prezydentem parlamentu w tej, danej chwili, to bardzo ważne. A ma pan jakiś pomysł, kto powinien zostać polskim reprezentantem w Komisji Europejskiej? Nie.