Konrad Piasecki i Tomasz Skory: Janusz Tomaszewski, polityk Akcji Wyborczej. Jeszcze Solidarność? Janusz Tomaszewski: Myślę, że się tutaj nic nie zmienia, dlatego że przynajmniej ugrupowanie polityczne, w którym ja jestem powstało z inicjatywy Solidarności i ma nazwę Ruch Społeczny AWS. RMF: A jest pan pewien, że związkowcy nie zechcą zabrać tego "S" ze sobą? Janusz Tomaszewski: "S" nie jest przynależne tylko i wyłącznie do związku, ono przynależy również do partii politycznej, która jest zarejestrowana w sądzie i jest pełnoprawnym właścicielem tej nazwy. RMF: Ale z drugiej strony może być tak, że "Solidarność" powie RS AWS już nie jest godny mieć tego "S" i że powinien zrezygnować z owego "S". Janusz Tomaszewski: To nie jest największe zagrożenie polityczne czy to "S" będzie funkcjonowało czy też nie. Ja myślę, że na pewno pozostanie. Na ostatniej Radzie Politycznej gdzie dyskutowaliśmy, o tym jak ma wyglądać nazwa komitetu wyborczego, 99,9 procent opowiedziało się zdecydowanie za tym, żeby AWS było. RMF: Wstrzymał się w prawdzie tylko jeden człowiek, ale za to szef "Solidarności". Janusz Tomaszewski: Ja myślę, że wstrzymał się dlatego, że sam nie ma tutaj sprecyzowanego zdania na ten temat. RMF: Czy nie będzie tak, że teraz panowie będzie sobie wyrywać ten sztandar "Solidarności"? Janusz Tomaszewski: Nie, ja myślę, że nie. Ta podjęta wczoraj decyzja związku jest dziś już faktem. O niej się mówiło bardzo dużo, może nie w gremiach tych najwyższych, ale niżej, gdzie ludzie bardzo mocno odczuli, że związek zbyt długo funkcjonujący w polityce przynosi straty dla samego związku. RMF: Pan wywodzi się ze związku zawodowego, dziś pan jest politykiem. Rozumiem, że wybiera pan wygodny parlamentarny fotel, a nie ciężki los związkowca? Janusz Tomaszewski: Ja wybrałem cztery lata temu, że przechodzę do polityki, ale łączenie dwóch rzeczy polityka i działacza związkowego jest niemożliwe. Tak jest niemożliwe na Zachodzie jak i chyba w naszym kraju. RMF: Ale o parlamentarny fotel będzie się pan starł? Janusz Tomaszewski: Przede wszystkim, żeby się starać to muszę wiedzieć, z jakiej organizacji, z jakiej struktury i jaki komitet wyborczy. Ja jestem członkiem mojej partii, natomiast tak naprawdę nie powstał jeszcze żaden komitet wyborczy i dzisiaj obserwujemy jakieś debaty i dyskusje i negocjacje, a ja jestem zwolennikiem tego, żeby jasno i czytelnie określać preferencje polityczne. RMF: Jak pan myśli, komu historia przypisze rolę człowieka, który podzielił polską prawicę przed wyborami w 2001 roku? Janusz Tomaszewski: Nie chciałbym, żeby historii ocena była taka jak czasami się słyszy, szczególnie może nie w gremiach politycznych, ale wystarczy wyjść poza te gremia do ludzi i słyszy się, że ten kto kiedyś połączył ten na końcu podzielił. RMF: A nie Janusz Tomaszewski na przykład? Bo my słyszymy i takie głosy. Janusz Tomaszewski: Ja na razie nie mam co dzielić. Nie jestem odpowiedzialnym za trwające w tej chwili spory i negocjacje. Nie jestem liderem, jestem jednym w wielu liderów. RMF: Ale to pan powiedział parę dni temu: "Nie będzie jednej listy polskiej prawicy" Janusz Tomaszewski: Ja chodzę realnie po ziemi i widzę, że ugrupowania, które przez cztery lata nie były w parlamencie - bo jeszcze nie istniały i dzisiaj chyba jeszcze też nie istnieją, bo nie są zarejestrowane, a więc de facto mówimy o inicjatywach - ugrupowania, które były w parlamencie i głosowały przez cztery lata przeciwko rządowi Jerzego Buzka i przeciwko inicjatywom AWS-u nagle miałaby się znaleźć na jednej liście. Byłoby to bardzo trudne dla samych polityków. RMF: Ale szef pańskiej partii rozmawia z tymi politykami, bo mówimy o Janie Olszewskim. Janusz Tomaszewski: Stara się podtrzymać inicjatywę podniesioną przez pana przewodniczącego Krzaklewskiego, która dla mnie jest nierealna i niemożliwa do spełnienia. RMF: Czyli nie powinno się już rozmawiać, powinno się pogodzić z podziałem prawicy? Janusz Tomaszewski: Podejmować wreszcie decyzje. Mamy cztery miesiące i kilka dni do wyborów. RMF: A gdyby pan Janusz Tomaszewski miał dziś podjąć decyzje w jakim kształcie ma pójść polska prawica do wyborów, miałby wieszczyć w jakim kształcie pójdzie do wyborów. To co by pan powiedział? Janusz Tomaszewski: Ja bym powiedział, że jednym blokiem naturalnym ugrupowań, które pracowały przez cztery lata, które budowały AWS byłyby Zjednoczenie Chrześcijańsko- Narodowe, PPChD i Ruch społeczny to są ugrupowania, które są zapleczem rządu. RMF: A Przymierze Prawicy nie? Janusz Tomaszewski: Przymierze Prawicy musi być najpierw partią polityczną. Na razie mówimy o inicjatywie, mówimy o złożonym wniosku, o czymś co dopiero za jakiś okres czasu będzie. RMF: Gdzie powinno się znaleźć środowisko Przymierza Prawicy? Wiesław Walendziak, Kazimierz Michał Ujazdowski i Stefan Niesiołowski? Janusz Tomaszewski: To są ich decyzje oni sami wybierają. Jeżeli panowie obserwujecie wypowiedzi liderów tej inicjatywy politycznej, która dopiero ma powstawać, to ja myślę, że na pewno nie w Akcji Wyborczej Solidarność, bo były bardzo negatywne wypowiedzi co do szefa AWS i premiera rządu. Ja myślę, że to w zupełnie innym kierunku idzie i myślę, że bardziej do drugiej inicjatywy - braci Kaczyńskich. RMF: Co z Marianem Krzaklewskim i jego otoczeniem? Janusz Tomaszewski: Marian Krzaklewski jest członkiem Ruchu Społecznego, zresztą wczoraj na konferencji również to podkreślił i jest członkiem tej partii i myślę, że jeśli to ugrupowanie podejmie decyzję o pójściu do wyborów w takim kształcie jak mówiłem to chyba pójdzie w tym, albo może nie zdecyduje się kandydować. RMF: Dzisiaj w gazecie przeczytałem wypowiedź Marka Jurka: "Jedyną przyszłością dla prawicy, bez Solidarności jest budowa obozu w oparciu o zweryfikowane autorytety publiczne jak Lech Kaczyński i Marian Krzaklewski".