Według prezesa PiS Platforma Obywatelska pozwala, by Władimir Putin cenzurował uchwały polskiego Sejmu. Zaznacza także, że staranie się o zaproszenie do Berlina było błędem. Agnieszka Burzyńska: Witamy w smutnym dniu. Niemal 24 godziny po tragedii w Rudzie Śląskiej, stąd smutne "dzień dobry". Jarosław Kaczyński: Smutny. Niestety kolejna katastrofa, kolejni zabici, polegli - bo to tak trzeba mówić o górnikach. To jest dzień smutny, ale to jest także kolejny dzień próby naszej solidarności. Mam nadzieję, że i w słowach - bo to jest ważne w tym momencie, jak i w czynach będziemy solidarni, że rodziny zostaną otoczone odpowiednią opieką, nie tylko dziś, ale i przez kolejne lata. I z tą nadzieją, że będą mieli zapewnioną opiekę przechodzimy do polityki. Dlaczego demonizuje pan obecnego premiera? Ja nie demonizuję obecnego premiera, gdyby pani była łaskawa... No to mały przykład. W negocjacjach z Amerykanami nie popełniliśmy żadnych błędów - mówi Donald Tusk. A pan mówi - Tusk zrobił wszystko, żeby tarcza nie wyszła. Za dużo to zrobić nie mógł. Pani redaktor, nie śpieszył się, nie ratyfikował, krótko mówiąc: zrobił wszystko, żeby było źle. Czesi ratyfikowali tę umowę i nie pomogło. Bardzo bym panią prosił, żeby pani chociaż w swojej świadomości dokonywała porównania tego, jak o mnie mówił Donald Tusk, kiedy ja byłem premierem i tego , jak on mówi o mnie. Zapewniam panią, że jeśli kiedyś była demonizacja, to właśnie wtedy. A teraz jest krytyka i to - powiedzmy sobie - jak na dorobek obecnego premiera - łagodna. Wróćmy do tarczy. To, co teraz? Powinniśmy się obrazić na Stany Zjednoczone? Nie powinniśmy się obrażać, nie powinniśmy wpadać w panikę. Przede wszystkim powinniśmy myśleć o samych sobie. Czy nas stać na to, żeby być krajem, który ma armię, która się mieści na jednym stadionie. Sądzę, że nas na to nie stać i że ta cała linia jest w największym stopniu niedobrą. Ale na większą armię też nas nie stać. To jest tak, że trzeba się zastanowić, co jest dla nas ważne. Stwórzmy jedną ponadpartyjna drużynę i wspólnie popracujmy nad gwarancjami dla naszego bezpieczeństwa. To propozycja Władysława Stasiaka. Pan mówi takiej propozycji - tak czy nie? Jeżeli to będzie poważna rozmowa o polskim bezpieczeństwie, to tak. Zobacz przesłuchanie RMF FM: Ramię w ramię z Donaldem Tuskiem? Wie pani, ja nikogo nie demonizuję. I jeśli chodzi o rozmowę z różnymi opcjami politycznymi, to można powiedzieć, że przeszedłem już drogę przez ogień. Proszę mnie nie straszyć Donaldem Tuskiem. Nie straszę. Nie śmiałabym. A pogratuluje pan premierowi zaproszenia na obchody rocznicy upadku muru berlińskiego? Nie, bo uważam, że sam fakt, że to zaproszenie jest dopiero po interwencji pozawala wyciągnąć wniosek następujący - polityka niemiecka jest błędem. A gdyby premier tam nie pojechał, to nie powiedziałby pan - to skandal, że tam nas nie ma? Nie. Czyli błędem było staranie się o to zaproszenie? Ja sądzę, że już kiedy dowiedzieliśmy się, że nie jesteśmy zaproszeni, było błędem. A jest pan usatysfakcjonowany treścią uchwały upamiętniającej 70. rocznicę agresji sowieckiej Rosji na Polskę? Nie, ale uważam, że w tej wersji, która jest obecnie, można ją podjąć przy spełnieniu jeszcze jednego warunku. To znaczy, rząd obiecał, że zostanie ujawniony dokument dotyczący prac komisji do spraw trudnych. My oczekujemy na ujawnienie tego dokumentu. To miało być na początku września, a już mamy drugą połowę września. Czytamy dziś w wywiadzie dla "Polski", że Putin zaczyna cenzurować uchwały polskiego Sejmu. Nie przesadził pan? Nie przesadziłem. Chciałbym przesadzić. Polska zaczyna prowadzić politykę, której suwerenne kraje na świecie nie prowadzą. To znaczy zaczyna problematyzować pytania dotyczące kwalifikacji masowych mordów na własnych obywatelach. Tego żaden suwerenny kraj na świecie nie robi. Wszystkie suwerenne kraje tego rodzaju czyny określają zupełnie jednoznacznie. Trzeba teraz zapytać PO o co tutaj w gruncie rzeczy chodzi. To pytanie jest niestety ciągle aktualne. A według pana o co chodzi? Stało się coś zupełnie niebywałego. Ja nie rozumiem, strasznie się martwię i wstydzę tym, że taka jest postawa Donalda Tuska. Dalej czytamy, Tusk postąpił sprzecznie z polską racją stanu. To jest oskarżenie o zdradę interesów. To jest sprzeczne z polską racją stanu. Mówię to z całą świadomością. Tak, to jest sprzeczne z polską racją stanu. Polska racja stanu nie może przewidywać żadnego problematyzowania, wygładzania spraw związanych z ludobójstwem popełnianym na Polakach, bo w ten sposób kwestionuje się nie tylko nasze prawo do istnienia politycznego, ale i biologicznego. Wybaczy pani, ale jeśli my się na coś takiego mamy zgadzać, to mówimy drugiej stronie - my jesteśmy takim państwem w Europie, ale jak przyjdzie taka najdalej idąca konieczność, to Rosjanie mają nas prawo mordować . Oskarża pan premiera o zdradę? Bo tak to brzmi. Ja mówię to, co pani słyszy, i mam nadzieję, że wszyscy nasi słuchacze dobrze to rozumieją. Co to jest socjotechnika okupacyjna, którą według pana stosuje premier? Na czym polega? To jest w tym przypadku socjotechnika, którą stosuje cała Platforma Obywatelska. Oczywiście odpowiada za to Donald Tusk. Oni po prostu stosują taktykę dyfamacyjną, czy stosowania nieustannego obrażania, odmawiania prawa do osobistej godności. Uczynili z tego system. I przede wszystkim oni zapowiadali jeszcze w czasach, kiedy byliśmy przy władzy, że ich celem nie jest pokonanie PiS-u, bo to normalne, że jakaś partia, która jest w opozycji, chce pokonać tych, którzy rządzą, ale dążenie do tego, aby PiS zlikwidować. To się nie mieści ani w ramach demokracji, a nawet przy tym natężeniu nie mieści się w ramach jakiegoś normalnego systemu autorytarnego. Dlatego tak to określiłem. Mam jednak wrażenie, że demonizuje pan Platformę Obywatelską. Wie pani, może to jest kwestia różnej wrażliwości. Może po prostu miejsca, w którym pani jest. Jakby pani codziennie mówiono, że pani jest kimś tam - już nawet nie chce wymieniać - no to może zmieniłaby pani zdanie. Ma pan koszmary senne? Nie mam. Czyli nie występuje nigdy Donald Tusk w tych koszmarach. Różne osoby mi się śniły, ale Donald Tusk nie. Kogo wezwie pan z Brukseli na czas kampanii prezydenckiej? Nie wiem, w tej chwili nie wiem. Jeśli ktoś będzie potrzebny, to zostanie poproszony. A widzi pan taką potrzebę w tej chwili? Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Bo Jacek Kurski już się zgłasza. Jacek Kurski się zawsze zgłasza. A Zbigniew Ziobro? Dotąd się nie zgłaszał. A tęskni pan za którymś z tych polityków, którzy tam pojechali? Nie ma powodu do takich tęsknot. Zwłaszcza pytam o Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego. Wczoraj widziałem Jacka Kurskiego. Proszę się nie martwić o nasze relacje - są bliskie i częste. Ostatnio z otoczenia premiera dochodzą takie głosy, że Donald Tusk stracił nieco entuzjazmu dla własnej prezydentury. Cieszy to pana czy martwi? Ja nie jestem zainteresowany tym, żeby Donald Tusk został prezydentem Polski. Bo najpoważniej w świecie uważam, że to byłoby dla Polski bardzo niedobre. A wierzy pan, że Donald Tusk mógłby nie kandydować? Wierzę. Po pierwsze, zorganizowano wielką kampanię antyprezydencką, która sile tego urzędu nie służy. Zawsze się można wycofać. Trudno z tego wyjść - to jest sprawa pierwsza. Sprawa druga - prezydent rzeczywiście ma niewiele uprawnień władczych sensu stricte. I teraz jest pytanie, jak z tej pozycji rządzić. A ja jestem przekonany, że Donald Tusk chce rządzić naprawdę. Wokół Donalda Tuska też jest kilku ambitnych polityków, którzy między sobą będą rozgrywali walkę o premierostwo. Kto wie, jak to będzie dalej. Być może premier Donald Tusk doszedł do wniosku, że lepiej być premierem. Lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu. Prawdziwa władza. A jeśli Lech Kaczyński przegra wybory prezydenckie, prezes PiS-u przejdzie na emeryturę? Na razie jest tym, który wygrał; pokonał Donalda Tuska. Pańscy koledzy martwią się, że zamierza pan rządzić do 2040 roku. Wtedy dziarski 74-latek Kurski, 76-latek Gosiewski, 70-letni Ziobro i o dwa lata młodszy Kamiński będą sobie mogli powalczyć o władzę z 72-latkiem Brudzińskim. To jest piękna wizja. Piękna wizja przedłużenia ludzkiego życia, ludzkiej aktywności. I to jeszcze tej poszkodowanej części rodu ludzkiego, czyli mężczyzn, którzy żyją krótko. To coś niesłychanie interesującego. Ale czy się uda, tego nie wiem. Nie czuje pan oddechu młodszych kolegów na własnych plecach? Nie czuję oddechu. To są lata całkiem dobre. Jest takie mało znane, ale na wsi funkcjonujące powiedzenie, po kopie, to po chłopie. A ja akurat mam tę kopę, czyli 60 lat, ale jeszcze jakoś sobie daję radę. Na koniec ostanie pytanie, czy wybory parlamentarne na pewno będą na wiosnę 2011 roku? Konstytucyjnie powinny być na jesieni. Połączyć wybory i prezydencję w Unii Europejskiej jest niesłychanie trudno. Czy będzie zgoda PiS-u, żeby je przyśpieszyć. Ja uważam, że takiej zgody należy udzielić z tego względu, że ci którzy będą wtedy kierować państwem, powinni mieć - jak się to mówi - głowę spokojną, a nie zajmować się wyborami.