Konrad Piasecki: Od kiedy PiS stał się przeciwnikiem fotoradarów? Adam Hofman, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości: - Przeciwnikiem w ogóle jako narzędzia - nie, po to by ściągać pieniądze... Ale jak rząd Tuska je stawia, to krzyczycie głośno i protestujecie... - ... po to, by ściągać pieniądze do budżetu, czyli skarbonek Rostowskiego, jak najbardziej jesteśmy przeciw, bo w budżecie zapisano 20 miliardów z kar, postawiono fotoradary, żeby to pościągać, i takim fotoradarom - nie. Ile miliardów? - 20 miliardów ze wszystkich, nie tylko z mandatów. Tak, ze wszystkich, tak. - No tak, ale z samych mandatów wychodzi o 5 stów na obywatela, czy jest kierowcą, czy nie, więc mimo wszystko trochę popłacimy. A wy ile wpisywaliście z kar i mandatów? - Tyle, ile było szacowane na podstawie zeszłego roku. Nie wzrost, tylko po prostu tyle, ile Polacy popełniali wykroczeń. Czym różnią się skarbonki Rostowskiego od skarbonek Gilowskiej? - Nasze radary, które stały wtedy, były w miejscach, gdzie były czarne punkty i wypadki śmiertelne. Te są stawiane tam, gdzie się łapie kierowców. A skąd pan to wie? - Bo jeżdżę po Polsce. Ale póki co tych radarów rządowych jeszcze nie ma za wiele. A w Warszawie nie ma. Jak nie ma, jak są. To są gminne przede wszystkim. No już w tej chwili to będą rządowe, nie gminne. A ile wy chcieliście stawiać tych fotoradarów? Pamięta pan? Ile chcieliście postawić radarów na drodze krajowej nr 8? Bo to był sztandarowy pomysł Prawa i Sprawiedliwości. - Ja nie byłem ministrem infrastruktury w związku z tym nie wiem, za to wiem, że Donald Tusk krzyczał... No to niech pan postawi. Ta trasa ma 800 kilometrów. - To nie jest loteria, tylko Kontrwywiad. To ja panu powiem. - Loteria z Piaseckim... To ja panu powiem. Na trasie, która ma 800 kilometrów chcieliście postawić 100 fotoradarów. - No i co w związku z tym? Co 8 kilometrów jeden fotoradar. To byście zdecydowanie przebijali wszystkie fotoradary Rostowskiego i Nowaka. - Czyli pan by powtórzył słowa Tuska, że tylko człowiek bez prawa jazdy może stawiać fotoradary, zamiast wydawać pieniądze na drogi? Nie, uważam, że jak wtedy Tusk wykazywał się hipokryzją, tak wy się dzisiaj hipokryzją wykazujecie te fotoradary krytykując, bo to był wasz sztandarowy pomysł. - Nie, dlatego, że my już ogłosiliśmy, zrobili to nasi specjaliści od infrastruktury, że jeśli będziemy rządzić, to fotoradary będą tylko w wyjątkowych sytuacjach, tam, gdzie one są potrzebne i nie będą służyć do ściągania pieniędzy z ludzi. To dziwne, że zupełnie co innego mówiliście, kiedy rządziliście. Dzięki waszym fotoradarom bezpieczeństwo na drodze miało wzrosnąć tak, że liczba wypadków miała spaść o 75 procent. - Ale człowiek wyciąga wnioski i teraz mamy ekspertyzy, które zamówiliśmy w komisji infrastruktury, które pokazują, że tylko 9 procent na bezpieczeństwo mają wpływ fotoradary. Reszta to są inne czynniki... Tak, tak. Tusk wyciągnął wnioski. Był przeciwnikiem fotoradarów i stał się zwolennikiem, tak wy ze zwolenników staliście się przeciwnikami. - Nie, my zawsze byliśmy tego samego zdania, że fotoradary tam, gdzie są wypadki, gdzie są czarne punkty, gdzie dochodziło do zdarzeń także śmiertelnych... Tylko, że tamte fotoradary PiS też miały fotografować, też miały ściągać mandaty, też miały dawać kary. Było dokładnie tak samo. - Ale każde fotoradary tak działają. Ważne jest gdzie się je stawia i jaki jest cel. Czy celem są wpływy do budżetu, tak jak teraz, czy też celem jest być może wzrost bezpieczeństwa. A skąd pan wie jakim celem są teraz? - Jeszcze raz wracam do drugiej wypowiedzi. Zapisany wzrost przez Rostowskiego ściągania właśnie przez fotoradary środków finansowych do budżetu... Ale panie pośle, wy też to zapisywaliście w budżecie. Wzrost wpływów z fotoradarów i w ogóle mandatów drogowych za rządów PiS też był o kilkaset milionów złotych. - Sorry, że o sobie w trzeciej osobie - trzecia wypowiedź Hofmana. My zapisywaliśmy dokładnie tak, przepisywaliśmy z poprzedniego roku. Czyli tyle, ile popełniało się wykroczeń... Nie, nie, nieprawda. Proszę zobaczyć jak różnił się budżet mandatów z 2007 i zapisane w 2008. - To ja się z panem założę, że nigdy nie wpisaliśmy tyle, ile Rostowski w tym roku. Owszem, zapisaliście 1,5 miliarda ze wszystkich mandatów. - A nie 20 miliardów ze wszystkich kar i wszystkiego rodzaju łupienia Polaków po kieszeniach. To jednak duża różnica. Ale rozumiem, że będziecie głosować, żeby zlikwidować immunitet za wykroczenia drogowe. - My jesteśmy od zawsze zdania, że przestępstwa pospolite powinny być wycofane z obejmowania immunitetem, czyli tylko immunitet jest materialny i formalny, tylko ten, który broni posła. Wszyscy są zawsze za, tylko kiedy przychodzi do głosowania się okazuje, że wszyscy mają jakieś wątpliwości. - Wie pan, ja płacę mandaty, więc nie mam z tym kłopotu. Co więcej, dziś już są podstawy prawne - policja do marszałka, marszałek od razu zwalnia i posłowie powinni już dziś płacić. Zbieram od polityków tutaj deklaracje, że będą głosować za. Rozumiem, Adam Hoffman zagłosuje za ograniczeniem immunitetu. - To jest oczywiste. To jest w programie Prawa i Sprawiedliwości. Wie pan, nie takie rzeczy w programie Prawa i Sprawiedliwości widziałem i potem nic z nich nie wynikało. - No to proszę powiedzieć, chociaż jedną. Porozmawiamy o tym po programie, bo czas goni. A chciałem zapytać, czy prezes będzie rozmawiał z komisją mającą stawiać go przed trybunałem stanu? Czy w ogóle będzie spotykał się z nią, stawiał się na przesłuchania? - Cały ten wniosek jest sposobem nękania lidera opozycji. Czyli branie udziału w tym scenariuszu, moim zdaniem jest bez sensu. Ja nie wiem, ale moim zdaniem nie powinien. Nie powinien bojkotować to posiedzenie. - Wie pan, lider opozycji ma przygotować się do rządzenia a nie siedzieć na zamkniętym posiedzeniu nad wnioskiem, który merytorycznie nie ma nic sensownego. Bo i śledztwa prokuratorskie nic nie wykazały i komisja śledcza już była, nic nie wykazała. Ale nie powinien, bo w ogóle nie powinien się tym zajmować? Czy nie powinien, bo to będą przesłuchania za zamkniętymi drzwiami? - Nie, nie powinien. Bo w ogóle nie powinien się tym zajmować, bo jak mówię Jarosław Kaczyński ma najważniejsze zadanie, przygotować Prawo i Sprawiedliwość i nas wszystkich do dobrego rządzenia polską. No, ale w przerwach od przygotowywania, mógłby wpaść na posiedzenie komisji. Jakoś strasznie dużo czasu by nie stracił na to. - To nie jest zaproszenie na kawę czy herbatę, tylko to jest pomysł Platformy Obywatelskiej, na odwracanie uwagi od najważniejszych spraw w kraju. Z sympatycznymi ludźmi, zawsze sympatycznie porozmawiać tj. Miller, Palikot, Halicki. - No to być może, warto się umówić z nimi na kawę, lecz to nie jest nasza zabawa, dla nas nie są zbyt sympatyczni. Ale będzie bojkot. - To nie chodzi o bojkot. Chodzi o to, żeby zajmować się tym, co najważniejsze. My będziemy kłaść akcent na gospodarkę, na bezrobocie, na szukanie nowych miejsc pracy. A nie na trybunały stanu. Chociaż Wy też chcieliście stawiać przed trybunałami stanu różnych polityków. - A tu ja pana złapałem. Nie, zawsze Jarosław Kaczyński mówił jedno: Trybunał stanu jest instytucją abolicyjną w obecnej składzie i nikogo nie będziemy tam dawać. Tak? A Aleksandra Kwaśniewskiego nie chciał postawić przed Trybunałem Stanu? - Nie pamiętam. Pan nie pamięta, a ja pamiętam, bo mówił to w rozmowie ze mną. Owszem chciał. - No, ale ja tego nie pamiętam.