Tomasz Skory, RMF Po wczorajszym przesłuchaniu Zbigniewa Wróbla ma Pan jakieś wątpliwości, gdzie tak naprawdę leży istota sprawy? Józef Gruszka: Po pierwsze, nie mamy kontraktu. Walczymy o ten kontrakt od kilku miesięcy. Gdyby ten kontrakt, gdyby były wszystkie dokumenty, można byłoby jasno powiedzieć. Też jestem bardzo zaniepokojony - podpisuje się kontrakt i nie wie się, z kim. Gołym okiem widać, że zmiany w Orlenie były komuś potrzebne po to, by na siłę wprowadzić do gry nowego pośrednika - nieszczęsny Petroval - i zrobiono to, łamiąc zasady bezpieczeństwa biznesowego, nie znając składu kapitałowego, nie dbając o gwarancje bankowe, wykorzystując instytucje państwa jak UOP. Jak Pan sobie wyobraża konsekwencje wobec uczestników tego aktu? Myślę, że jeśli w tak ważnej sprawie ktoś nie przestrzega fundamentalnych zasad, to nie tylko należy go skrytykować, ale wezwać do odpowiedzialności karnej. Konsekwencji, jakie mogą z tego wyniknąć, te osoby nie są w stanie ponieść, bo są tak duże. Gigantyczne straty. Ale mówimy o zarządzie Orlenu, premierze Millerze, spotykającym się z szefem Jukosu Michaiłem Chodorowskim, o Janie Kulczyku - grającym w sprawie prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, o Janie Wadze rozmawiającym w sprawie dostaw i z Jukosem i z Łukoilem, o Siemiątkowskim mówimy? Tu należałoby stopniować, ale tych wszystkich polityków i działaczy gospodarczych, których Pan wymienił, ich działania w tym miejscu są znaczne i w zasadzie powinni być wszyscy brani pod uwagę. Ale podejrzewam, że komisja będzie miała związane ręce i będzie bezsilna, mając do dyspozycji tylko zeznania, jednej, drugiej, trzeciej strony? Dokumenty w tej sprawie są już w prokuraturze i one w tym tygodniu powinny dotrzeć do komisji i będziemy mieć te materiały. A co komisja zrobi ze świadkiem Kulczykiem, który w grudniu twierdził, że dwa miesiące nie będzie go w Polsce, a potem jest widywany w Poznaniu, w kościele, w restauracji. Nie mam słów krytyki. Jeśli mówi się o czymś takim, że nie ma mnie, a potem się pojawiam? To jest świadek, który powinien się zjawić. Myślę, że komisja podejmie w tej sprawie właściwe kroki - wystąpi do prokuratury i sądu. Sądzę, że nie kwestia kary - bo to duża sprawa - ale kwestia związana z tym, że upubliczni się te działania, które mają ciemne strony pana Jana Kulczyka. Dziś mamy poznać ustaloną z Kancelarią Prezydenta datę przesłuchania Aleksandra Kwaśniewskiego. Wcześniej zaproponowaliście koniec lutego - nie. Potem były dwie pierwsze soboty marca, też nie. Co dalej? Zobaczymy, co wybiorą. Ale jeśli to będzie np. w Wielkim Tygodniu? Trudno to określić. Wielki Tydzień na pewno do takich rzeczy się nie nadaje. Na pewno zaprotestujemy w tym momencie. Dziękuję za rozmowę.