- Ewentualne polityczne okrzyki podczas przemarszu Rosjan, to będzie już sprawa policji. Jeśli się pojawią, policja zastosuje środki adekwatne do sytuacji - dodaje. - Ten wtorek to będzie dla miasta największe wyzwanie. Konrad Piasecki: Jakaś taka trwoga zapanowała przed tym jutrzejszym meczem i w związku z tym, co się będzie wokół niego działo. Panią też trwożą ci rosyjscy kibice? Hanna Gronkiewicz-Waltz: - Oczywiście, mnie zawsze napawa obawą każde wielotysięczne zgrupowanie ludzi, czy to jest manifestacja czy impreza masowa. Począwszy od Sylwestra, gdy jest zawsze około 100 tysięcy ludzi, a skończywszy na tych wszystkich imprezach w czasie Euro 2012. Ale Rosjanie trwożą Panią jakoś szczególnie, bardziej niż Grecy, których zresztą było mało? - Greków było mało i myślę, że jednak ten mecz, zwłaszcza po dotychczasowych rezultatach Rosjan i Polaków, będzie bardzo zacięty. W związku z tym i kibice będą odpowiednio reagować. Ja tylko pozwolę sobie powiedzieć dla wyjaśnienia, że nie było żadnego wniosku, nie ma zatem zgromadzenia. Nie ma ani zgody, ani braku zgody ze strony miasta. Jest po prostu tylko i wyłącznie przejście przez most. Ale oni występowali w ogóle o jakąś zgodę czy poinformowali was? - Nie, nie występowali o zgodę. Tylko poinformowali nas pismem. Czyli zamierzają przejść Mostem Poniatowskiego, mówiąc najogólniej. - Tak, Mostem Poniatowskiego na stadion. To są kibice, jak należy domniemywać, z biletami, skoro idą na stadion. Obiecali, że nie będzie żadnych politycznych haseł i politycznych manifestacji? - Mówili, że nie będzie. A jeśli złamią tę obietnicę? - To będzie to świadczyło o tym, że nas oszukali. A jakieś konsekwencje? - To jest po prostu mówienie czego nie będzie. Co będzie w praktyce, to zobaczymy. Ja nie jestem dzieckiem. Wznoszenie haseł politycznych i polityczne transparenty będą złamaniem umowy, ale złamaniem umowy, które będzie rodziło jakieś konsekwencje, np. policyjne? - To jest pytanie do policji. Policja musi zapewnić porządek. Myślę, że łatwiej zapewnić porządek, jeśli ludzie są zgromadzeni w jednym miejscu, niż gdyby byli po 500 osób czy nawet po 100 w różnych miejscach. Wiadomo, że jeszcze przyjadą kibice jutro i to już jest rola policji, żeby zapewnić porządek. A pani nie będąc dzieckiem spodziewa się demonstracji politycznej? - To jest tłum. Psychologia tłumu jest, że tak powiem psychologią tłumu i zgrupowaniem. Emocje są zawsze przed meczem, w związku z tym wszystko może być. Ja się zawsze spodziewam przy okazji każdej manifestacji różnych działań, które są nie do przewidzenia. Ale rozumiem, że raczej wolicie sytuację nawet polityczną. Tzn. nawet jeśli będzie to demonstracja polityczna, to machnąć na nią ręką, niż zadrażnić i nie dopuszczać ich na stadion. - My tu nie mamy nic do machania jako miasto, ponieważ bezpieczeństwo zapewnia policja. Policja będzie stosować adekwatne środki do sytuacji, w zależności od tego jaka będzie. Mieliśmy już incydenty we Wrocławiu, w Poznaniu, w związku z tym policja reaguje adekwatnie do sytuacji. Mieliśmy też sporo lęków przed tym, co się będzie działo wczoraj wieczorem, czyli przed manifestacją miesięcznicową Prawa i Sprawiedliwości. Okazało się, że nie było tak źle. - Ja akurat myślę, że przez już ponad 2 lata ta manifestacja trwa i już się wszyscy do tego przyzwyczaili. Tyle że wczoraj jeszcze byli Rosjanie w Bristolu i tego minister Mucha bardzo się obawiała. - Myślę, że zrobili dobry gest. Trzeba im przyznać, że to złożenie kwiatów emocjonalnie wpłynęło na rozładowanie emocji. Te lęki i obawy okazały się płonne. - Na szczęście, na szczęście. Oby tak było z tymi drugimi. Jakaś nadzwyczajna mobilizacja policji przed tym meczem? - Myślę, że przed każdym meczem jest mobilizacja policji. Być może ze względu na większą liczbę Rosjan niż Greków... Bo Grecy też, chcę powiedzieć, szli w sposób zwarty, tylko było ich niewielu - mają kryzys, nie mają tyle pieniędzy co Rosjanie, taka jest brutalna prawda. W związku z tym oni uważali, że się tak zbiorą, pewnie się jakoś skrzyknęli, i że pójdą z określonego miejsca. Kończąc temat demonstracji rosyjskiej: rozumiem, że jeśli pojawią się podczas niej jakieś elementy polityczne czy jakieś okrzyki polityczne, transparenty polityczne... - ...wszystko, co narusza prawo. ...to będzie to sprawa policji? - Oczywiście, wszystko jest sprawą policji, bo już od momentu, kiedy kibice idą, w tym i rosyjscy, na stadion, to już jest kwestia policji. Po tych trzech pierwszych dniach mistrzostw już pani wie, że organizacyjnie coś trzeba zmienić, poprawić w Warszawie? - Organizacyjnie nie, dlatego że i Strefa Kibica, i Stadion Narodowy zdały egzamin. Rozejście się kibiców po meczu na Stadionie Narodowym było szybkie. Wszyscy odczytali wszystkie wskazówki w kierunku Szybkiej Kolei Miejskiej czy autobusu. Tak samo Strefa Kibica nie rodziła żadnych problemów. Jest tak pięknie, bezproblemowo, jak można było sobie wymarzyć. - Na razie jest wszystko dobrze, ale ja traktuję każdy dzień jako odrębną całość. Rano się zaczyna, wieczorem się kończy. I tak będzie jeszcze przez kilka tygodni. Każdy dzień to nowe wyzwanie. - Tak, nowe wyzwania. I na pewno nie usypia to naszej czujności. Trzeba cały czas mieć oczy i uszy otwarte. A wtorek, 12 czerwca, to wyzwanie największe. - Myślę, że największe z tych całych 3 tygodni, tak patrząc racjonalnie. Łącznie z tym co będzie się działo po. - Myślę, że tak. jeszcze nie wiemy kto wejdzie do ćwierćfinału i półfinału. To będzie miało miejsce w Warszawie. Więc jeśli będą jakieś ostre drużyny, jeżeli np. Rosja dostała się dalej to wtedy oczywiście znowu będzie problem. Nie kibicuje pani Rosji? - Ja kibicuje Polakom cały czas. To prawda, że przewidziała pani trafnie wynik meczu Polska-Grecja? - Prawda, mam na to kilku świadków jak wychodziłam z biura. To proszę przewidzieć mecz Polska- Rosja. - Publicznie nie przewiduje, ale myślę, że będzie ciężki mecz. To rzeczywiście proszę nie przewidywać dalej. Tusk będzie jednak kandydował na szefa PO pisze dzisiaj "Newsweek". wierzyć Tuskowi? - Taką mam nadzieję. Myślę, że wszyscy ci, którzy go przekonywali, że niepotrzebnie powiedział coś w sumie już kilka lat temu można powiedzieć, no to mają satysfakcję. Chociaż on mi osobiście tego nie mówił ani, że będzie kandydował, ani, że będzie kandydował. To wszystko się dowiedziałam z mediów. To po co mówił, to co mówił wtedy? Po co była ta deklaracja nie będę kandydował, jak można znieść takiego typa jak ja dłużej? - Rzeczywiście to jest pytanie oczywiście do premiera Donalda Tuska. Natomiast czasami ludzie mówią takie rzeczy, wiem, że to wygląda jak wazelina, ale ja patrzę z punktu widzenia osoby oceniającej, która jest w pierwszej tak naprawdę partii, nie ma na razie osoby, która byłaby...miała pewne takie cechy, powiedziałabym, które nadają się na lidera. On jest jednak typowym liderem, ma wszystkie cechy, które lider powinien mieć. I też lubi jak się go prosi najwyraźniej. Skoro składa takie deklaracje a potem się z nich wycofuje. - Nie tyle chodzi, żeby prosić, bo on jest dość taki uparty z natury, natomiast myślę, że przemyślał pewne sprawy i że tak pochopnie to powiedział. Czyli skoro nie ma lidera nad Tuska, czy poza Tuskiem... - ...w tej chwili nie ma... ...jak piszą Hanna Gronkiewicz-Waltz, Ewa Kopacz będą następczyniami... - ...wie pan, to są takie fakty medialne, cóż ja mogę na to powiedzieć. nawet trudno mi powiedzieć, że łechcą mogą próżność, bo tak naprawdę zajęta jestem Warszawą. Ale wierzy pani, że on kandydować będzie i ... - ...mam taką nadzieję, dlatego, że uważam, że PO w tym momencie...jak się narodzi jakiś lider to może go kiedyś zmieni. Ale póki co się nie narodził jeszcze. - Póki co nie jest aktywny, nie zobaczyłam go wśród naszych członków jeszcze. Jeśli się nie narodził, to jeszcze przez 30 lat będziemy mieli Tuska. Trzydzieści może pan przesadził, ale przez najbliższe mam nadzieję, że tak.