Konrad Piasecki: Ultimatum mija, nic się nie dzieje. Panie pośle, czy porwany w Pakistanie Polak i jego rodzina mogą wierzyć, że polski rząd robi cokolwiek, by nasz rodak został uwolniony? Paweł Graś: Ten tragiczny przypadek od pierwszego dnia, od pierwszej informacji o porwaniu jest analizowany i monitorowany codziennie w trybie 24 godziny na dobę przez centrum antyterrorystyczne. Słyszymy o analizach, słyszymy o monitorowaniu, tylko nic się nie dzieje. Mijają miesiące? Nie. Nasze służby są w stałym kontakcie ze służbami pakistańskimi. Całkiem niedawno, dosłownie kilka dni temu miała miejsca wizyta na bardzo wysokim szczeblu wojskowym i szczeblu związanym ze służbami specjalnymi. Wizyta Pakistańczyka w Polsce czy Polaka w Pakistanie? Wizyta grupy Polaków w Pakistanie. Ale wizyta poświęcona tej sprawie? Również tej sprawie. Tak. A kto był, panie pośle? ... Powiedział pan A, trzeba powiedzieć B. Były najwyższe czynniki wojskowe i związane ze służbami specjalnymi. Jakieś nazwiska? Szefowie służb? Nie wiem czy jestem uprawniony do mówienia nazwisk, więc wolałbym tego uniknąć, ale była to wizyta bardzo wysokiego szczebla. Coś przyniosła? Wszystko, co w tej sprawie mogą zrobić polskie służby, zostało zrobione. Sytuacja jest niezwykle trudna, dlatego że - po pierwsze - wiadomo, że Polak przebywa na terenie, który jest absolutnie przez nikogo nie kontrolowany. To jest miejsce, gdzie trwają nieustanne walki między talibami a Pakistańczykami - to jest pogranicze Afganistanu i Pakistanu , i to jest teren niekontrolowany przez nikogo. No to może powiedzmy, że jesteśmy bezradni i nic nie możemy zrobić, panie pośle. Sytuacja jest trudna. Polak nie jest tam zresztą jedynym porwanym - porwani są obywatele amerykańscy, porwani są inne obywatele. Dzisiaj mamy informację, że dokładnie w tym terenie zostało uprowadzonych 30 policjantów pakistańskich, więc naprawdę jest to bardzo trudny teren. Czyli i my, i władze Pakistanu są bezradne. Trzeba liczyć tylko na to, że terroryści zlitują się nad Polakiem i go wypuszczą któregoś dnia? Władze Pakistanu są w kontakcie z terrorystami - otrzymują sygnały, żądania. Jest władzom pakistańskim stawiane przez terrorystów ultimatum. Na tyle, na ile możemy wpływać na rząd Pakistanu, to robimy. Ale nie ma możliwości naszego bezpośredniego działania na tym terenie. Powiem więcej - nie ma państwa takiego, które mogłoby tam, na tym terenie, przeprowadzić bezpośrednią operację. Ale ta wizyta coś przyniosła konkretnego - namacalne deklaracje lub namacalne plany władz pakistańskich? Panie redaktorze, ten incydent jest monitorowany w trybie 24 godzinnym prze centrum antyterrorystyczne i to wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć. A dlaczego nie wyślemy tam Gromu? Mamy Grom - silną jednostkę wprawioną w tego typu akcjach. Dlatego że - po pierwsze - aby wysłać Grom, musielibyśmy wiedzieć, gdzie go wysłać. Nikt nie wie, gdzie ten porwany przebywa. Wiadomo tylko tyle, że jest przemieszczany w różne miejsca, że nie znajduje się w jednym, konkretnym miejscu. Tak jak powiedziałem, to jest teren przez nikogo nie kontrolowany. Nie dalej jak wczoraj również na tym terenie mieliśmy do czynienia z potężnym zamachem na infrastrukturę. Został zerwany jedyny most łączący Pakistan z Afganistanem i jedyna droga zaopatrzenia wojsk NATO w Afganistanie. Gromu tam nie wyślemy. Grom wykluczone, żeby tam pojechał? Nie ma możliwości, żeby Grom przeprowadził tam samodzielnie operację. A na Grom w okrojonym budżecie MON starczy? Mam nadzieję, że na Grom żadnych cięć nie będzie.