Konrad Piasecki: Casillas czy Buffon? Jarosław Gowin: - Tu mnie pan zaskoczył, bo to dwóch najwybitniejszych bramkarzy ostatniej dekady. A któremu kibicuje eksbramkarz Czarnych Jasło? - Zawsze kibicowałem Hiszpanom. Na tych mistrzostwach czarnym koniem są Włosi i myślę, że po ich stronie będzie biło moje serce. Czyli przestał pan wierzyć w Hiszpanię? - Nie. Hiszpanie przyjechali tutaj, żeby zdobyć mistrzostwo. Grają maksymalnie ekonomicznie, ale mam wrażenie, że Włosi są w tych mistrzostwach wyraźnie lepsi. Euro się dla Polski wczoraj skończyło. Teraz czas na rekonstrukcję rządu? - Euro się skończyło. Teraz czas na gospodarkę. Czy na rekonstrukcję rządu? O to proszę pytać pana premiera. Ale czy jakiekolwiek znaki na niebie i ziemi wskazują na jakieś przesilenie polityczne, jakąś zmianę polityczną, jakiś polityczny zwrot? Czy może będzie jak było? - Jeżeli pyta pan o zmiany w rządzie, to nie byłoby rzeczą stosowną, aby minister publicznie takie sprawy komentował. Jeżeli pan mnie pyta o to, czy na scenie politycznej dojdzie do jakiegoś przesilenia, to nie widzę żadnych oznak. A pana będą teraz czekały tym ostrzejsze walki z ludowcami, które na czas Euro trochę się zdezaktualizowały. - Z ludowcami spieram się o jedno - o przyszłość właściwie nawet nie małych sądów, ale prezesów tych sądów, bo tak naprawdę to o nich troszczą się nasi koalicjanci. Kiedy będzie podpis pod reorganizacją tych sądów? - Wczoraj odbyło się posiedzenie Komitetu Stałego, ale na prośbę pana premiera Pawlaka decyzja została odłożona. Spotkamy się jeszcze w przyszłym tygodniu. Będziemy szukali jakiegoś porozumienia. Kończąc myśl o moich relacjach z ludowcami chcę powiedzieć, że w innych sprawach, np. w deregulacji, ta współpraca układa się znakomicie. Niedawno premier Pawlak przedstawił swój pakiet projektów deregulacyjnych. Gorąco ten pakiet popieram. Ale to odłożenie decyzji reorganizacyjnej to objaw tego, że pan się zaczął nad nią zastanawiać czy tylko objaw tego, że ludowcy walczą? - Nie mam żadnych wątpliwości, że to jest rozwiązanie słuszne. To jest rozwiązanie, które służy skróceniu czasu orzekania, więc temu, czego Polacy oczekują od lat. Natomiast polityka to jest gra zespołowa. Powinniśmy w ramach koalicji dążyć do maksymalnego konsensusu. Dwa lata za in vitro. Projekt Prawa i Sprawiedliwości pana zachwycił czy przeraził? - To jest projekt bardzo nierozsądny. Uważam, że rozwiązania, które proponują koledzy z Prawa i Sprawiedliwości, są bardzo drastyczne. Tyle że przy nich pańskie zblakły i stały się teraz właściwie liberalne. - Ale w poprzedniej kadencji klub Prawa i Sprawiedliwości zgłosił dwa swoje projekty. Oba były zdecydowanie na prawo ode mnie, ale dużo bardziej umiarkowane niż ten obecny. Prezes PiS przekonuje, że katolik może wspierać wyłącznie taki projekt - ostry, zdecydowany, twardy. - O tym, co może wspierać albo czego nie może wspierać katolik, niech raczej nie wypowiadają się politycy. W moim przekonaniu katolicy mogą wspierać bardzo różne rozwiązania, chociaż z pewnymi granicami. Nie powinni np. wspierać możliwości mrożenia ludzkich zarodków czy dokonywania wśród nich selekcji. Gdyby wokół tego ostrego, twardego projektu Prawa i Sprawiedliwości zaczęła się zbierać jakaś większość, pan byłyby go w stanie poprzeć? - Nie, nie byłbym w stanie wesprzeć tak radykalnego projektu. Czyli casa in vitro konserwatyści Platformy na pewno nie poprą? - Nie, nie poprzemy, ale nie poprzemy też na pewno żadnych rozwiązań, które dopuszczą tę praktykę na przykład selekcjonowania ludzkich embrionów, bo to jest nic innego jak eugenika. Kiedyś w starożytnej Sparcie niemowlęta zrzucano ze skały. Teraz podobna praktyka dokonywałaby się w klinikach in vitro. Czuje pan w Platformie w ogóle jakąś chęć skończenia i uchwalenia jakiejś ustawy o in vitro, czy cały czas to będzie w, nomen omen, zamrażarce? - Tak, widzę. 10 lipca ma być wyjazdowe posiedzenie klubu Platformy Obywatelskiej, mamy tam dyskutować między innymi na temat ustawy bioetycznej. Rządzącym przestała się podobać niezależna prokuratura? - Mnie się podoba. Wydaje mi się, że to jest jedno z większych osiągnięć koalicji Platformy i Polskiego Stronnictwa Ludowego w poprzedniej kadencji. Tylko, że chcecie wprowadzić parlamentarną kontrolę, dać im rządowe wytyczne, teraz jeszcze przeprowadzić czystkę wśród zastępców prokuratora generalnego. Słowa się z czynami rozmijają. - O tej czystce to się dowiedziałem z artykułu w jednej z gazet. Nie ma projektu zmiany wiceszefów prokuratury generalnej? - Nie, nie ma projektu. Dziennikarz dotarł do jednej z roboczych wersji przygotowywanych przez grupę ekspertów. Na tej podstawie wysnuł bardzo daleko idące wnioski. A wracając do sprawy zasadniczej. Autonomia dla prokuratury - tak, ale nie na zasadzie, że prokuratura będzie państwem w państwie. Ale daje pan głowę, że w tej kadencji zastępców prokuratora generalnego się nie wymieni przy pomocy ustawy? - Nie, oczywiście tego nie mogę zagwarantować, bo decyzja w tej sprawie nie należy do ministra sprawiedliwości. Ona należy do po pierwsze całego rządu, potem do parlamentu, dlatego że na etapie prac parlamentarnych mogą pojawić się różnorodne modyfikacje tego co wyjdzie z rządu. Ale pan jest przeciwnikiem tego rozwiązania? - Ja uważam, że byłoby bliższe standardom demokratycznego państwa prawa, gdyby kadencja - zarówno prokuratora generalnego, co jest przesądzone - nie była skracana, żeby pełną kadencję mogli odbyć także jego zastępcy. Po co Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje jednak taki alternatywny wariant wymiany tych prokuratorów? - To nie Ministerstwo Sprawiedliwości, tylko współpracujący z nami eksperci. Oczywiście, że takie wariantowe rozwiązania powinny być przygotowane po to, żebyśmy uświadamiali sobie mocne i słabe strony ostatecznego projektu. I pan przedstawi te wariantowe rozwiązania rządowi albo parlamentowi? Czy też one nie ujrzą światła dziennego? - Nie, z Ministerstwa Sprawiedliwości wyjdzie projekt, który jednoznacznie przesądzi np. o przyszłości zastępców prokuratora generalnego. I utrzyma ich na stanowisku? - To jest rozwiązanie, które jest mi bliższe. Mamy kolejną śmierć dziecka i próbę ukrycia zwłok przez rodzica czy rodziców. Widzi pan tu jakieś pole do zmian w prawie? - Nie, widzę tutaj pole do ogromnego działania wychowawczego, do likwidowania patologii społecznych, do zwalczania alkoholizmów. W tym przypadku z całą pewnością alkoholizm i patologie były źródłem tej tragedii i tej zbrodni. A zaostrzenie kar za znęcanie się nad dziećmi? Nie rozpatruje pan takiego wariantu? - Mamy pod tym względem niezwykle rygorystyczne prawo. Kolejne zaostrzenie przepisów to jest droga w ślepą uliczkę. Chodzi o to, żeby odpowiednio egzekwować to prawo, które istnieje. Czytaj też na rmf24.pl