Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Smutek, żałość i żałoba zapanowały w Krakowie? Jarosław Gowin: No, do śmiechu to nam nie jest, ale nie należy ronić łez, tylko trzeba myśleć o tym, jak wykorzystać te szanse, które pozostały. Rozumiem, że krakowski spleen, na Brackiej pada deszcz, a kwiaciarki szlochają? Nie, nie, nie. Jest piękna pogoda, krakowianie myślą,,, mam nadzieję, przynajmniej, że władze Krakowa myślą już o tym, jak wykorzystać Euro 2012 do organizacji imprez towarzyszących. Czyli wierzy pan w projekt połączenia Lwów-Kraków, to znaczy we Lwowie mecze, a w Krakowie zaplecze hotelarskie? Nie, w to nie wierzę. Wydaje mi się, że to byłaby mrzonka, ale - tak, jak powiedziałem - wielkie wydarzenia sportowe dzisiaj to nie tylko mecze, to także na przykład wielkie koncerty, wydarzenia kulturalne i Kraków może być taką kulturalną stolicą Europy w roku 2012. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby tę szansę wykorzystać. Obejrzyj Kontrwywiad: Panie pośle, władze miasta, o których pan mówi, sugerują, że za całą sprawą, czyli za tym, że to nie w Krakowie będą mecze Euro 2012, stoi polityka, że to jest jakaś zemsta, pan w to wierzy? Tak się rzeczywiście mówiło i mówi w Krakowie, że politycy PiS-u chcąc zmniejszyć szanse Jacka Majchrowskiego w wyborach samorządowych w 2006 roku zadbali o to, żeby Kraków się znalazł na liście rezerwowej. Czy tak jest naprawdę? Dowiemy się na Sądzie Ostatecznym. Panie pośle, ale dlaczego akurat Kraków, dlaczego nie inne miasto, dlaczego nie Poznań, dlaczego nie Gdańsk, dlaczego nie Wrocław miałyby ucierpieć na tej zemście PiS-u? Przecież to też są miasta rządzone przez polityków Platformy albo ludzi bliskich Platformie. Akurat Jacek Majchrowski jest prezydentem związanym z Lewicą. Tutaj rywalizował z nim Zbigniew Ziobro. Sam Ziobro co prawda nie startował w wyborach, no ale rzeczywiście wtedy mówiono o tym, że to próba osłabienia pozycji Jacka Majchrowskiego. Natomiast ja pamiętam też, że nieco wcześniej mówiono też, że projekt przedstawiony przez władze Krakowa jest po prostu niedopracowany. Gdzie leży prawda? Mówiąc szczerze, mało mnie to w tej chwili obchodzi. Dużo ważniejsze jest to, żebyśmy zakasali rękawy i po prostu wykorzystali te szanse, które jeszcze pozostały, a szanse są naprawdę duże. Tyle, że to pan dwa lata temu mówił o tym, że to jest skandal, że w Krakowie nie będzie meczu, pan atakował PiS, pan pytał Ziobrę, co zrobił w tej sprawie. Właściwie dzisiaj o to samo można by zapytać pana jako posła Platformy, posła rządzącej partii. Co pan zrobił dla tego, żeby w Krakowie były mecze? Panie redaktorze, to nie jest tak, żeby UEFA ulegała presji jakiejkolwiek rządzącej partii w którymkolwiek z krajów. Doskonale wiadomo, że to jest organizacja - powiedziałbym - do bólu autonomiczna, o czy mieliśmy się okazję przekonać wtedy, kiedy próbowaliśmy i ciągle próbujemy walczyć z korupcją w polskiej piłce. Rozumiem, że chętnie dokonałby pan takiej wymiany, żeby zamienić krakowskie obchody 4 czerwca i przenieść je do Gdańska, a w zamian w Krakowie - te gdańskie mecze mistrzostw. Niezależnie od tej wymiany, to ja uważam tak, jak większość Polaków, że lepiej byłoby, gdyby wszystkie uroczystości 4 czerwca odbywały się w Gdańsku, ale stoczniowcy czy raczej związkowcy sprawili, że będzie inaczej. Cieszymy się, że w Krakowie będą uroczystości 4 czerwca, smucimy, że nie będzie Euro. A nie uważa pan, że w tej sprawie premier wykazał się płochością, która może być poczytywana za lęk i tchórzostwo? Nie, przeciwnie. Oczywiście jest tak, że jako politycy mamy mnóstwo słabości, ale mamy też swoje przekonania i ideały. Donald Tusk jest człowiekiem "Solidarności" i było dla niego nie do przyjęcia - dla mnie też byłoby nie do przyjęcia - gdyby obchodom i spotkaniu głów państw europejskich towarzyszyły przepychanki całkiem dosłowne policji ze związkowcami, kryjącymi się pod sztandarami "Solidarności". W takim dniu i w takim miejscu nie powinno dochodzić do tego typu sytuacji. Obiema rękami podpisuję się pod decyzją Donalda Tuska. Rozumiem, że wierzy pan w rozsądek i odwagę premiera. A czy wierzy pan w czyste i nieskalane intencje Lecha Wałęsy, który romansuje z Libertasem i to tak - powiedziałbym - w recydywie już? Jeśli chodzi o Donalda Tuska to podpisuję się z całym przekonaniem, a Lech Wałęsa jest człowiekiem kierującym się specyficzną logiką. Myślę, że w tej sprawie też jest za, a nawet przeciw. Ponieważ ja nigdy nie byłem wyznawcą kultu Lecha Wałęsy, ani wtedy, gdy był prezydentem, ani w ostatnich miesiącach, kiedy próbowano z niego zrobić coś w rodzaju świątka narodowego, to ani nie jestem zaskoczony jego działaniem, ani oburzony.