Na podstawie przepisów tej ustawy każdy może zwrócić się do IPN z wnioskiem o informacje dotyczące osób publicznych i takie informacje powinien uzyskać - mówi Girzyński. Girzyński nie wierzy jednak w pomyślną dla ustawy lustracyjnej decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Posłuchaj: Konrad Piasecki: Nie ma pan problemów ze zrozumieniem premiera? Zbigniew Girzyński: Nie. Premier mówi dosyć jasno i klarownie i zwykle go dobrze rozumiem. A kiedy mówi, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego najpierw powinni się zlustrować, a dopiero potem zajmować ustawą, to o co mu chodzi? Weszła nowa ustawa lustracyjna w życie. Na jej podstawie wszystkie osoby życia publicznego - także te, które były na podstawie poprzednich przepisów lustracyjnych już lustrowane, składają jeszcze raz oświadczenia. Ale sędziowie się już zlustrowali, wobec czego nie można powiedzieć, że są osobami niezlustrowanymi. Rzecznik Interesu Publicznego nie miał żadnych pretensji do ich oświadczeń, a więc są zlustrowani i są według prawa niewinni. Obowiązuje panie redaktorze ustawa, która zmienia definicję z zakresu współpracy i w związku z tym także poprzedni już lustrowani politycy, chociażby pan profesor Geremek, muszą ponownie składać oświadczenia, które są ponownie badane. Czyli uważa pan, że o ile na podstawie poprzedniej ustawy byli niewinni, o tyle na podstawie tej, mogą być winni współpracy ze służbami specjalnymi PRL? Tak, ponieważ zakres współpracy został poszerzony i zmieniła się definicja. Ja nie przesądzam o ich winie, ale jeżeli chodzi o regułę, co do tego, że wszystkie te osoby powinny zostać zlustrowane, to nie ulega wątpliwości, bo tak stanowi prawo. A po co Prawu i Sprawiedliwości ta gra na czas z Trybunałem? Czemu to ma służyć? To nie jest gra na czas. Jest, bo tak naprawdę Arkadiusz Mularczyk nawet nie wnosił wczoraj o wyłączenie tych sędziów z rozprawy. On żądał odroczenia rozprawy o miesiąc, dwa. O odroczenie do momentu, kiedy archiwa IPN zostaną przetrząśnięte. To też dlatego, że poseł twierdził, iż w ogóle nie można takich wniosków składać, bo ja się ich nie złoży na początku rozprawy to jest to niemożliwe. Natomiast nam rzeczywiście zależy, żeby ta ustawa zaczęła funkcjonować i funkcjonowała, ponieważ na podstawie jej przepisów każdy może zwrócić się do z wnioskiem o informacje dotyczące osób publicznych i takie informacje powinien uzyskać. Ja mam nadzieję, że dzisiaj - bo dopiero o 16 jeżeli już Trybunał zakwestionuje tą ustawę - troszkę ludzi się pofatyguje i z tej możliwości, póki jeszcze jest takowa skorzysta. Czyli jeszcze 8 godzin na korzystanie z przywilejów i przepisów ustawy? Tak. RMF FM jest tego doskonałym przykładem. Zdaje się, że o 8 byliście już państwo w IPN po swój wniosek? No tak, tylko obawiam się, że nie pójdzie nam tak szybko jak posłowi Mularczykowi. Jak pan myśli, jak mu się udało w ciągu jednej nocy wyciągnąć z IPN takie cenne materiały? Ja nie wiem, czy pójdzie wam tak szybko jak posłowi Mularczykowi. Natomiast jeżeli dzisiaj na podstawie obowiązujących przepisów zostanie ten wniosek złożony, to uważam, że powinien być rozpatrzony. Nawet jeżeli nie uda się tego zrobić w ciągu jednego dnia, ale np. w ciągu dwóch, czy trzech. Panie pośle, czy uważa pan, że osoba zarejestrowana jako kontakt operacyjny nie powinna być sędzią Trybunału Konstytucyjnego? Nie. Nie uważam, że nie powinna być, natomiast uważam, że skoro ustawa o Trybunale Konstytucyjnym stanowi, że wystarczy uprawdopodobniona wątpliwość co do tego, iż ktoś jest bezstronny w danej sprawie, to powinien zostać wyłączony z tego konkretnego postępowania. Ale kontakt operacyjny to nic złego według pana? To zależy, bo ideą nie jest nazwa. Ja to od samego początku mówię - ideą jest to, żeby pokazać, co kto robił nawiązując kontakty ze służbą bezpieczeństwa. Idea lustracji tak ja ją widzę jest nie określenie kto był agentem, w kto nie, tylko pokazanie, co się pod daną w współpracą ze służbą bezpieczeństwa kryło. Wachlarz postaw jest bardzo rozmaity - od skrajnych osób, które rzeczywiście zachowywały się w sposób bardzo niegodny; poprzez osoby, które walczyły, próbowały jakoś się z tej współpracy wyplątać; poprzez osoby, które miały jakiś epizodyczny kontakt, który się nie zakończył niczym złym. Zyta Gilowska jaki miała kontakt? Panie redaktorze ja na szczęście nie mam obowiązku lustrowania pani Zyty Gilowskiej. Ale jako polityk, który popiera ten rząd i wicepremiera i ministra finansów? Myślę, że gdybyśmy to rozpatrywali na przykładzie tym, który podałem, to byłby właśnie ten przykłada najbardziej nieistotny, podlegający praktycznie rzecz biorąc całkowitemu machnięciu ręką, bo tak na dobrą sprawę nic tam się nie stało. A co by pan radzi Zycie Gilowskiej wpisać do oświadczenia lustracyjnego? Radziłbym jej wpisać prawdę. Czyli? Radziłbym jej wpisać prawdę. Ale prawda jest zależna od interpretacji. Nie znam prawdy dotyczącej Zyty Gilowskiej. Zna pan, wszyscy ją znamy z tego, że śledziliśmy proces lustracyjny Zyty Gilowskiej, wiemy jakie było orzeczenie sądu, ale też wiemy co jest w archiwach IPN na jej temat. Każdy powinien wypełniać oświadczenie lustracyjne zgodnie z własną wiedzą i świadomością, a nie zgodnie z radami osób trzecich, które tę wiedzę posiadły - jeżeli w ogóle ją posiadają - na podstawie tego, co się działo na takim czy innym procesie. Ale Zyta Gilowska uważa, ze nie współpracowała ze służbami specjalnymi PRL. Skoro tak uważa, to tak powinna wypełnić oświadczenie lustracyjne. Tylko, że potem IPN może je zakwestionować, bo wszyscy wiemy, że ona została zarejestrowana jako kontakt operacyjny i jako tajny współpracownik. Zdaje się, że dzisiaj o 16 - bo wszystko ku temu zmierza, Trybunał Konstytucyjny robi to z takim tempem, żeby za wszelką cenę dzisiaj o 16 był werdykt - będzie decyzja Trybunału, która zakwestionuje przepisy o składaniu oświadczeń lustracyjnych i nikt nie będzie musiał ich składać. Ale przecież pan tego nie chce? Zgadza się. Trzyma pan kciuki za to, żeby Trybunał nie zakwestionował tej ustawy? Zgadza się, że tego PiS nie chce, ale skoro już tak się stanie to trudno. Będziemy się znajdowali w nowej sytuacji prawnej, w której postawi nas Trybunał Konstytucyjny nie my. Tak z ręką na sercu, chciałby pan, żeby Trybunał zakwestionował ustawę, bo przecież pan nie jest jej entuzjastą. Pamiętam prace nad ustawami lustracyjnymi, pan był zwolennikiem tej poprzedniej, tej zakwestionowanej przez prezydenta. I pan premier i pan prezydent powiedzieli wyraźnie. Jeżeli Trybunał zakwestionuje przepisy obecnie obowiązującej ustawy, to bierze na siebie odpowiedzialność za otwarcie akt IPN. Być może wtedy rzeczywiście przyjdzie czas na napisanie nowej, krótkiej ustawy o udostępnianiu dokumentów IPN, która będzie po prostu otwierała archiwa IPN. Czyli chciałby pan, żeby to była dwuzdaniowa ustawa: "Od dnia tego i tego, archiwa IPN są jawne" i tyle? A dane wrażliwe? To jest kwestia dopracowania szczegółowych rozwiązań dotyczących ochrony sfery prywatnej obywateli. Lustracja przed nami, a co z dekomunizacją? Od ściany do ściany jak słucham przewodniczącego klubu. Raz ma być, raz ma jej nie być. Potem znowu opóźnienie, potem znowu przyspieszenie. Mam nadzieję że w ciągu najbliższych kilku dni projekt stosownej ustawy trafi do laski marszałkowskiej. Nadzieja, a pewność? Ja już widziałem ten projekt ustawy i jest praktycznie rzecz biorąc skończony. Przypuszczam, że jakieś tam drobne wątpliwości zostaną wyjaśnione, to być może jeszcze w przyszłym tygodniu.