Konrad Piasecki: Chwała bogu, gazowe relacje z Polską mamy uregulowane - mówi Władimir Putin. Unia ma pilnować gazociągów. Myśli pan, że można już odtrąbić koniec gazowej wojny? Ludwik Dorn: Wojna gazowa trwała i będzie trwać. Myślę, że w ciągu 24-48 godzin dowiemy się, czy ta bitwa, ten etap wojny gazowej jest zakończony, czy nie. Problem pozostanie. Według pańskiej intuicji, w tej grze, większym problemem jest polityka, czy jednak pieniądze? Czy nie jest tak, że Rosja, której budżet cierpi przez spadek cen ropy, po prostu chce wydębić od reszty świata dużo większe ceny za gaz i o to w tym wszystkim chodzi? Chodzi o pieniądze, ale sposób rozgrywania tej sprawy przez Rosję wskazuje na to, że oprócz pieniędzy kluczową kwestią jest tutaj polityka. Gdyby chodziło przede wszystkim o pieniądze to nie byłoby tej gry: "Nie zgodziliście na 280, to teraz 450", czyli pójście na bardzo ostry konflikt. Prezydent Lech Kaczyński radzi, by z Rosją w tej wojnie postępować: Na zasadzie tough a nie soft. Co by pan jako tłumacz przetłumaczył jako? Domyślając się, przetłumaczyłbym to jako twardo a nie miękko. Dlaczego domyślając się? Mniejsza z tym. Tego typu dyrektywa jest słuszna, tylko jest pytanie, czy partnerzy są. Proszę zauważyć, że sposób rozgrywki przez Rosję kwestii gazowej w sposób właśnie bardzo twardy, jest konsekwencją tego, że bardzo twarda postawa przyniosła Rosji sukces w sierpniu zeszłego roku po Gruzji. Unia się posypała i być może to powtórzy się teraz. Pan też tak jak i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> uważa, że gdyby nie premier na urlopie, to wszystko byłoby inaczej? Nie. Ja tak nie uważam. Bo PiS wielce się gorszył tym, że premier zamiast wracać z Dolomitów szusował po stokach. Sam jestem narciarzem... ... i rozumie pan zamiłowanie. Pragnę być dla pana premiera życzliwy. Dobrze by jednak było, żeby przerwał tę ekskursję narciarską. Mógł i dobrze zrobił w tej sytuacji, zniknąć z powodów wypoczynkowych pan prezydent Juszczenko, bo miało to wymiar polityczny. To była zagrywka całkiem niezła. Natomiast w tej sytuacji polskiej premier powinien jednak wrócić. Czuje pan, że Prawo i Sprawiedliwość idzie pod wodę? Idzie pod wodę to za dużo powiedziane. Ja się troskam o moją partię - formalnie w niej nie jestem, ale w sumieniu jestem. Ta łódź jednak nabiera wody. Obecne kierownictwo nie znalazło dobrej formuły opozycyjności, a dobra formuła opozycyjności to dobra praca dla Rzeczpospolitej. I zdaje się, że coraz więcej osób w PiS-ie zaczyna to dostrzegać. Bo jak nawet <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-kurski,gsbi,2077" title="Jacek Kurski" target="_blank">Jacek Kurski</a> mówi, że go ogarniają chwile zwątpienia, to dziwne czasy przyszły na PiS. Chwile zwątpienia w jakiej sprawie? Właśnie w sprawie przyszłości Prawa i Sprawiedliwości i tego, czy podąża słuszną linią. Myślę, że pan Kaczyński pomyśli: zdrada czai się wszędzie.