Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, czuje się pan jeszcze człowiekiem lewicy? Mieczysław Czerniawski: Cały czas. Konrad Piasecki: Czy lewica obniżająca rewaloryzację rent i emerytur ma jeszcze prawo do tego szczytnego miana? Mieczysław Czerniawski: Ja nie wiem, czy to cała lewica czyni. Jeżeli niektórzy, nazywając się lewicowymi czy socjaldemokratami, chcą to na siłę czynić, to nie do końca nam po drodze. Konrad Piasecki: Sugeruje pan, że Leszek Miller i Jerzy Hausner to już nie są socjaldemokraci? Mieczysław Czerniawski: Nie, ja nie sądzę tak, aby Leszek Miller jako szef mojej partii i mój lider tak myślał. Natomiast on myśli jako szef rządu, że dzisiaj trzeba po pierwsze - wytwarzać, po drugie - dzielić, a później dzielić sprawiedliwie. Konrad Piasecki: Czyli jako szef rządu obniża waloryzację rent i emerytur, a jako szef polskiej lewicy czyni to z płaczącym sercem? Mieczysław Czerniawski: Nie, ja na razie nie słyszałem, aby pan premier proponował obniżanie waloryzacji rent i emerytur, aby proponował obniżania środków na pomoc społeczną. Konrad Piasecki: Dobiega już końca konferencja po posiedzeniu rządu, który podjął takie decyzje. Mieczysław Czerniawski: Nie wiem, jakie były przesłanki, czego dotyczy ta korekta waloryzacji ren i emerytur, więc nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Prowadzę akurat posiedzenie komisji, na chwilę wyszedłem. Tutaj rozpatrujemy niezmiernie istotną ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Konrad Piasecki: Czyli sugeruje pan, że taki pomysł obniżenia waloryzacji rent i emerytur w SLD szans nie ma? Mieczysław Czerniawski: Ja tutaj mówię na własną odpowiedzialność. Jeżeli rząd szuka oszczędności wśród rencistów i emerytów, wśród najuboższej części społeczeństwa - to czyni błąd. Konrad Piasecki: Dlaczego? Mieczysław Czerniawski: Bo nie tu trzeba szukać oszczędności. Konrad Piasecki: Czyni błąd, w dodatku pamiętając chyba o własnych słowach: Leszek Miller kilka lat temu... Mieczysław Czerniawski: No, ja już nie rozszerzam, nie uzasadniam tej tezy. Myślę, że już samo stwierdzenie, że czyni błąd - mówi wszystko. Konrad Piasecki: Kiedy Jerzy Buzek obniżał waloryzację rent i emerytur, Leszek Miller mówił: "rząd szukając oszczędności, tnie bezlitośnie; niska waloryzacja jest poniżej wszelkiej przyzwoitości." Czyli dzisiaj premier zachowuje się nieprzyzwoicie. Mieczysław Czerniawski: Panie redaktorze, mówiłem to samo przy każdym budżecie rządu Jerzego Buzka. Konrad Piasecki: Czyli SLD powie pomysłom rządu SLD - "nie". Mieczysław Czerniawski: Myślę, że SLD powinno wyciągnąć wnioski. Myśmy w ubiegłym roku, rozpatrując pewne ustawy okołobudżetowe dokonali pewnych korekt. Dotknęliśmy studentów, inwalidów wojennych, a więc tych grup, które powinny być przez nas szanowane, chronione. Ale oczywiście tam również pieniądze powinny być racjonalnie wydawane i powinny być pod kontrolą. Ale skórka nie warta była wyprawki. Dochody z tego tytułu były minimalne, a rozgoryczenie i żal tych środowisk, ludzi przeogromny. Konrad Piasecki: Porozmawiajmy jeszcze o innych oszczędnościach, które widzi rząd: cięcia w administracji, likwidacja Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, reformy systemu rentowego - to wszystko w najbliższych latach ma przynieść aż 20 mld złotych. Panie przewodniczący, wygląda na to, że do tej pory te pieniądze jakoś przeciekały przez budżet. Mieczysław Czerniawski: Nigdy tego ja osobiście nie ukrywałem. Przy każdej debacie budżetowej, czy też kiedy przedstawiałem sprawozdanie z projektów budżetów czy budżetu ,mówiłem, że wydaje się, iż w niektórych dziedzinach wszystko uciekało nam trochę spod kontroli. Jeżeli rząd, a my chcemy temu bardzo sprzyjać jako komisja finansów publicznych, przy rozpatrywaniu projektu budżetu na przyszły rok uszczelnia i racjonalnie chce wydawać te pieniądze, to jesteśmy absolutnie "za". Tak, są możliwości dalszej oszczędności... Konrad Piasecki: Tylko dlaczego dopiero teraz? Po 2 latach rządzenia? Przecież dramatyczny stan budżetu jest od lat. Mieczysław Czerniawski: Bo przez lata - i niestety od 1989 roku do dnia dzisiejszego, bez względu jaka ekipa rządziła - nadal obowiązywał system Polski branżowej. Każdy minister ciągnął jak najwięcej dla siebie. To ja dzisiaj czuję się rozgoryczony, że w jednym resorcie wyłapałem w ubiegły roku przy projekcie budżetu zakusy resortu na zakup 2 limuzyn po prawie 160 tys. złotych, ale później po kilku miesiącach okazało się, że w drugim resorcie nie udało się, że schowano to gdzieś pod dywan i kupiono takie limuzyny. Konrad Piasecki: Ale wygląda na to, że także SLD-owski rząd przepuszczał pieniądze po prostu przez palce. Mieczysław Czerniawski: Jeszcze raz panu mówię: albowiem i w SLD-owskim rządzie dominuje teza Polski branżowej. Każdy minister chce mieć dla siebie jak najwięcej. Konrad Piasecki: A kto ją lansuje przede wszystkim? Mieczysław Czerniawski: To już pewna tradycja ukształtowała i ciągle nam brak determinacji, aby z nią zerwać.