Konrad Piasecki: Tusk, Klich, Sikorski i Arabski są odpowiedzialni za katastrofę smoleńską - tak mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jak rządzący poradzą sobie z tym oskarżeniem? Paweł Graś: - Myślę, że to nie pierwszy raz, kiedy pan Jarosław Kaczyński i PiS wchodzą w buty i w rolę prokuratorów, i sędziów, i próbują wydawać wyroki. Pamiętamy te czasy, kiedy sprawowali władzę i to wtedy na konferencjach prasowych wskazywano winnych, mówiono o odpowiedzialności. My po pierwsze będziemy spokojnie czekać na prace instytucji, które zajmują się badaniem katastrofy, prokuratury i komisji. Niech te instytucje wskażą, stwierdzą ewentualnych winnych i odpowiedzialnych. Ale to jest oskarżenie, które znajdzie swój finał w sądzie? Mówię o finale między zainteresowanymi. - To będzie ich decyzja, ale nie sądzę, żeby decydowali się na procesy sądowe. Uważam, że Jarosławowi Kaczyńskiemu trzeba po prostu pozwolić, żeby dalej rozwijał się w ten sposób. Jeśli komuś to nie służy, jeśli komuś tego typu oskarżenia i ten sposób polityki może zaszkodzić, to przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS-owi. Trzeba mu na to pozwolić. Czyli milczeniem będziecie prowokować Jarosława Kaczyńskiego do kolejnych oskarżeń. - Nie, nie trzeba Jarosława Kaczyńskiego do niczego prowokować. Ja mam pytanie, które zadaję sobie od pewnego czasu w związku z coraz bardziej licznymi i coraz bardziej agresywnymi wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego: "czego pan się tak naprawdę boi, panie Kaczyński i dlaczego usiłuje pan opinii publicznej, przed ustaleniami prokuratury i przed ustaleniami instytucji, które katastrofę smoleńską badają, wmówić swoją wersję wydarzeń i wdrukować polskiej opinii publicznej nazwiska rzekomych winnych?". Ja uważam, że jest to przejaw strachu przed rzeczywistymi i faktycznymi ustaleniami, dotyczącymi katastrofy. Ale dlaczego Jarosław Kaczyński miałby się bać ustaleń dotyczących katastrofy? Być może to Lech Kaczyński pilotował ten samolot? - Być może nie będą dla niego wygodne. Ale jak powiedziałem, lepiej zostawić tę sprawę do wyjaśnienia tym, którzy są do wyjaśnienia powołani. Lepiej, żeby politycy nie zastępowali i nie wchodzili w role, do których nie są przeznaczeni, żeby nie wchodzili w role prokuratorów, sędziów i katów, wykonujących wyroki. Czy rząd pomoże rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej polecieć za miesiąc na jej miejsce? - Według mojej wiedzy, jak dotąd taka prośba czy taka sugestia ze strony rodzin do rządu nie trafiła. Ale rodziny chcą polecieć rządowym tupolewem. - Jeśli będzie taki pomysł, to na pewno rząd pomoże w organizacji takiego wyjazdu. O szczegółach technicznych będziemy rozmawiać. Zawiezienie tam krzyża jest dobrym wyjściem, bezpiecznym wyjściem z tego pata wokół krzyża i koło Pałacu Prezydenckiego? - Myślę, że to jest dobry pomysł i najważniejsze, że wreszcie ktoś decyduje się na podjęcie decyzji w tej sprawie. To jest tak, że chyba nie uda się znaleźć w sprawie krzyża rozwiązania, które by zadowalało wszystkich, które by zadowalało i wszystkie rodziny ofiar katastrofy, są przecież w tej sprawie bardzo podzielone, i obrońców krzyża, i tych, którzy uważają, że ten krzyż nie powinien tam się znajdować. Ponieważ po tych miesiącach sporu wokół tej sprawy wiadomo, że nie uda się znaleźć jednego złotego środka i jednego dobrego rozwiązania, trzeba po prostu tę sytuację przeciąć, jakąś decyzję podjąć. Wydaje się, że inicjatywa, żeby ten krzyż znalazł się w Smoleńsku, to jest bardzo dobry pomysł i mam nadzieję, że wszystkim wystarczy determinacji, żeby rzeczywiście ten krzyż tam się znalazł. Panie ministrze, ile dni minęło od zaprzysiężenia prezydenta? - Bodajże 70. Nie, nie. Aż tak źle to jeszcze nie jest dla was. Tylko 40. - 70 od wystąpienia, w którym prosił o 500 spokojnych dni. No właśnie. 500 spokojnych dni. Z tych 500 spokojnych dni zmarnowaliście 40, albo według pańskiej matematyki 70. I gdzie jest ten grad pomysłów i grad ustaw, który miał posypać się na głowy Polaków? - Minister Grad ma się bardzo dobrze. Jest członkiem rządu. A grad pomysłów gdzie? - Trwają prace i jest przygotowanych w tej chwili już kilkadziesiąt projektów, które trafią do Sejmu, gdy tylko Sejm wróci z wakacji. Trwają prace, są przygotowania, a ja się pytam, gdzie są fakty, gdzie są konkrety? - Większość ustaw jest gotowych, większość projektów jest domkniętych. Trwa czyszczenie jeszcze chociażby takich rzeczy, jak ustawy zdrowotne, jakie zostały zawetowane przez pana prezydenta i dostosowywanie ich do obecnych warunków i obecnych regulacji. Tak że na jesieni kilkadziesiąt ustaw trafi do Sejmu. A w tych projektach jest też wydłużenie wieku emerytalnego i reforma KRUS-u? - Dobrze pan sobie zdaje sprawę, że zarówno reforma KRUS-u, jak i wydłużenie wieku emerytalnego, to są takie dwie sprawy, wokół których toczy się debata publiczna. Tylko ekonomiści alarmują, że jeśli nie zrobicie coś z tym szybko, to za kilkanaście lat będziemy najbiedniejszym państwem Unii Europejskiej - Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. - Nie jest aż tak źle i nie ma potrzeby żeby pan Krzysztof Rybiński każdego dnia straszył Polaków jakimiś katastrofami i czarnowidztwem. Bo rząd wie lepiej niż profesorowie ekonomii, co jest Polsce i Polakom potrzebne? - Nie. Rząd pracuje, ministerstwo pracuje. Opinie ekonomistów w sprawach działań rządu są bardzo podzielone. To nie jest tak, że rząd idzie pod prąd opinii wszystkich ekspertów i wszystkich ekonomistów. Rząd przygotowuje takie rozwiązania, tak jak zapowiedzieliśmy, które będą dobre i jak najmniej bolesne i dotkliwe dla obywateli. Tego będziemy się trzymać niezależnie od opinii ekspertów, przynajmniej niektórych ekspertów. Czy pana pobyt w Sopocie to jest wyraz poparcia dla zwrotu w stosunkach Platformy z prezydentem tego miasta? - Nie. Dzisiaj z panem premierem udajemy się do Chojnic na oficjalną wizytę i stąd moja obecność w Sopocie. A premier i szef partii, i zastępca sekretarza generalnego partii są entuzjastami decyzji o poparciu oskarżonego o korupcję w wyborach prezydenckich? - Ja myślę, że tu jest jeden bardzo istotny aspekt. Ja rozmawiałem wielokrotnie z panem prezydentem Karnowskim w czasie, kiedy te wszystkie afery wybuchały i miały swój medialny i również prawny początek. Pan Karnowski jest zdeterminowany do tego, żeby o swoje dobre imię walczyć. Ja uważam, że musiałby być, mówiąc wprost, samobójcą, gdyby mając coś na sumieniu, decydował się jednak na dalsze bycie w polityce i walkę w wyborach prezydenckich. Co się takiego stało, że nagle zapałaliście do niego miłością, chociaż go wyrzucaliście z partii jeszcze paręnaście miesięcy temu? - Nie, nikt go z parti nie wyrzucał. Akurat pan prezydent Karnowski zachował się tak, jak człowiek honoru w takiej sytuacji powinien się zachować i zrezygnował z członkostwa w partii natychmiast, kiedy te zarzuty się pojawiły. Panie ministrze, ale premier popiera tę decyzję lokalnej Platformy? - Myślę, że będzie okazja, żeby pana premiera o to zapytać. Nie chciałbym za niego się w tej sprawie wypowiadać. Na razie jest to poparcie lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej, które po pierwsze chyba najlepiej pana Jacka Karnowskiego znają, a po drugie mają największą wiedzę na temat tego, jak rzeczywiście to życie miasta wygląda.