- Nie rozumiem narzekania Jarosława Kaczyńskiego, że policji było za dużo. Policja zapewniła bezpieczeństwo. To dobrze. Na najbliższej komisji spraw wewnętrznych przedstawimy posłom informacje na temat działań policji podczas obchodów Święta Niepodległości - zapowiada gość RMF FM. Konrad Piasecki: Dumny z niedzielnych działań policji? Jacek Cichocki: - Oceniam je dobrze. Oceniam działania policji dobrze. Wielu obserwatorów mówi: "policja działała bez planu, bez pomysłu, chaotycznie i nerwowo". - Zupełnie bezpodstawne oskarżenia. Dokładnie jest odwrotnie. Policja od samego początku... Z planem, pomysłem, niechaotycznie i nienerwowo? - Z planem, pomysłem, ze strategią. Proszę pamiętać, że grupy chuliganów próbowały w Warszawie zakłócić porządek tak mniej więcej od godziny 12:00. I się udało ochronić Warszawę, warszawiaków i inne marsze, między innymi dlatego, że działała dobrze policja. Jak się patrzy z zewnątrz na to, co się tam działo, dwa pytania. Po pierwsze czemu policja zablokowała Marszałkowską i nie za bardzo wiedziała, co dalej zrobić? Bo takie można odnieść wrażenie. - Przede wszystkim mieliśmy sytuację taką, że w momencie kiedy Marsz Niepodległości ruszył, to na czoło wybiegło kilkuset chuliganów i obrzuciło policję kostką brukową. No więc ja zakładam, że to nie byli uczestnicy marszu, tylko to byli ci chuligani, którzy wmieszali się w ten marsz, zresztą ci, którzy próbowali wcześniej w innych miejscach zakłócać porządek w Warszawie. I stąd te zwarte oddziały, które weszły i przegrodziły ten tłum? - No przede wszystkim mieliśmy sytuację taką, że z czoła marszu policja została zaatakowana, więc podjęła interwencję, i później zaczęły się rozmowy z organizatorami, czy oni jeszcze panują nad marszem. To drugie pytanie, co tam robili nieumundurowani policjanci w kominiarkach, bo rozumiem byli? - Taka była taktyka policji. Zresztą, to nie było pierwszy raz. To nie była taktyka pierwszy raz wykorzystana w ten sposób. Ona się sprawdziła w czasie Euro, a głównym celem było to, żeby wyłapać tych chuliganów, którzy atakują policję, a także stwarzają zagrożenie dla zwykłych uczestników marszu i proszę pamiętać, że w takiej sytuacji nie można wprowadzać w tłum ludzi, który stoi na ulicy, zwartych pododdziałów policji, bo by oni sami wtedy stanowili zagrożenie. To ilu było tych "ukominiarkowanych"? - To są bardzo w różnych miejscach Warszawy różne ilości. Setki? - Nie, nie. Dziesiątki? - Po kilku, po kilkunastu. Organizatorzy twierdzą, że oni się dziwnie zachowywali, że prowokowali zajścia. Filmy też pokazują takie ich dziwne zachowania. Na przykład, że uczestniczą w szturmie na policję. To jest w ogóle możliwe? - Nie, to jest niemożliwe. Czyli ktoś się podszywa pod nieumundurowanych? - Nie. Przede wszystkim opowiadanie historii, w których policja sama obrzuciła się kostką i racami, sama się poraniła, zawiozła do szpitala, teraz się sama aresztuje i stawia sobie zarzuty - jest niepoważne. Rozumiem, że zachowanie zarówno tych umundurowanych, jak i nieumundurowanych nie budzi żadnych pańskich wątpliwości? - Proszę pamiętać, że głównie zakryte twarze w Warszawie mieli chuligani. To nie jest tak, że tylko na Marszu Niepodległości o godzinie 15.30 czy 15.40 doszło do starć z policją tych chuliganów. Oni już wcześniej, przez trzy godziny próbowali w różnych miejscach robić awanturę. Rozumiem, że żadnych postępowań dyscyplinarnych, kontroli policji - zarówno tej umundurowanej, jak i nieumundurowanej - nie będzie. Pan uważa, że wszystko działo się najlepiej, jak mogło się dziać? - Zawsze po takich działaniach, gdzie zaangażowane są tak duże i różne siły policyjne, składane są raporty do zwierzchników, zbierane to jest wszystko w Komendzie Głównej Policji. Jeśli dochodzi do jakiś nieprawidłowości, to są podejmowane działania, ale przede wszystkim robiona jest kompleksowa ocena działań, i na pewno - jeśli jest taka wola posłów - na najbliższej komisji będziemy przedstawiać informację na ten temat. Ale jakieś wewnętrzne sygnały o nieprawidłowościach nadeszły? - Na razie nie mam wewnętrznych sygnałów o nieprawidłowościach, raczej mogę powiedzieć, że są tylko sygnały o poszkodowanych policjantach. Miałem także okazję odwiedzić ich w szpitalu w niedzielę wieczorem i muszę powiedzieć, ze niektóre rany są bardzo poważne. Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówi: szef MSW wydaje policji rozkazy, by występowała przeciwko obywatelom. - To jest zupełnie nieuprawniona opinia, ja nie rozumiem narzekania prezesa Kaczyńskiego o tym, że było za dużo policji. Rozumiem, że oczekiwanie obywateli jest przede wszystkim takie, żeby było bezpiecznie. Po doświadczeniach sprzed roku, kiedy formułowano różne zarzuty, czasem uzasadnione - że w niektórych miejscach policji brakowało - myślę, że to, iż policja zapewniła bezpieczeństwo w Warszawie i że większość, właściwie wszyscy obywatele w stolicy mogli spokojnie świętować tę godną rocznicę 11 listopada, to jest dobrze. To żeby podsumować 11 listopada - powie pan, dzisiaj policja zachowała się wzorcowo? - Policja zachowywała się właściwie, działała według procedur, proszę zauważyć, że te incydenty były krótkotrwałe i nie dopuściła w żadnym miejscu w Warszawie do poważnych zakłócenia porządku, umożliwiła również później organizatorom marszu i marszowi przejście aż do końca w sposób bezpieczny. Panie ministrze, to teraz przechodząc na tematykę smoleńską. Kto i czy w ogóle "mieszał w kotle polskich emocji", jak mówi premier? - No, ale to.. Przede wszystkim proszę o bardziej precyzyjne pytanie. Prezydent mówi: "Chciałbym sprawdzić, czy nie ma czynnika zewnętrznego, który podgrzewa atmosferę w Polsce w sprawie Smoleńska". Jest czynnik zewnętrzny, który podgrzewa? - To jest zawsze niepokojące i zawsze pojawiają się takie pytania, zwłaszcza kiedy w danym kraju - w tym wypadku w naszym kraju - są tak głębokie podziały.. Tym razem pyta prezydent i co mu pan odpowie? - Ja bym powiedział tak. Mnie też pan prezydent o to pytał, ja prezydentowi odpowiedziałem: "Panie prezydencie, przez analogię do polskiej historii można powiedzieć, że już nie raz mieliśmy sytuację taką, iż inni spoza Polski grali na naszych wewnętrznych emocjach i podziałach". No dobrze, ale jest jakaś zorganizowana akcja służb, nie wymieniajmy z jakiego kraju, które próbują jakoś rozgrywać Polaków? - Ja nie mam możliwości, nawet w takim trybie jawnym, opowiadania o różnych domysłach i spekulacjach, jakie można by tutaj podejmować. Powiem tylko tyle, że zawsze takie podejrzenia wymagają - zwłaszcza jeżeli się je formułuje publicznie, i formułuje je wysoki urzędnik państwowy - później dowodów. A czy jest tak, że np. uznajemy, iż to służby wypuszczają te dramatyczne zdjęcia ze Smoleńska? - Pojawia się uzasadnione pytanie, kto zrobił te zdjęcia i w jakich okolicznościach, kto wtedy miał dostęp do pomieszczeń, w których świętej pamięci ofiary tragicznej katastrofy się znajdowały. I człowiek odpowiedzialny za służby jak odpowiada na to pytanie? - Zawsze staramy się odpowiadać na to pytanie w sposób najbardziej precyzyjny i możliwy naszym zwierzchnikom. A dziennikarzom i opinii publicznej? - Nie będę podejmował dyskusji na ten temat. Dopalacze wracają pod przykryciem nawozów do kwiatów i kadzidełek? - O, dopalacze wracają pod różnymi przykrywkami, niedawno był to proszek do czyszczenia komputerów, teraz są różne przyprawy do kwiatów.. A to jest jedna zorganizowana akcja, czy to sączy się bardzo różnymi źródłami? - Są bardzo różne próby, aby wprowadzać na rynek te niebezpieczne dla ludzi substancje, właśnie pod takimi etykietami, które brzmią często niewinnie. Na koniec pytanie od pana Michała... - Ale chcę powiedzieć, że tutaj podejmowane są przez GIS i przez policję zdecydowane działania... Ale jesteście bliscy ustalenia źródła ? - Teraz, za każdym razem, kiedy udaje się ustalić źródło, podejmowane są działania. Niestety, pomysłowość ludzka jest bardzo duża.