Kamil Durczok: Niewiele osób tak ostro krytykowało KRRiT jak pani. Teraz, jak PiS wprowadza zmiany, to też się pani to nie podoba. Czy chodzi o zmiany, czy o to, kto zmienia? Iwona Śledzińska-Katarasińska: Chodzi o charakter zmian, o sposób wprowadzenia zmian. Nie podobała mi się KRRiT i sądziłam, że będziemy ją razem z PiS-em likwidowali. Nie udało się, ale to nie znaczy, żebym patrzyła spokojnie, jak ktoś wyznaje moralność Kalego - dotyczy to tego, jak się wprowadza te zmiany, a także częściowo są tam takie zapisy, które są nie do przyjęcia w tej nowej konstrukcji KRRiT. Moralność Kalego jest taka, że jak to robiło SLD, to było źle, ale jak teraz robi to PiS, to jest bardzo dobrze. Z tym nie jestem w stanie się pogodzić. Panie ministrze, czy niechęć w PiS do niektórych mediów jest tak silna, że trzeba naginać regulamin i podporządkowywać je sobie takimi metodami? Jarosław Sellin: Nie zauważam niechęci w PiS-ie do mediów. PiS wywodzi się z tradycji wolnościowych, ma takie korzenie. To są ludzie, którzy na tych tradycjach tę partię budowali i w PiS dominuje życzliwość wobec środowiska dziennikarskiego. Czasami pojawiają się indywidualne nieufności - one wynikają w dużej mierze z doświadczeń indywidualnych. Różne partie prawicowe - PiS jest stworzony przez ludzi, którzy mają już swoją przeszłość polityczną - nie były pieszczochami mediów. Ale czy to jest moralność Kalego? Czy pan chce nas zapewnić, że prawdziwy pluralizm polega na tym, że sejmowa większość PiS, Samoobrony i LPR razem z taką senacką większością i prezydentem Kaczyńskim wybierają pluralistyczny? Jarosław Sellin: Naprawdę nie mamy obowiązku tłumaczyć się z tego, że wygraliśmy wybory. Przypomnę, że pani poseł Śledzińska-Katarasińska w 1997 roku była działaczem i posłanką Unii Wolności. To UW razem z SLD, prezydentem Kwaśniewskim, autoryzował to także Tadeusz Mazowiecki, wpisali do konstytucji RP KRRiT, a także to, że jest ona wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta. To nie my tworzyliśmy wówczas tę konstytucję; nawet w referendum konstytucyjnym byliśmy raczej przeciwko niej, czy ludzie, którzy dziś tworzą PiS. Taka jest konstrukcja konstytucyjna i musi KRRiT wybierać prezydent, Sejm i Senat. Czy pani zgadza się z takim rozumowaniem? Iwona Śledzińska-Katarasińska: Nie wiem, co w 1997 roku robił? Jarosław Sellin: Byłem dziennikarzem. A potem rzecznikiem rządu. Iwona Śledzińska-Katarasińska: Chcę powiedzieć, że wpisanie KRRiT do konstytucji miało służyć zachowaniu jej niezależności. Jarosław Sellin: Ale nie od Sejmu, Senatu i prezydenta. Iwona Śledzińska-Katarasińska: To nie o to chodzi, czy od Sejmu, Senatu i prezydenta, ale kto i w jaki sposób członków KRRiT wybierał. Od 1997 roku do dzisiaj, obserwując jak działa KRRiT, zdążyłam uznać, że jej misja się skończyła, że się zdegenerowała, co miała zrobić na rynku medialnym, to zrobiła. Jarosław Sellin: Ale tu nie ma sporu. Iwona Śledzińska-Katarasińska: Właśnie - nie ma sporu. Więc o co jest spór? Ja rozumiem, że pani nie neguje, że 5-osobowa Rada jest tańsza niż 9-osobowa. Iwona Śledzińska-Katarasińska: Spór jest o to, że ta 5-osobowa Rada notabene wymuszona jest przez LPR i Samoobronę. Jarosław Sellin: I przez panią poseł. Pani też postulowała 5-osobową Radę, ale innej konstrukcji. Iwona Śledzińska-Katarasińska: No właśnie, innej konstrukcji, która być może zapewniałaby jej większą różnorodność. Przewodniczącego tej Rady powołuje i odwołuje prezydent. W tych realiach politycznych nie ulega wątpliwości, że będzie to Rada zdominowana przez PiS. Jarosław Sellin: Ależ pani poseł? Ale pan też nie podaje nazwisk tych 77 fachowców, o których pan mówił, nie ułatwiając odparcia argumentów pani poseł. Jarosław Sellin: Ja przez wiele lat byłem dziennikarzem, potem rzecznikiem rządu, członkiem KRRiT i ja ludzi mediów znam. I rzeczywiście receptura, którą podawałem, jest ciekawa. To jest prawda. W Polsce są ludzie, którzy w takiej instytucji powinni pracować. Iwona Śledzińska-Katarasińska: Dlaczego więc pańscy koledzy odrzucili moją poprawkę, gdzie chciałem wpisać do ustawy, że ci kandydaci do KRRiT powinni mieć pozytywne rekomendacje środowisk twórczych i dziennikarskich. Jarosław Sellin: Akurat tę sprawę przeprowadziłem ja w KRRiT 2 lata temu, nakłaniając większość Rady, aby Radę Nadzorczą TVP tworzyli w części (bo tylko na część się zgodzono) ludzie rekomendowani przez stowarzyszenia twórcze, dziennikarskie i biznesowe. I mi się wydaje, że taka konstrukcja jest właściwa. Myśmy tylko umówili się na dwuetapowy proces zmiany regulatorów. Pierwszy etap realizujemy teraz, a drugi to jest to, czego pani również chce i o co postuluje - likwidacja Rady i powołanie nowego regulatora - jednego regulatora rynku mediów i telekomunikacji. Ale to wymaga zmiany konstytucji. Umówmy się, że wtedy doprowadzimy do tego, że nie tylko środowiska twórcze, dziennikarskie, biznesowe, ale także inne środowiska, np. samorząd gospodarczy rynku telekomunikacyjnego - będą rekomendować takie osoby. Co pani na to? Iwona Śledzińska-Katarasińska: Ja się tylko obawiam, że najtrwalsze w Polsce są prowizorki. Uzyskawszy taki a nie inny kształt KRRiT PiS na długie lata zapomni, że chce tę Radę likwidować. Ja mam jeszcze jedno pytanie. W ustawie jest zapis o rekoncesji, czyli o automatycznym odnowieniu koncesji na kolejny okres dla nadawców społecznych - w praktyce z większych podmiotów to jest tylko Radio Maryja. Czy spłata politycznych długów wobec radia z Torunia musi się odbywać kosztem innych nadawców? Jarosław Sellin: Proszę tę poprawkę przeczytać uważnie. Tam są 3 punkty, ostatni dotyczy wszystkich nadawców. Rekoncesja w tej nowelizacji ustawy zapewniona jest dla wszystkich nadawców, a nie tylko dla nadawców społecznych. Ale nadawca społeczny to jest taki, który m.in. akceptuje chrześcijański system wartości. Jarosław Sellin: Jeszcze raz powtarzam - dwa pierwsze dotyczą nadawców społecznych, trzeci - wszystkich nadawców. Ta ustawa realizuje postulat zgłaszany w środowisku mediów i który zawsze popierałem. Rozumiem, że nie ma żadnych różnic w traktowaniu nadawców w Polsce. Jarosław Sellin: Tak, rekoncesja dotyczy wszystkich. Chodzi o to, żeby ten, kto realizuje np. radio przez 7 lat i nie łamie prawa, robi to dobrze, jest instytucją społeczną, zdobył słuchaczy, miał pierwszeństwo w wystąpieniu o ponowne przyznanie koncesji. Co nie oznacza automatycznego przyznania koncesji - bo o to nawet środowiska medialne nie postulowały. Ale pierwszeństwo w rozpatrywaniu wniosku. Iwona Śledzińska-Katarasińska: Ale pan minister powiedział nieprawdę. Jarosław Sellin: Proszę uważnie przyjrzeć się tym zapisom. Dziękuję za rozmowę.