- Jutro poseł Kłopotek musi podjąć decyzję, być może nawet decyzję życia. Był taki poseł SLD... jak on się nazywa?...? Ryszard Kalisz - kiedyś był popularny, dziś o nim cicho - tak Bury odpowiada na pytanie, czy Eugeniusz Kłopotek może zostać wyrzucony z partii. Konrad Piasecki: Jakoś marnie się w koalicji dzieje. Jan Bury: - To nieprawda. Dzieje się w koalicji dużo... ...ale na lepsze się zmienia? - Końcówka roku zawsze jest taka, że trzeba różne sprawy załatwiać i kończyć pewne tematy... Ale wy załatwiacie ostatecznie. Straszycie tymi wyborami, szantażujecie czy serio o nich myślicie? - Nie, tu nie ma w ogóle takiego słowa jak szantaż. Tu jest pragmatyka. Ale pragmatyka mówi, żeby w połowie kadencji się rozsypywać i robić wybory? - Ja jestem w Sejmie już parę kadencji i pamiętam, że przynajmniej dwa razy była skrócona kadencja. To nie jest nic nowego w polskim parlamentaryzmie. Mamy średnią kadencyjność de facto nie cztero-, ale trzyletnią w Polsce. Chciałby pan skrócenia tej kadencji? - Jeśli będą okoliczności niesprzyjające... A dzisiaj są okoliczności czy nie są? - Ja powtórzę to, co wielu posłów z Platformy, z PSL-u, ale i z opozycji w ostatnich dniach powtarza: jeśli koalicja utraci większość zdolną do funkcjonowania i do popierania rządu, to oczywiście będą wcześniejsze wybory. To jest oczywista oczywistość. A dzisiaj widzi pan na horyzoncie perspektywę utraty większości? - Powiedzmy, że może na dzisiaj jej nie widzę, ale w piątek może się okazać, że w ważnej debacie, w ważnym głosowaniu rządowego projektu... bo przecież program ws. sześciolatków to rządowy projekt, przygotowywany od paru ładnych lat, projekt, który rząd chciałby zakończyć pozytywnie. Czyli będzie referendum - będą przyspieszone wybory?- Jeśli tak by się okazało, to jest prawdopodobne, ale ten scenariusz myślę, że koalicja jest w stanie opanować pozytywnie. Ale może być różny wynik, no to wtedy może być taka sytuacja, że będą wybory wcześniejsze. A inny scenariusz - rozsypuje się Platforma Obywatelska, odchodzi Schetyna - też wydaje się panu prawdopodobny?- To jest scenariusz mniej prawdopodobny, bo Platforma, mimo że wewnętrznie się kłóci i spiera i ma swój zjazd krajowy już trwający pół roku - jak to powiedział poseł Sawicki i mnie się to spodobało: dożynki u nich jeszcze trwają - ale mimo wszystko uważam, że Platforma jest wewnętrznie - może dzisiaj, po zjeździe bardziej obolałą, obitą - ale jest jednak scementowana. Ale jest tak naprawdę, że pan czuje zapach tych wyborów w powietrzu, czy na razie jest to tylko taka smuga zapachu?- Tak uczciwie, wie pan, o tych wyborach co raz częściej politycy mówią, ale ja tego jakoś tak nie czuję. Poprzednie skrócenia kadencji - przeczuwałem, że coś może wydarzyć się złego i "nie będzie przeproś". Teraz nie czuję tego osobiście, ale mam świadomość, że jeśli coś by nie poszło tak, np. jest w piątek na stole ustawa o sześciolatkach, ale...Jedno głosowanie może sprawić, że ta perspektywa wyborów staje się bardziej realna.- Ale za kilka tygodni jest budżet, są ustawy okołobudżetowe, jest reforma OFE. Wie pan, to są bardzo ważne dla państwa i dla Polski wybory. Przyzna pan też, że w koalicji to raczej jest atmosfera tonącego okrętu niż werwy i zapału. - Nie nazwałbym tego w ten sposób. To jest wieczna dyskusja o rekonstrukcji rządu. - Popatrzmy na tę koalicję przez pryzmat nie tego, że to jest koalicja, która trwa dwa lata czy trzy. Ona już trwa sześć lat. Trochę może jest zmęczenie materiału. Trochę możecie macie siebie dosyć? - Czas tutaj też jest bardzo istotnym elementem, ale ja mam wrażenie, że ta koalicja ciągle jest koalicją, która rozwiązuje problemy, podejmuje decyzje odważne i trudne. Czasem może nawet na ochotnika, niepotrzebnie niektóre problemy mamy dzisiaj: problem działkowców, problem zakładów pracy chronionej. Tak, ale sądząc po taśmach dolnośląskich to najlepiej rozwiązuje problemy własnych członków. - Trzeba, żeby koalicja te problemy rozstrzygała, a nie zamiatała czy nie zwlekała. Nawet te sześciolatki, mimo że niepotrzebnie tak długo odkładano ten problem. Trzeba było go zakończyć dużo wcześniej. Traktują was "per noga"? Was, ludowców? - Nigdy tego tak nie czułem. Ja zawsze uważałem, że PSL jest w koalicji traktowany podmiotowo i czy to był premier Pawlak czy dzisiaj jest premier Piechociński prezesem partii. Zawsze uważam, że to od nas zależy, jest jak jesteśmy traktowani. Nie jest tak, że za Pawlaka traktowali was poważniej? - Nie, myślę, że tak było lat temu 2-3, podobnie do tego co jest dzisiaj: spotkania, problemy, sprawy rozwiązujemy wspólnie, w toku dyskusji. Nawet ze spotkaniami coś ostatnio słabo. Miało być spotkanie wczoraj wieczorem - nie ma. - I to na nasza prośbę nie ma tego spotkania. My nie mamy ochoty uczestniczyć w żadnym scenariuszu jakiejś redakcji telewizyjnej czy radiowej, czy jakiegoś innego polityka. Ale co to miał być za scenariusz? Trzeba czasem porozmawiać w koalicji. - Po prostu uważamy, że w koalicji rozmawiać trzeba. I takie rozmowy są - raz w tygodniu, zawsze przed spotkaniem rządu jest dyskusja, przygotowanie rządu na dany dzień. Więc premierzy ze sobą rozmawiają: Piechociński z Pawlakiem, Rostowski też jest bardzo istotnym aktorem w tych rozmowach. My chcemy, żeby spotkanie odbyło się po 11 listopada, ale w sprawach istotnych: budżet, OFE, rekonstrukcja rządu, polityka wspólna europejska, związana z rolnictwem. To zanim o rekonstrukcji zapytam o referendum w sprawie sześciolatków - będzie dyscyplina w PSL? - Dzisiaj mamy wieczorem klub i ja taki wniosek zgłoszę w imieniu prezydium klubu. I kto się wyłamie z dyscypliny, ten wylatuje z PSL? - Jeśli będzie sytuacja taka, że któryś z posłów jednak po tej dyskusji parotygodniowej - przynajmniej w ostatnich dniach - po tym sprawdzaniu tego, co powiedziano w rozmowie państwa Elbanowskich, dokona wyboru takiego, że jednak rządowy projekt będzie chciał odrzucić, to w moim przekonaniu niestety nie będzie wyjścia. Czyli Gienka Kłopotka pan wyrzuci. - Nie wiem, czy Eugeniusza Kłopotka, bo ja go uważam za bardzo odpowiedzialnego polityka. Ale chce głosować za referendum. - Ale Eugeniusz Kłopotek dużo rzeczy mówi czasem sobie na początku, stawia sobie sam poprzeczkę bardzo wysoko, ale potem musi też się zderzyć z rzeczywistością, z faktami, które dzisiaj ma przed sobą. Gienek Kłopotek jutro musi podjąć decyzję polityczną. Być może decyzję życia po prostu. Grozi mu pan: "Jeśli zagłosujesz za referendum, wypadasz z gry"? - W ogóle mu nie grożę. Ja wiem, że jest wielu polityków w polskim parlamencie, którzy byli wielkimi. Na przykład chociażby przypomnę taki polityk znany w SLD. Jak on się nazywał... Ryszard Kalisz. O tak, no widzi pan. Był bardzo popularnym politykiem i jakoś wie pan teraz, coś o nim cicho. A propos rekonstrukcji. Wszystko in pectore, w sercu premiera - czy wy coś już wiecie? - Właśnie o tym chcemy po 11 (listopada - red.) z premierem też porozmawiać. Ale to jest tak, że tylko premier ma głos, a wszyscy inni są jak dzieci i ryby? - Premier jest inicjatorem tej rekonstrukcji. Premier zgłosi swoje propozycje, ale premier zawsze zachowuje się fair. Pyta koalicjanta: "Czy macie propozycje. I jakie macie?". I wiemy jedno. W obszarze naszym to jest decyzja PSL-u, kto z ministrów zostaje. A w obszarze PSL-u utrzymacie swój stan posiadania? Chcecie utrzymać? I tych ministrów na stanowiskach? - Myślę, że w obszarze PSL utrzymamy swój stan, ale to zależy od decyzji, też etatu władzy wykonawczej PSL, czy ta trójka ministrów dalej będzie swoje misje kontynuować. Czyli to nie jest pewne? - Oczywiście, nie jest pewne. Bo tak jak Platforma robi swój przegląd, swoich ministrów, tak samo i PSL zrobi jako kierownictwo partii swój przegląd, swoich ministrów, wiceministrów . To kto się powinien bać najbardziej z trójki Kalemba, Kosiniak, Piechociński? - Dzisiaj się nikt nie musi bać. Wszystko jest przed tym przeglądem, przed tą oceną. Są wyzwania na najbliższe dwa lata. I jeśli ministrowie PSL te oczekiwania partii będą spełniać, to mogą spać spokojnie. A pan podpowiada Platformie, żeby rekonstrukcja była głęboka i szeroka? - Uważam, że dzisiaj i dla koalicji, i dla opinii publicznej jest potrzebna, zapowiadana zresztą przez pół roku, rekonstrukcja głęboka a nie tylko personalna. Wymiana trzech ministrów na kolejnych trzech ministrów nic nie daje. Czyli struktura rządu też się ma zmienić?- Uważam, że po sześciu latach czas na przemyślenie, jak ma formułować się przyszły rząd i jakie mają być resorty w tym rządzie.A żeby ta rekonstrukcja została zauważona, to Rostowski musi odejść?- Nie, nie musi.Ale powinien?- Nie musi, ale ostatnio słyszę sam, że Rostowski zgłasza się na ochotnika, ale widzę, że zgłasza się na ochotnika w trzeciej kadencji. To z jednej strony pocieszające, że będziemy rządzić trzecią kadencję, on to już wie i widzi, bo to jest trochę taki jasnowidz Jan Wincenty Rostowski, ale być może też Rostowski na ochotnika zgłasza swoją ofertę.