Konrad Piasecki: A pan bije brawo dzielnym kibolom? Joachim Brudziński: - Panie redaktorze, proszę nie żartować. Ja nie biję brawo chuliganerii jakiejkolwiek, w tym tej stadionowej, ani tym bardziej nie zachwycam się tymi, powiedziałbym mało rozsądnymi, żeby nie powiedzieć ostrzej, politykami, którzy umożliwiają różnego rodzaju chuliganowej żulerii takie zachowanie, jakie obserwowaliśmy chociażby podczas tego przedmeczu Polska- Rosja. To najpierw o tym biciu brawa. Radny PiS pisze: "honoru Polski musieli bronić kibole. Brawo dla nich. Nie dajmy sobie pluć w twarz." - Radny PiS-u jest mniej więcej tak samo mądry w tej swojej wypowiedzi, jak pan premier Donald Tusk czy inni politycy wzywający Polaków do wspólnego defiladowania czy wspólnego marszu z kibicami rosyjskimi przed meczem Polska- Rosja. Czyli powiedzmy sobie wprost, że radny Maciejowski popełnił głupotę, pisząc takie słowa. - Radny Maciejowski popełnił niepierwszą głupotę. Zresztą z tego, co się orientuję, jest już nawet sprawa u rzecznika dyscyplinarnego za jego wcześniejszą aktywność. Może po prostu go wyrzućcie, bo u was to szybko... - ...panie redaktorze, u nas nie ma po prostu wyrzucania. Jak? Ziobrę i Kurskiego któregoś dnia po prostu wyrzuciliście. - Są procedury... ...bez żadnych procedur... - Było specjalne posiedzenie komitetu politycznego. Natomiast nie sądzę, żeby akurat panem radnym Maciejowskim specjalnie musiał zajmować się komitet polityczny. Myślę, że wystarczy rzecznik dyscyplinarny. Ale jeszcze raz: panie redaktorze radny Maciejowski popełnił taką samą głupotę, podejrzewam nawet dużo mniejszą, niż ci wszyscy, którzy dopuścili do tego, by taka sytuacja mogła zaistnieć. Mam na myśli panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, premiera Donalda Tuska i tak to już jest, że jak nieodpowiedzialni politycy podejmują nieodpowiedzialne, głupie decyzje... ...ale co było tą głupią decyzją? To, że Rosjan wpuszczono do Polski i pozwolono im pójść na Stadion Narodowy? - Panie redaktorze, bardzo proszę bez demagogii. To nie jest demagogia, nie wiem jak się pan zna na taktyce politycznej, ja się znam słabo. Ale wydaje mi się, że lepiej mieć kibiców Rosji w jednym miejscu, móc ich przeprowadzić, móc ich ochraniać, niż mieć kilkaset grupek małych, które idą i którzy będą łatwo atakowani. - Tylko proszę mi odpowiedzieć w takim razie, dlaczego na wniosek pani Hanny Gronkiewicz-Waltz i przy akceptacji również służb porządkowych i policji, odmówiono zgody na demonstrację i marsz legalnie funkcjonującemu w Polsce związkowi zawodowemu, jakim jest NSZZ Solidarność. Taka zgoda została odmówiona, więc panie redaktorze... ...to nie była demonstracja, to był przemarsz, który i tak się musiał odbyć. Ci kibice jakoś tam musieli dojść. - Ja na ten mecz szedłem w towarzystwie kibiców rosyjskich. Rozmawialiśmy, szła obok mnie rodzina z małymi dziećmi. Przekomarzaliśmy się, kto wygra. Nie było żadnych burd. I normalni rosyjscy kibice, którzy przyjechali do Polski, od kilku dni spokojnie po ulicach Warszawy maszerują, czy po ulicach Wrocławia, czy innych miast i nic im nie grozi. Natomiast to, co miało miejsce... ...ale pan, panie pośle, jest spokojnym, kulturalnym, wyważonym mężczyzną. A są kibole, którzy chcieli ich atakować. - Panie redaktorze było tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, którzy na ten mecz szli - tak samo jak z tego meczu wracali. Również wspólnie z Rosjanami i nie było żadnych burd. Natomiast burdy miały miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz i pan premier Donald Tusk po raz kolejny dali wpuścić się w maliny rosyjskiej prowokacji, bo od początku do końca była to rosyjska prowokacja. Najlepszy dowód na to, jaki obraz Polski dziś funkcjonuje w mediach świata. Rozumiem, pan uważa, że gdyby nie było przemarszu, nie byłoby burd? - Oczywiście. Kiboli by nie było, nie atakowaliby kibiców rosyjskich? - Gdyby nawet byli - bo nie można wykluczyć zachowań chuligańskich - to nie byłoby takiego zainteresowania mediów, jakie niestety udało się wzbudzić panu premierowi Donaldowi Tuskowi, pani Hannie Gronkiewicz -Waltz. I tym wszystkim idiotycznym wypowiedziom wcześniejszym, gloryfikującym czy dopuszczającym możliwość wykorzystania symboli sowieckich, komunistycznych w Polsce. Mam na myśli tutaj dyplomatów polskich. Ale te zachowania kibolskie potępiacie pełną mocą? - Co to w ogóle za pytanie? Przecież oczywiście, że każdy przejaw chuliganerii - jakiejkolwiek, w tym również stadionowej jest nie do zaakceptowania. Natomiast wcześniej ich broniliście, mówiliście że Tusk wypowiada im wojnę, poręczaliście za Starucha. - Nie tak jak pani Kidawa-Błońska czy pan Halicki - to po pierwsze, a po drugie nie poręczaliśmy.. Poręczała pani Kępa i pan agent Tomek. - Proszę o to pytać Zbigniewa Ziobro, a nie przedstawiciela PiS. Agent Tomek jest w PiS cały czas. - Panie redaktorze, próba przypisywania - i właśnie o to chodziło PO i ich pomagierom, w osobach Palikota i całego tego "tałatajstwa" skupionego wokół Palikota. Bo zwracam panu uwagę, że te same osoby, które były zaangażowane w przygotowywanie tej "burdy", ściągnięcie tej pijanej, naćpanej żuli na Krakowskie Przedmieście - kiedy była sprawa wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu, były zaangażowane w pomoc kibolom rosyjskim w przygotowaniu tego marszu. Bo ta sama osoba, ten sam mężczyzna, który nawoływał do burd na Krakowskim Przedmieściu w sierpniu 2010 roku, był jednym ze współorganizatorów i pomagierów rosyjskich kiboli na Moście Poniatowskiego. Rozganiał dziennikarzy, wzywał do umożliwienia przejścia... ...będzie mnie pan teraz przekonywał, że to wszystko jest akcja polityczna wymierzona w PiS? - To jest akcja polityczna, której skutki dzisiaj ponosi Polska w sposób opłakany. Mam na myśli, że jak pan otworzy dzisiejszą nawet "Gazetę Wyborczą", to można się zorientować, bo tam jest dokonana analiza tego, jak media światowe opisują dzisiaj Polskę. Mówiliśmy o tym od początku. Od początku, panie pośle, to wy broniliście kibiców, kiboli, od początku było tak, że stawaliście za nimi... - To jest tak żenujące, to jest tak żenująca argumentacja... Ale przyzna pan, że to była żenująca postawa. - Nie przyznaję. Przyzna pan, że poręczanie za "Starucha", który - jak się okazało - uczestniczył w gangu narkotykowym, jak twierdzi prokuratura, było żenującym zachowaniem. - Przyznaję panie redaktorze, że żenujący jest poziom tej rozmowy, dlatego że wpisuje się pan w ten zabieg marketingowy i propagandowy, który ma na celu przypisanie działań chuliganerii warszawskiej, wywołanych w dużej mierze przez indolencję - żeby nie powiedzieć: głupotę - urzędników warszawskich, w tym wiceprezes Platformy Obywatelskiej Hanny Gronkiewicz-Waltz, na ramiona Prawa i Sprawiedliwości. Ja nie przypisuję, ja tylko mówię, że były takie czasy, kiedy PiS uznawał, że kibole są zdrową, patriotyczną tkanką narodu. Był taki czas. Rozumiem, że dzisiaj zmieniliście zdanie, ale był taki czas. I uważam, że tamto zachowanie było żenujące. I pamiętam prezesa, który mówił, że poręczanie za "Starucha" było błędem. Więc dziwię się trochę panu teraz, że pan uważa, że zachowywaliście się pięknie i cudownie. - Ja się dziwię panu redaktorowi, że wpisuje się pan w takie scenariusze rządowych propagandystów. Jest to po prostu żenujące. Dam panu drobny przykład. Organizowaliśmy chociażby kolejną miesięcznicę 10 czerwca. Służby porządkowe Prawa i Sprawiedliwości były w stanie wyeliminować każdy przejaw jakiegokolwiek nagannego zachowania i nie było najmniejszego problemu. I kiedy przedstawiciele federacji piłkarskiej rosyjskiej składali kwiaty pod tablicą, również były osoby, które próbowały tę uroczystość zakłócić, tylko zostały natychmiast wyeliminowane przez służby porządkowe Prawa i Sprawiedliwości... ...i świetnie, panie pośle. I wtedy powiedziałem kilka ciepłych słów, a teraz widzę radnego Prawa i Sprawiedliwości, którym - jak pan twierdzi - nie warto się zajmować, który mówi, że kibole bronią honoru Polski, i uważam, że takie zachowanie jest żenujące. - Panie redaktorze, błagam, nawet nie błagam, a żądam elementarnej uczciwości. Powiedziałem przed chwilą, że radnym zajmuje się już rzecznik dyscyplinarny - to po pierwsze. A po drugie, jednak panie redaktorze oczekiwałbym, że jako doświadczony dziennikarz nie będzie pan powtarzał takiej prostej kalki, która tak naprawdę była od początku do końca rozpisana przez doradców Tuskowych, co dzisiaj skutkuje tym, że po raz kolejny Donald Tusk jest upokarzany przez Putina. Ten telefon wczorajszy Putina - mam nadzieję, że Tusk odebrał go na siedząco, a nie na stojąco - jest najlepszym dowodem na to, jak gra, podejmowana przez polityków dzisiaj odpowiedzialnych za Polskę, skutkuje naszym obrazem we współczesnym świecie. Gdyby nie to, że kończy się nam czas, pewnie moglibyśmy jeszcze długo o tym dyskutować... - Za porażkę wizerunkową Polski podczas Euro 2012 odpowiada Donald Tusk i nie pomoże mu ani pan redaktor Piasecki, ani pan Palikot, ani wszyscy pomagierzy pana premiera Tuska i Platformy Obywatelskiej. Pomagierzy Tuska... uważam, że pan trzy kroki za daleko się posuwa. Joachim Brudziński, dziękuję bardzo. - Ja uważam, panie redaktorze, że pan o dziesięć kroków za daleko się posunął, imputując Prawu i Sprawiedliwości jakiekolwiek związki z chuliganerią stadionową.