Konrad Piasecki: Panie pośle, co wam się stało, że nie chcecie odwoływać minister Muchy? Joachim Brudziński: - Panie redaktorze, ja osobiście kieruję się tutaj interesem radiosłuchaczy w stacji, której goszczę, również pana redaktora. Jest okazja, żeby pan po raz kolejny porozmawiał z panią ministrą Muchą o trzeciej lidze hokeja. Niespecjalnie chętnie przyjmuje moje zaproszenia. Ale to jest tak zawsze, że wam nie przeszkadzało to, że wnioski są skazane na niepowodzenie. Ne przeszkadzało wam to, że ja mogę zapraszać kogoś do studia i ten ktoś może nie najlepiej wypadać. Co się stało tym razem? - Wie pan, mamy pełną świadomość tego, że pan premier Donald Tusk dymisjonując panią minister Muchę musiałby przyznać przed opinią publiczną i przed samym sobą, że koncepcja formułowania rządu nie wedle kompetencji, wiedzy, doświadczenia, a wedle gładkości lica jest koncepcją co nieco idiotyczną. A taką zastosował... Czyli wy chcecie Tuska zmusić do tego, żeby prędzej czy później ją odwołał? - Tusk prędzej czy później będzie musiał podać do dymisji siebie samego i cały ten rząd, bo jeżeli będzie utrzymywał ten rząd w takiej formule ministrów dobieranych wedle wspomnianej gładkości lica, a nie kompetencji, to za chwilę nie tylko Stadion Narodowy przemieni się w basen narodowy, ale polska gospodarka będzie jedną wielką dziurą, taką samą, z jaką mamy do czynienia przy Wisłostradzie albo przy budowie metra. Czyli teraz jest tak, że już w ogóle żadnych wniosków o wota nieufności nie będzie PiS składał? - Wie pan, wnioski, nie no, złożymy wniosek... Czy tylko jeden wielki konstruktywny, a jak się nie uda to już żadnego więcej? - Złożymy na pewno jeden wniosek konstruktywny o odwołanie pana premiera Donalda Tuska i powołanie rządu technicznego z panem premierem Glińskim na czele. Choć czy na pewno go złożycie, to ja jakoś tak po wczorajszej lekturze "Gazety Polskiej", wywiadu z prezesem Kaczyńskim nie jestem już taki przekonany. - Wie pan, próba przerzucenia na pole opozycji odpowiedzialności za to, że pan premier Donald Tusk, pan przewodniczący Buzek, pan komisarz Lewandowski, czy pan minister Sikorski brali udział w "durnych spotach", jak mówi o nich sam pan komisarz Lewandowski, to, że naobiecywali opinii publicznej jakieś miliardy euro, które... Dobrze, ale co spoty mają wspólnego z Glińskim? - Już panu odpowiadam. W tej chwili toczy się bój w Unii Europejskiej o przyszły budżet, perspektywę budżetową na lata 2014-2020. To wszyscy wiemy. - Donald Tusk próbuje przerzucić odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie - nie daj, Panie Boże - na opozycję, mówiąc, że to dzisiaj 5 posłów Prawa i Sprawiedliwości a nie rząd, nie on sam, nie minister spraw zagranicznych, nie minister finansów za to odpowiada. My mówimy tutaj: Tusku, musisz. Musisz rzeczywiście te pieniądze dla Polski załatwić. My chcemy... No dobrze, ale gdzie Gliński? Niech załatwia Tusk, nie Gliński, bo Gliński nie ma szans. - Jeżeli dzisiaj złożylibyśmy taki wniosek, to absolutnie nie wykluczam, że pan premier Donald Tusk powiedziałby coś takiego: Oto ja negocjuję twardo o pieniądze dla Polski, a osłabiają tutaj w Polsce moją pozycję. Najprawdopodobniej, bo to jeszcze jest kwestia też omówienia tego timingu z samym panem profesorem Glińskim, ale na czas negocjacji, ten szczyt odbędzie się na przełomie... Jeden w listopadzie, potem, być może, następny w grudniu. - Najprawdopodobniej w grudniu. Nie będziemy podejmować żadnych działań, które mogłyby być w ocenie opinii międzynarodowej odebrane jako próba osłabienia pozycji Tuska. Czyli konstruktywne wotum nieufności nie w tym roku, a w przyszłym, bo wtedy się zakończą negocjacje? - Uważamy, że Polsce te pieniądze się należą. Nawet nie w tej wysokości, o której mówi Donald Tusk. Tylko dlatego, bo byliśmy pierwszym narodem, który zaatakował Hitler. Swoją drogą, co ma wspólnego Hitler z budżetem UE? - Spójność UE i idea UE nie powinna polegać na tym, że część obecnych Niemiec tak naprawdę jestem jedynym beneficjentem tego, że był komunizm i był nazizm. Uważamy, że Polska została znacznie bardziej dotknięta, zarówno komunizmem jak i nazizmem, od dawnego NRD. A jednak dawne NRD może korzystać z pomocy publicznej, a Polska nie. Problem polega na tym, że my musimy się dzisiaj z tymi Niemcami, o których prezes mówi, że nas zaatakowali, co jest zresztą, zgodne z prawdą historyczną, my się dzisiaj musimy z nimi układać przeciwko Anglikom. Więc może takie argumenty nie są dobrym polem do negocjacji? - Dzisiaj pani kanclerz Angela Merkel, największy sojusznik w ramach EPP, jako przedstawicielka niemieckiej chadecji. No popiera nasze postulaty, a wasi towarzysze brytyjskich nie popierają. - Panie redaktorze, od pana wymagałbym precyzji dziennikarskiej. Mam nadzieję, że pan powie słuchaczom, że to sama pani kanclerz Merkel i niemiecka chadecja jest zwolennikiem zmniejszenia budżetu UE. Ale torysi chcą go wetować, więc lepiej układać się z chadekami niż z torysami. - A my mówimy, że taki sam wariant powinien zastosować Tusk i zagrozić wetem, jeżeli nie przekona kanclerz Merkel. Bo to dzisiaj nie premier Wielkiej Brytanii i torysi są problemem. Eeeeee... - Panie redaktorze, jest pan poważnym dziennikarzem. Panie pośle, wszyscy wiemy jak te negocjacje wyglądały. Głównym wkładaczem kija w szprychy jest David Cameron, a nie Merkel. No to się różnimy na płaszczyźnie Faktów, a gentlemani się nie powinni różnić na tej płaszczyźnie. - I wszyscy wiemy, że dzisiaj głównym zwolennikiem zmniejszenia, między innymi dla Polski środków unijnych, jest pani kanclerz Angela Merkel i siedmiu najbliższych sojuszników Donalda Tuska w ramach EPP. Zawetujemy i co wtedy? - A co wtedy panie redaktorze, jeśli tych pieniędzy nie dostaniemy? A co wtedy, jak zawetujemy? - No to rozpoczynają się negocjacje od początku, negocjacje budżetowe. No i wtedy będzie... A w 2013 roku co dostajemy? - Panie redaktorze, a co dostaniemy, co będzie w sytuacji, w której kanclerz Angela Merkel przekona pozostałe rządy, na czele których dzisiaj stoją chadecy zasiadający wspólnie z Tuskiem w ramach EPP i my tych pieniędzy nie dostaniemy. Czy możemy pozwolić na taką sytuację? Oczywiście, musimy walczyć, tylko zastanawiam się... - No wiec, jeżeli będziemy walczyć, to m.in. o to... A czy pan wie, co będzie, jak rzeczywiście złożymy weto? - Panie redaktorze, a co będzie, jeżeli tych pieniędzy nie dostaniemy? Rozpoczną się nowe negocjacje i być może doprowadzimy do sytuacji... A co się stanie w 2013 roku? - Panie redaktorze, nic się nie stanie. Dostaniemy jakieś pieniądze czy nie? - Oczywiście panie redaktorze, czy pan zakłada, ze Unia się z tego powodu rozpadnie? Nie, tylko pytanie, skąd mamy dostać wtedy pieniądze, czy pan wie? - Panie redaktorze, póki co jest strategia negocjacyjna. Jeżeli Donald Tusk przyjmie taką samą strategię, jaką przyjął przy okazji paktu klimatycznego, to będziemy mieli taką sytuację, że w 2013 roku gwałtownie wzrosną ceny energii dla przeciętnego odbiorcy. Dlaczego? Bo Tusk jest politykiem miękkim. Dlatego mówimy: Twardo walcz. I jeszcze ważna sprawa: in vitro. Chciałem zapytać, czy zrobicie coś, żeby zablokować rządowy program refundacji? - Wie pan, ja myślę, że sprawa in vitro jest taką wrzutką na potrzeby przykrywania doraźnych problemów. Niech pan to powie tym rodzinom, które starają się o dzieci i nie mogą, nie mają pieniędzy na in vitro. - Niech pan powie to tym rodzinom, które dzisiaj z dnia na dzień tracą pracę. Wie pan, ile od września 2011 do 2012 w jednym województwie zachodniopomorskim zlikwidowano przedsiębiorstw, wie pan? Wiem, wszystko wina Tuska. - Wie pan ile? Już panu odpowiadam. Pan powie 342 i... - 23 000. To wina Tuska, a nie kryzysu europejskiego, światowego. - Za wszystko odpowiada kryzys? Za wszystko odpowiada Tusk? - Odpowiada, panie redaktorze premier polskiego rządu. To, co z tą refundacją? Zrobicie coś w tej sprawie czy nie? - Panie redaktorze, na pewno nie zgodzimy się na to, aby w sytuacji, gdzie brakuje w budżecie państwa 20 milionów na Centrum Zdrowia Dziecka, na ratowanie tej tak bardzo potrzebnej placówki... Nie zgodzicie się i co zrobicie? - Panie redaktorze, chcemy odsunąć premiera od władzy. To załatwi wszystkie problemy. - W dużej mierze, na pewno w dużej mierze. To jeszcze na koniec pytanie od pana Michała: kiedy Jadwiga Staniszkis mówi, ze prezesa otaczają miernoty, które izolują go od świata, nie nadają się do nowoczesnego rządzenia, bierze pan to do siebie? - Panie redaktorze, ja często u boku Jarosława Kaczyńskiego widzę panią profesor Staniszkis, ostatnio chociażby przy okazji marszu "Obudź się Polsko". Wiem jak często pan prezes z panią prof. Jadwigą Staniszkis rozmawia. Nie sądzę, żeby pani profesor będąc często u boku Jarosława Kaczyńskiego, rozmawiając z nim zakładała, że otaczają go rzeczywiście same miernoty. Ale jakoś widzi te miernoty? - Panie redaktorze, ja z pokorą przyjmuję opinię pani prof. Staniszkis, natomiast niekoniecznie zawsze się z nią zgadzam.