Posłuchaj Kontrwywiadu: Kamil Durczok: Czy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna stracić stanowisko prezydenta Warszawy? Joachim Brudziński: To jest pytanie do prawnika. I do posła, który stanowi prawo. Nie chciałbym się odnosić do Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo jest to problem kilkuset samorządowców w Polsce. Jeśli zapadnie decyzja, że choć jeden z nich z tego samego powodu straci swój mandat, to nie widzę powodu, dla którego pani Hanna Gronkiewicz-Waltz tego stanowiska nie powinna stracić. Wszyscy są równi wobec prawa. Karol Karski, pański kolega, mówi: Warszawa nie ma już prezydenta, mandat wygasł 27 grudnia. Chciałbym uniknąć takiej sytuacji, że sprowadzamy ten spór do najważniejszego miasta w Polsce, jakim jest Warszawa. Ważne, że pan to powiedział. W nocy wróciłem ze swego okręgu ze Szczecina, wczoraj spotkaliśmy się z wojewodą, z samorządowcami, nie tylko z PiS-u, ale i lokalnymi komitetami i jest bardzo duży problem przed jakim staje MSWiA. Uważa pan, że jest to rozsądny przepis? By za spóźnienie z oświadczeniem majątkowym, niekoniecznie swoim, ale także małżonka, tracić stanowisko? Każdy, kto interesuje się sytuacją w poszczególnych samorządach wie, jak duży obszar patologii w tym obszarze występuje. Po to ten przepis został wprowadzony, by te patologie likwidować. I teraz podstawowe pytanie: czy jeśli w Polsce obowiązuje prawo i wszyscy samorządowcy, na Boga, prezydent stolicy, prawnik, profesor prawa, nie potrafi na czas odpowiedniego oświadczenia złożyć. Teraz są rozdzierane szaty i próba wplątania PiS-u do jakiejś rozgrywki politycznej jest bardzo dużym nadużyciem. Dziś mają spłynąć informacje dotyczące skali zjawiska w poszczególnych województwach, a jest ona olbrzymia, ale jest to tylko skala, która dotyka osób z bezpośredniego wyboru. Zostawmy Warszawę i powiedzmy, co z tym można zrobić? Czy kilkuset samorządowców powinno stracić stanowiska? Jeśli naruszyli obowiązujące prawo, to tak. I co dalej? Powołanie komisarzy i jeśli chodzi o radnych, to mandaty uzyskają kolejni z list. A jeśli chodzi o wójtów, burmistrzów i prezydentów, wprowadzenie przez wojewodów komisarzy i przeprowadzenie nowych wyborów. Nie ma innego wyjścia. Należy się w tej chwili zastanowić nad tym, jak w maksymalny sposób zminimalizować straty. Taki zespół w tej chwili w MSWIA pracuje, zajmuje się tym pod bezpośrednim nadzorem ministra Jarosława Zielińskiego i absolutnie jedyną przesłanką, jaka w tej chwili przyświeca - mówię o formacji, która współtworzy ten rząd - jest, by minimalizować straty i by nie narazić polskich samorządów na bałagan prawny. Tu pojawia się masa problemów: co z decyzjami podjętymi przez tych prezydentów. To jeszcze jeden głos w tej dyskusji: "Mam odejść z ratusza przez niespójne przepisy. Za późno przesłałam numer regon mojego męża. Prawo nie może być nieracjonalne. Przez jeden zły przepis nie można miasta na bezkrólewie i kosztowne dodatkowe nowe wybory". Domyśla się pan, kto to mówił. Oczywiście, że się domyślam. Tylko, że pani profesor Hanna Gronkiewicz Waltz, mówiąc do swoich studentów wielokrotnie, jak mniemam o podstawowej zasadzie równości wobec prawa wszystkich obywateli, nie może dzisiaj stawać przed opinią publiczną, czy przed warszawiakami i rozpłakać się jak rozżalona kobieta, "że spóźniłam się, oni chcą mi zabrać stanowisko". Jeżeli pani profesor Hanna Gronkiewicz Waltz, profesor prawa, dzisiaj wobec tego prawa jest równa jak przysłowiowy wójt gminy Pcim, mam nadzieję, że tam jest wójt, a nie burmistrz, że nikogo nie uraziłem. Nie wiem, czy jest wójt, czy burmistrz, ale bardzo miła miejscowość na drodze z Krakowa do Zakopanego. Przepiękna. Położona bodajże nad Rabą. Prześliczna miejscowość i dlatego pani prezydent jednego z najpiękniejszych miast w Polsce i najważniejszych, najważniejszego jakim jest Warszawa, dzisiaj wobec prawa jest w takim samym stopniu współodpowiedzialna za swój błąd, jak przysłowiowy wójt tej gminy. Panie pośle, to jeszcze poszeleścimy chwile gazetami i zerkniemy na pierwsze strony i przeczytamy o tarczy antyrakietowej. Czy w Polsce powinna powstać tarcza antyrakietowa? Panie redaktorze, jeżeli zapewni bezpieczeństwo, nie tylko naszym partnerom w ramach NATO, ale jeżeli przede wszystkim, bo tym powinniśmy się kierować, zapewni bezpieczeństwo Polakom i jeżeli z budowy tej tarczy nasz kraj odniesie wymierne korzyści to tak. Stosunki z Rosją mamy złe, można się domyślać, że taka instalacja ich z pewnością nie poprawi. Czy pan jest przekonany, że to jest coś, co zwiększy nasze bezpieczeństwo? Jestem przekonany, że my w swoich decyzjach powinniśmy kierować się tylko i wyłącznie interesem Polski. Oczywiście powinniśmy brać pod uwagę głos naszych sąsiadów, ale nie powinien on być decydujący. Czas kiedy decyzje w Polsce, ważne dla naszego społeczeństwa, dla naszego rozwoju gospodarczego był uzależniony od pomruków z Rosji definitywnie się skończył. A to jest taka sprawa, w której głos powinno zabrać również społeczeństwo? W referendum? Społeczeństwo zabierało swój głos decydując się udzielić mandatu konkretnym parlamentarzystom, którzy dzisiaj współtworzą ten rząd. Nie ma potrzeby pytać ludzi, czy chcą 10 rakiet? Nie wydaje mi się, żeby była taka potrzeba. Ważniejsze jest abyśmy podejmowali te decyzje, kierując się tylko i wyłącznie interesem naszego kraju.