Konrad Piasecki: Ważny człowiek Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński w Kontrwywiadzie RMF FM. Witam serdecznie. Joachim Brudziński: Dzień dobry. Jak to miło z samego rana usłyszeć, że jest się ważnym. To chyba Jarosław Kaczyński pana tak namaścił, więc pan jest ważny. Dzięki za te miłe słowa. Czy Barack Obama to taka amerykańska wersja Donalda Tuska? Barack Obama to tak naprawdę wersja amerykańskiej, dojrzałej demokracji. Dzisiaj wyborcy w Stanach Zjednoczonych uznali, że ich prezydentem powinien być Barack Obama. My możemy przyjąć to tylko z szacunkiem. Chwała. Życzę panu prezydentowi-elektowi jak najlepszych owoców jego pracy i życzę, żeby był serdecznym i szczerym przyjacielem Polski. Grzegorz Schetyna mówi, że Obama wygrał jako antyrepublikanin, tak jak Tusk i Platforma wygrali w Polsce jako antyPiS. Jednym wszystko kojarzy się z seksem, drugim wszystko kojarzy się z Platformą Obywatelską i Donaldem Tuskiem. Dla pana Schetyny - jak widzę - te porównania są najważniejsze. Pan użył kiedyś takiego sformułowania. Uważa pan, że było trochę jak w Polsce, że Obama był cool, a McCain to był jak PiS, czyli obciach? Wie pan, ja dziś przeczytałem, że dla głównych analityków, finansistów z Wall Street kandydatem był McCain. Te podziały na tych cool i tych obciachowców chyba nie idą równolegle. Często jest tak, że ci, którzy w mediach młodzieżowych, liberalnych są obciachowcami, dla ludzi poważnych - tych, którzy zajmują się poważną gospodarką, finansami - jest odwrotnie. A dla pana, kto był cool, a kto był obciachem w Stanach? Ja trzymałem kciuki za McCainem, ale nie ma to nic wspólnego z obciachowym podejściem do polityki, ani z postrzeganiem polityki przez zachwyty różnych dziennikarzy. Czy nie jest tak, że obciachowcy trzymają się razem? Od razu wyjaśnię, że to pańskie sformułowanie, że PiS to obciach, a Platforma jest cool. No tak, ale to było narysowanie pewnego obrazu medialnego, a nie rzeczywistego. Barack Obama - mam nadzieję - będzie prezydentem przyjaznym dla Polski. Ja też nie chciałbym stworzyć takiego wrażenia, że tylko prezydenci wywodzący się z Partii Republikańskiej dobrze Polsce się przysłużyli. Również demokraci byli naszymi wielkimi przyjaciółmi. Mam nadzieję, że Barack Obama będzie przyjacielem polski. Jutro rano samotny prezydent z instrukcjami rządu w rękach pojedzie na szczyt europejski. Pan jest z tego zadowolony? Jest to normalne wypełnianie powinności konstytucyjnej ze strony pana prezydenta. Rozumie pan i popiera to, co robi pan prezydent? A co tu jest niewłaściwego? Co miałbym nie popierać albo nie rozumieć? Nie rozumiem dlaczego jest tak, że co szczyt to prezydent uważa, że tylko on jest godny tego, żeby reprezentować na nim Polskę. Panie redaktorze, jest pan nieprecyzyjny. Nigdy nie było tak, że prezydent uważał, że tylko on jest godzien, czy tylko on powinien reprezentować Polskę. To dlaczego w takim razie prezydent na każdy szczyt chce jeździć? Dlatego że takie są jego prerogatywy konstytucyjne. Panie redaktorze, mogę odwrócić pytanie. Dlaczego pan redaktor, czy politycy Platformy Obywatelskiej nie powinien jeździć?