Te pieniądze muszą pochodzić z niejasnego źródła. Politycy muszą być bardzo transparentni. Nie wyobrażam sobie, by polityk miał dwa konta: jedno w Polsce, drugie za granicą - mówi Biernacki. Były minister zastrzega, że to, czy jacyś politycy lewicy mieli konta w Szwajcarii, wyjaśni postępowanie, ale "wydaje się, że jakieś podstawy minister sprawiedliwości i szef MSWiA muszą mieć". Biernacki przyznaje, że w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powstaje tajne Biuro Operacji Specjalnych. Szczegółów nie chce ujawnić: "Nie chcę rozwijać tego tematu. Ono się tworzy, jest tajne i jest to autorski pomysł nowego szefostwa ABW. Po owocach ich poznacie". Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Czy szwajcarskie konta polityków SLD to, używając sformułowania lansowanego przez szefa MSWiA, "bajki z mchu i trocin", czy rzeczywistość? Marek Biernacki: To się okaże, ale wydaje się, że jakieś podstawy minister sprawiedliwości i szef MSWiA muszą mieć. Polska za mało wykorzystuje możliwość działania innych instytucji jak Generalnego Inspektora Informacji Finansowej po to, by sprawdzać czyjeś konta ministrowie muszą jeździć za granicę i przeprowadzać bardzo skomplikowane operacje. Nie wiem, czy też nie chodzi o pewną medialność tych operacji. A czy w czasach, gdy pan był szefem MSWiA, nie dochodziły do pana wieści, że takie konta rzeczywiście istnieją? Świat przestępczy i politycy lokowali na wyspach Jersey. Przez GIIF, który powstał w 2001 roku i wtedy działał bardzo dobrze, próbowaliśmy ich ścigać. Mówi pan o politykach. O jakich? Musimy z tym poczekać, bo postępowania ciągle trwają. A jeśli ktoś lokuje pieniądze za granicą, to one pochodzą z przestępstw? Czy może dlatego, że nie chcą ich rozliczać w Polsce? Te pieniądze muszą pochodzić z niejasnego źródła. Politycy muszą być bardzo transparentni. Nie wyobrażam sobie, by polityk miał dwa konta: jedno w Polsce, drugie za granicą. Ale czy to są jakieś korupcyjne przestępstwa białych kołnierzyków czy związki z mafią? Jeśli polityk ma konta za granicą i je utajnia, to te pieniądze muszą być pochodzenia niewiadomego. Zawsze wskazuje to na pranie brudnych pieniędzy. Wierzy pan, że na liście nazwisk właścicieli tajnych kont są panowie Ungier i Piechota? Musimy poczekać na efekty. W Polsce zaczyna się jakieś działanie i od razu informacje przechodzą do mediów. Wolałbym, by media i opinia publiczna dowiedziały się wtedy, gdy prokurator wezwałby określonych panów na przesłuchanie i poprosił o wyjaśnienia. "Kiedy przyszedłem do MSW, jedną z pierwszych rzeczy, jaką wyczułem wokół tej sprawy, to brak determinacji, by ją wyjaśnić" - tak pan kiedyś mówił o sprawie morderstwa gen. Papały. Czy miał pan wtedy przekonanie, że to śledztwo spychane jest na manowce? To śledztwo od początku toczyło się w dziwny sposób. Teraz toczy się postępowanie ekstradycyjne, bardzo ważne dla Polski i ministra sprawiedliwości, ale powiedzmy sobie szczerze: bardzo ważne dla wyjaśnienia sprawy tego zabójstwa. W ostatnim czasie, gdy jest decydująca faza śledztwa toczą się pojedynki medialne na ten temat, które nie wiemy, czy dobrze służą postępowaniu w Chicago.