Konrad Piasecki: Panie profesorze nie jest pan bliski nerwowego załamania? Jack Bielasiak: Trochę tak, ale myślę, że to daje się przeżyć. Konrad Piasecki: Kolejne wybory, kolejne kłótnie i spory. Oglądanie dziurek w kartach, jak na czołową demokrację świata trochę to zabawne i załamujące. Jack Bielasiak: To prawda, ale mi się wydaje, że tym razem do tego nie dojdzie. Po pierwsze, że raz się to już zdarzyło i powtórzyć nie wypada. Świat się trochę z tego śmieje i jest taka właśnie presja, aby tego nie powtórzyć. Konrad Piasecki: Pierwsze reakcje sztabu Kerry'ego są takie: poczekajmy, nie przyznawajmy się do porażki, przeliczmy raz jeszcze głosy, bo nic nie jest jeszcze przesądzone. Jack Bielasiak: To jest taka gra polityczna, na krótką metę. Ja bym powiedział, że w ciągu 2-3 dni to się wyjaśni. Kerry podda się decyzji wyborców amerykańskich. Konrad Piasecki:Czyli nie wierzy pan w to, że John Kerry ma jakiekolwiek szanse na to, by wywalczyć, wykłócić zwycięstwo w tych wyborach. Jack Bielasiak: Mi się wydaje, że przewaga 100-120 tys. głosów w stanie Ohio, który jest kluczowym stanem, jest o wiele większa niż ta sprzed 4 lat na Florydzie. Tam było 2 tys. głosów, o które się spierano. Konrad Piasecki: Panie profesorze, skoro obaj mamy odczucie, że zwyciężył George Bush, to zastanówmy się, jak może wyglądać jego kolejne 4-lecie w Białym Domu. Będzie się różnić od ostatniego? Jack Bielasiak: Chyba tak. Bush będzie apelował, że ma poparcie wyborców amerykańskich; że ma mandat na drugą kadencję i że po prostu miał rację w swojej polityce zagranicznej i wewnętrznej, i dlatego pójdzie dalej w tym samym kierunku. Konrad Piasecki: Ale czy można pójść dalej. Był Afganistan, był Irak - mówię teraz o sprawach międzynarodowych i o wojnach, które Ameryka prowadziła w ostatnich latach. Czy może być coś jeszcze na tej liście? Jack Bielasiak: Walka z terrorem jest zawsze na takiej liście. Zależy tylko, gdzie z tą walką iść. Konrad Piasecki: A można gdzieś jeszcze pójść? Osamę bin Ladena będzie się ścigało tak czy inaczej, z takim czy innym mandatem. Jack Bielasiak: Ja myślę, ze nie. Porażka w Iraku - ta polityczna porażka - ma jakieś znaczenie. I mi się wydaje, że oni pójdą więcej w taki kierunek polityczny. Chyba na Bliski Wschód; sprawy palestyńsko-izraelskie odegrają większą rolę niż dotychczas. Konrad Piasecki: A pana zdaniem zwycięstwo George'a W. Busha to dobra nowina? Jack Bielasiak: Myślę, że nie będzie dużo zmian. Kerry chciałby więcej zmienić w polityce zagranicznej, szczególnie w sprawach Polski. Zapowiedział tam sprawy wizowe. U Busha to będzie na drugim planie. Konrad Piasecki: Pierwsza reakcja polskich polityków jest niemal entuzjastyczna. Czy nie jest tak, że oczekujemy, ze George Bush odpłaci nam za ten dług, który zaciągnął wobec Polski np. w Iraku. Jack Bielasiak: Mi się wydaje, że teraz będzie jakiś zysk. Może sprawy wizowe, kontrakty. Ale dla Busha to nie jest priorytet. Konrad Piasecki: Wiemy, ze Polska nie jest w ogóle w centrum polityki międzynarodowej. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ale dobrze. John Kerry - pańskim zdaniem - przegrany, który już się nie podniesie w amerykańskiej polityce. Jack Bielasiak: Jak się przegrywa wybory amerykańskie... Konrad Piasecki: Ale są tacy kandydaci, którzy startowali po kilka razy i wreszcie dochrapali się tego Białego Domu. Nixon na przykład. Jack Bielasiak: Ale nie ostatnio. To już przegrana i trzeba powiedzieć, że porażka Kerry'ego jest bardzo surowa, jeśli się pomyśli - sprawy gospodarcze w Stanach nie były najlepsze, wojna w Iraku podzieliła społeczeństwo, demokraci mieli bardzo dużo pieniędzy na kampanię wyborczą. To wszystko wskazywało, że Kerry powinien wygrać. Konrad Piasecki: To może trzeba sięgnąć po jakąś tajną broń demokratów. Kto może być taką tajną bronią? Hilary Clinton? Jack Bielasiak: Mi się wydaje, że następnym razem to będzie Hilary Clinton. Trzeba takiego polityka, który ma łatwiejszy dostęp, dojście do przeciętnego Amerykanina. I Bush ma tę właśnie zasadę, ze on jest taki człowiek ludzi.