Konrad Piasecki: Czy to pan był źródłem przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa? Adam Bielan: Nie, nie byłem żadnym źródłem przecieku. Wojciech Wierzejski mówi, że dowiedział się o tej akcji od polityków PiS, ekspertów od Public Relations, a Sebastian Karpiniuk z Platformy dodaje, że chodzi o Bielana, Kamińskiego i Kurskiego. Ja z Wojciechem Wierzejskim nie utrzymuję żadnych kontaktów, szczególnie od czasu, kiedy dwa lata temu oskarżył mnie i Michała Kamińskiego o podkładanie bomb w warszawskim metrze, co miało pomóc w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku. To byłaby kolejna bomba Wojciecha Wierzejskiego. To jest kompletny absurd. A pan kiedy się dowiedział, że szykuje się coś na Leppera? Z mediów. Z mediów dowiedziałem się, że zatrzymani zostali pan Ryba i ten drugi pan - nie pamiętam jak on się nazywa. Czyli Wierzejski wiedział więcej i szybciej niż Adam Bielan? Być może. Ja byłem wtedy za granicą. O ile dobrze pamiętam, we Włoszech. I nikt panu wcześniej o tym nie mówił. A kiedy pan dziś słucha swojego koalicjanta, czyli Andrzeja Leppera, to przypomina pan sobie, jak Jarosław Kaczyński mówił, że Lepper uciekł spod gilotyny. Przypomina pan sobie, czy rzeczywiście padały takie słowa? Pan Lepper nie jest moim koalicjantem. Byłym koalicjantem. Była tak koalicja PiS-LPR-Samoobrona. Nie wiem, czy pan pamięta. Nie pamiętam. Nie pamiętam takich słów pana premiera. Chce powiedzieć, że PiS w tej sprawie zachował się bez zarzutów. Na naszych posiedzeniach władz premier w ogóle nas nie informował o tym, że: a) szykuje się jakaś akcja wobec Andrzeja Leppera, b) że jest jakieś zagrożenie przyśpieszonymi wyborami. My zresztą do tych wyborów byliśmy kiepsko przygotowani i było to dla nas dużym zaskoczeniem. A później zerwaliśmy koalicję, doprowadziliśmy do rozwiązania parlamentu, mimo że dzierżyliśmy wtedy władzę. Oddaliśmy tę władzę w imię zasad. Dlatego trudno nam czynić jakiekolwiek zarzuty. Miała być jeszcze jedna koalicja PO-PiS. Też nie wyszła. Janusz Palikot składa ofertę - odejdę z polityki, jeśli PiS pomoże wprowadzić euro, zreformuje służbę zdrowia i emerytury pomostowe. Pan by kupił tę ofertę? To jest nęcąca propozycja. Pozbyć się Palikota z polityki to ciekawa oferta. To bierzcie. Może Palikot wart jest służby zdrowia, pomostówek i euro. Dla nas mimo wszystko ważniejsze są nasze poglądy niż nawet taka chęć pozbycia się Palikota z polityki. Mam zresztą nadzieję, że wyborcy nie wybiorą Palikota na następną kadencję do Sejmu. Mówiąc całkiem poważnie, my przed wyborami parlamentarnymi głosiliśmy sprzeciw wobec prywatyzacji szpitali. Tak też czyniła Platforma Obywatelska. My na pewno w tej sprawie nie zmienimy zdania. Ale za to przygotowywaliście ustawę o pomostówkach. Ludwik Dorn mówi, że to, co przeszło przez parlament, to właściwie dzieło Prawa i Sprawiedliwości. Czy prezydent to dzieło powinien podpisać? To nie jest dzieło PiS. My ustawy nie złożyliśmy do parlamentu. I z całą pewnością ta ustawa... Ale Ludwik Dorn przygotowywał tę ustawę i wie, co mówi. Ale ta ustawa po konsultacjach społecznych, choćby w ramach Komisji Trójstronnej, wyszłaby w innym kształcie niż proponowało to Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Na pańskiego politycznego nosa prezydent podpisze tę ustawę? Myślę, że rząd przykłada panu prezydentowi pistolet do głowy i wiadomo, że jeśli nie podpisze tej ustawy, to od stycznia żadna ustawa nie będzie obowiązywać i myślę, że z tego powodu pan prezydent jest bliski podpisania tej ustawy. Przypomnę, że parlament odrzucił w pierwszym czytaniu jego projekt kilka tygodni temu. Ale prezydent jest bliski podpisania? Być może pan prezydent zdecyduje się na taki wariant, że podpisze ustawę, a następnie skieruje w trybie pilnym do parlamentu własny projekt. Adam Bielan wie, co mówi, bo wczoraj wieczorem widział się z prezydentem. Widziałem się z panem prezydentem, to prawda. A co musiałoby się stać, żeby PiS przystał na to ocieplenie proponowane przez Platformę i zawieszenie wojny proponowane przez premiera? Ale my nie musimy przystawać. My do tego podchodzimy bardzo pozytywnie. Tylko, że jednego dnia premier ogłasza ocieplenie, a następnego dnia nasyła na nas Palikota. A następnego dnia Jarosław Kaczyński mówi, że jak Palikot odejdzie, to jesteśmy w stanie się pogodzić. Palikot mówi: "Mogę odejść". Wobec czego, nie wiem jakie są warunki na dzisiejszy dzień? Jednego dnia premier Tusk mówi o ociepleniu, a drugiego dnia nasyła na nas Palikota. Pewnie dziś albo jutro odezwie się marszałek Niesiołowski. Mówiąc poważnie, to nie my jesteśmy agresorem, to nie my stworzyliśmy w poprzedniej kadencji koncepcję opozycji totalnej - zrobił to Donald Tusk. My jesteśmy gotowi współpracować z rządem. Oczywiście nie zamierzamy wchodzić do koalicji rządowej. Odpowiedzialność za rządy w Polsce dzierży Platforma i PSL. Natomiast jesteśmy w stanie wspierać rząd, o ile będziemy traktowani poważnie, a nie arogancko.