Konrad Piasecki: Jak się pan czuje w partii rządzonej przez motyla? Adam Bielan: Mówi pan o wczorajszej wypowiedzi pana premiera Tuska? Tak. Premier powiedział, że prezes Kaczyński zmienia się w motyla i że to może być wynik jego akcji. Ja wolę, jak premier Tusk nazywa pana prezesa Kaczyńskiego motylem, niż gdy Stefan Niesiołowski nazywa go Gomułką. Tylko pytanie, co było wcześniej w takim razie - czy poczwarka czy gąsienica - jeśli znamy cykl rozwojowy motyli. Widzę, że wypowiedzi pana prezesa Kaczyńskiego z naszego ostatniego kongresu w Krakowie przynoszą efekt. Dostrzegam zmianę języka przynajmniej u pana premiera Tuska. Mam nadzieję, że za tym pójdą zmiany u Stefana Niesiołowskiego, Sławomira Nowaka czy Janusza Palikota. Jakim pierwiastkiem w tej zmianie jest to wszystko, co działo się na pokładzie samolotu między premierem a prezydentem - apeli, siedmiogodzinnej rozmowy, która miała zmienić losy świata? Myślę, że to była ważna rozmowa. Było już kilka takich ważnych rozmów między panem premierem a panem prezydentem. W tej - jak rozumiem - padła propozycja współpracy w trudnym roku - jak pan premier Tusk sam oceniał rok 2009. Ale co to była za propozycja? "Dziennik" od wczoraj trąbi, że to była propozycja wspólnej koalicji antykryzysowej, ale koalicji rządowej. Rzeczywiście tak było? Ja bym tego nie wykluczał, chociaż nie byłem świadkiem tej rozmowy. Myślę, że z wczorajszej wypowiedzi pana premiera wynika, że on nie zaprzeczał informacjom "Dziennika". Czyli premier zaproponował prezydentowi, żeby ten skłonił PiS do zawarcia koalicji rządowej? Być może tak było. O to trzeba pytać pana premiera. Myślę, że już wtedy premier zdawał sobie sprawę, jak trudna jest sytuacja budżetu - to była połowa grudnia i być może szukał jakieś bardziej stabilnej większości niż ma dzisiaj. Panie pośle, ale pan doskonale musi sobie zdawać sprawę z tego, co tam się działo. Kto jak kto, ale pan to z prezydentem jest w stanie porozmawiać. Tak. Wobec czego pytam pana: była propozycja koalicji rządowej? Nie wiem. Nie chcę takiej informacji potwierdzać bądź zaprzeczać. Nie byłem świadkiem tego spotkania. Trzeba pytać jego uczestników, czyli pana premiera. Jak rozumiem pan premier wczoraj o tym opowiadał. A gdyby taka propozycja padła to...? Gdyby taka propozycja padła, to ona byłaby bardzo rewolucyjną propozycją, bo dzisiaj mamy inną koalicję rządową. Ale atrakcyjną dla PiS-u czy nie? Od czterech lat stosunki między PiS-em a Platformą są bardzo złe. My się cieszymy, że temperatura życia politycznego, napięcie pomiędzy PiS-em a Platformą ewidentnie po naszym kongresie spada. Myślę, że to jest skutek naszych deklaracji, że będziemy partią, która będzie nawoływać do pokoju i nawet jeżeli będziemy atakowani, nie będziemy odpowiadać na te ataki. To dobrze. Jak wynika z badań, Polacy oczekują teraz współpracy między dwoma największymi ugrupowaniami. Panie pośle, badania badaniami, ocieplanie ocieplaniem, a odpowiedzi na pytania odpowiedziami na pytania? Co by PiS powiedział na propozycję szerokiej koalicji antykryzysowej z Platformą? Na propozycję szerokiej koalicji antykryzysowej odpowiedzielibyśmy "tak". Taką propozycję sami składaliśmy już 1 października w liście prezesa Kaczyńskiego. Ale koalicji rządowej czy koalicji w formie paktu parlamentarnego? Mówię o pewnym pakcie parlamentarnym - pewnym pakcie pomiędzy główną partią opozycyjną a koalicją rządową, przynajmniej Platformą Obywatelską - na rzecz wprowadzenia ważnych ustaw w związku z walką z kryzysem. A o koalicji rządowej - tak czy nie? Jeśli chodzi o koalicję rządową, to - panie redaktorze - pan wybaczy, ale nawet w najbardziej słuchanym radiu nie będziemy takiej koalicji zawierać z Platformą. To przyjrzyjmy się temu paktowi, który chcecie zawrzeć. Słyszymy o odmienionym prezesie, odmienionej partii; prezydent też mówi o pakcie antykryzysowym, tylko nikt nie mówi o tym, co w tym pakcie ma być. Co miałoby być w tym pakcie według PiS-u? Według nas powinny być tam działania, które umożliwią w miarę wysokie tempo rozwoju gospodarczego. Konkrety. Trzy kroki. Przede wszystkim jak najlepsze, jak najpełniejsze wykorzystanie środków unijnych. Zmiana prawa tak, żeby te środki można było wydawać szybciej i bardziej sprawnie. Po drugie? Po drugie, utrzymanie wysokiego tempa inwestowania w naszym kraju.