Były minister finansów dodaje, że najważniejsze jest jednak to, iż oba plany są w 95 proc. zbieżne. Tomasz Skory: Co jest takiego w rządzie Leszka Millera, że co parę tygodni, a nawet co parę godzin trzeba zmieniać ministrów? Marek Belka: Rząd funkcjonuje w trudnej sytuacji gospodarczej, społecznej. Tomasz Skory: Ale to nie dlatego. Marek Belka: Ale to także jest przyczyną. Tomasz Skory: A opozycja twierdzi, że to szef rządu, Leszek Miller jest tego przyczyną. Marek Belka: Premier Miller jest człowiekiem, który podejmować decyzje umie i lubi no i podejmuje. Jak widać podejmuje także decyzje kadrowe. Tomasz Skory: Odchodząc mówił pan: Nie chciałem kopać się z koniem. Nie widziałem sensu i możliwości spierania się w sprawach, w których premier właśnie podejmował decyzje. Według pańskich słów nie był pan pierwszym doradcą do spraw ekonomicznych premiera? Czy to nie jest jakaś patologia w sprawowaniu władzy? Marek Belka: Nie wiem czy patologia, ale to jest sposób, który oczywiście utrudnia funkcjonowanie ministrowi finansów. Tomasz Skory: Nie tylko. Marek Belka: Nie tylko. Oczywiście, że tak. Natomiast ja także powiedziałem, odchodząc, że tej głębokiej relacji między szefem rządu a jego ministrami nie było, ale też nie było szarpaniny i awantury. :Tomasz Skory: Tej szarpaniny oszczędza się opinii publicznej, a ona być może jest. Pan wierzy w to, że odejście ministra skarbu Sławomira Cytryckiego to wynik powodów osobistych, jak to nazwał premier? Marek Belka: ?Powody osobiste? to jest bardzo szerokie pojęcie. Mogę tylko powiedzieć, iż prawdą jest, że minister Cytrycki złożył swoją dymisję już jakiś czas temu. Tomasz Skory: 20 marca. Marek Belka: Dlatego dziwiłem się tym dementi, które były publikowane. Tomasz Skory: Poszło o odwołanie prezesa PZU Zdzisława Montkiewicza? Marek Belka: Myślę, że było więcej problemów, więcej rozbieżności, ale jest tajemnicą poliszynela, że zarówno poprzedni minister Wiesław Kaczmarek jak i następny Sławomir Cytrycki nie zgadzali się w określonych sprawach z prezesem PZU. Tomasz Skory: A nie z prezesem Rady Ministrów? Toż to nie prezes PZU odwołuje ministrów, tylko prezes Rady Ministrów. Marek Belka: Ale jak prezes Rady Ministrów mówił, - ustami swojego rzecznika - że on sam do obsady stanowiska prezesa PZU nic nie ma. Tomasz Skory: Montkiewicz albo ja ? tak powiedział Cytrycki, według tajemnicy poliszynela. Nauman albo ja ? powiedział Marek Balicki. Marek Belka: Przy mnie nigdy takie słowa nie padły. Ja po prostu nie siedzę za kołnierzem premierowi ani ministrowi. Tomasz Skory: Ale według powszechnej wiedzy tak właśnie było. Dlaczego premier wybiera nie ministrów, ludzi wysoko postawionych, tylko prezesów firm, którzy ? nie wiem właśnie czy przypadkiem ? zarządzają wielkimi pieniędzmi i mają do obsadzenia mnóstwo stanowisk kierowniczych. Marek Belka: Myślę że w jednej, jak i w drugiej sprawie były przyczyny także inne. Pamiętam jak w klubie poselskim SLD rozległy się głosy, że polityka kadrowa ministra Balickiego nie odpowiada SLD, że otacza się ludźmi spoza kręgu lewicy. Nie komentuje tych głosów, ale takie były. Wyobrażam więc sobie, że jest szerszy powód niż tylko zgoda na pana prezesa Naumana. Tomasz Skory: Mniejsza o te głosy. Autor listu, do którego pan nawiązuje, nie jest już członkiem SLD, został wyrzucony. Premier kolejny raz przedstawił wczoraj cele programowe rządu, wśród nich dość ogólnikowe stworzenie warunków do rozwoju gospodarczego, jak rozumiem, zarówno obejmujące plany premiera Kołodki, jak i ministra Hausnera. One się dadzą pogodzić czy są sprzeczne? Marek Belka: Rozumiem dlaczego analitycy, a przede wszystkim dziennikarze zwracają uwagę na różnice w tych dwóch podejściach, bo są istotne różnice. Trzeba mieć świadomość, że te programu w 95 proc. są co najmniej niesprzeczne, a są równoległe. Kołodko koncentruje się na sprawach finansów publicznych i redukcji deficytu, Hausner koncentruje się na sprawach rynku pracy, walki z ubóstwem, przedsiębiorczości. Oni różnią się podejściem do kwestii obciążeń podatkowych. Kołodko mówi: sytuacja gospodarcza w Polsce jest wciąż trudna, ale się dość wyraźnie poprawia, więc możemy pozwolić sobie - aby osiągnąć ważny cel, jakim jest redukcja deficytu - na podwyższenie obciążeń podatkowych. Nie stawek, ale obciążeń, np. w latach 2004-2005. Hausner mówi: sytuacja gospodarcza wprawdzie się poprawia, ale w sposób bardzo kruchy i jeżeli to jest celem, to ja się nie zgadzam; uważam, że najpierw ta gospodarka musi rozpędzić się. Według mnie za 6 ? 9 miesięcy sytuacja będzie oczywista. Jeśli w 2. połowie roku gospodarka przyspieszy do tempa 3,5 proc., to znaczy, że Kołodko miał rację. Jeśli to przyspieszenie zahamuje się, to Hausner miał rację. Tomasz Skory: A dziś nie jest pan w stanie przewidzieć na czyim stanie? Marek Belka: Myślę, ze jest 95 proc. problemów, które nie są ze sobą sprzeczne i trzeba w tych sprawach iść do przodu.