Konrad Piasecki: A jakiż to demokratyczny wybór dał pani ten mandat liderki i kandydatki? Barbara Nowacka: Ten jakże demokratyczny wybór dał mi dość mocny mandat na po pierwsze: prowadzenie kampanii. Nie, nie. Ale chodzi mi o to, czy odbyło się jakieś głosowanie? Ależ oczywiście. Oczywiście. Tak? Zjednoczona Lewica się zebrała, zagłosowała i wybrała panią. Koalicjanci i koalicjantki, czyli przedstawiciele SLD, Twojego Ruchu, Unii Pracy, Zielonych i Polskiej Partii Socjalistycznej podjęli decyzję. A miała pani jakiegoś kontrkandydata? Albo kontrkandydatkę? Były długie, wewnętrzne dyskusje, ale w momencie kiedy już ustaliliśmy, że to będę ja, to tu sprzeciwu - bardzo mi zresztą za to miło - nie było. Czyli nie było tak, że Palikot z Millerem się zebrali, naradzili i namaścili Nowacką? Na pewno nie. Bo jak widzi pani, że wpisuje się w ten trend, czy modę, kobiety na premiera, czy kobiety na premiery, nie ma pani obaw, że trochę za bardzo się pani wpisuje w ten trend? Ale nie chciałabym się i nie chcę się w nic wpisywać. Czasem jest tak, że walczymy o coś... ... ale widzi pani pewną modę: Kopacz, Szydło, to i Nowacką też wystawimy. Wie pan, jeśli spojrzymy na to w ten sposób, to przez tak wiele lat w Polsce trwała nieustająca moda - a moda, która trwa tak długo już jest strasznie śmieszna - trwała moda na mężczyzn, na liderów. I ci mężczyźni byli wszędzie. I każda partia w ramach mody miała mężczyznę premiera. Otóż to nie o to chodzi. To teraz się pani cieszy, że jest moda na kobiety. Nie. To nie jest moda. To jest po prostu zmiana, która następuje. Gdzieś ten efekt polityki równościowej, wyrównywania szans, dobrych kobiet, które wreszcie weszły do polityki. Ale słyszy pani te głosy, że jest pani trochę jak Magdalena Ogórek. Takim narzędziem w męskich rękach. Widzi pan, słyszę głosy, ale też znam historię powstania Zjednoczonej Lewicy. I wiem to i chętnie państwu opowiem, że projekt Zjednoczonej Lewicy powstał nie w wyniku spotkania kilku panów w gabinetach, tylko w wyniku bardzo długich dyskusji pomiędzy Krzysztofem Gawkowskim, Piechno-Więckiewicz, Adamem Ostolskim i mną, czyli jednak tym pokoleniem 30, 40-latków. I dzisiaj wiemy, że dostaliśmy od kolegów i koleżanek z partii mandat, żeby ten nasz pomysł zrealizować. O Magdalenie Ogórek mówiła pani: wykorzystała dziewczyna okazję. Czyli rozumiem, pani też wykorzystała? Uważam, że się nie uchyla odpowiedzialności. Że głupotą jest rezygnować ze swoich planów, ambicji i nie znam mężczyzny, który zrezygnowałby ze swoich planów, ambicji i dokonań, tylko dlatego, że akurat mu ktoś powie, że inny kolega też startuje. Bo jest pani tak, że - jak mówi Włodzimierz Cimoszewicz - odpowiedzialna, kompetentna, skromna i inteligentna? Tutaj nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, ponieważ - jak pan słusznie zauważył - skromność jest jedną z moich cech. A czy czuje się pani na tyle doświadczona i kompetentna, by aspirować do stanowiska szefa rządu 38-milionowego państwa w środkowej Europie? Czuję się na tyle kompetentna, żeby poprowadzić zespół ludzi, którzy będą umieli działać na rzecz dobra Polski. Ale w perspektywie - rozumiem - jest też funkcja premiera dla Barbary Nowackiej. Tak panią przedstawiają koledzy. Perspektywa może być dłuższa. Troszkę się pani boi tej perspektywy. Nie - myślę, że trzeba spojrzeć na siebie realistycznie i ja się nie boję wyzwań. Wiem, co umiem i wiem, na ile potrafię zarządzać ludźmi sprawnie i mając dobry zespół. I dzięki zjednoczeniu Zjednoczona Lewica ma naprawdę bardzo dużą, mocną grupę kompetentnych, doświadczonych i ambitnych osób. To a propos tego potrafienia - potrafi pani okiełznać temperamenty panów Palikota i Millera? Przecież to są dorośli ludzi, wiedzą też, że żeby odnieść sukces, jak trzeba się hamować, jak trzeba się kontrolować i jak trzeba działać politycznie. Do tej pory tego nie wiedzieli, czy do tej pory nie byli dorośli? Byli dorośli, natomiast... Ale pani zafundowała im przyspieszone dojrzewanie. ... stosowali inne metody. Ja im niczego nie funduję. Nie mam ambicji wychowywania ich, natomiast też wiem, że wspólny sukces wymaga pewnego powściągnięcia ego. Ja się swoje staram powściągnąć i widzę, że koledzy i koleżanki robią to samo. A jak się pani, że zacytuję "odnajduje w towarzystwie ludzi, odpowiedzialnych za więzienia CIA w Polsce"? Bo to jest cytat z Barbary Nowackiej, która o to pytała kolegów z SLD. No to jak się pani czuje? Jestem przekonana, że wchodząc do Sejmu zrobimy wszystko, żeby osoby odpowiedzialne poniosły tego konsekwencje. Nawet jeśli będzie to Leszek Miller. Każda osoba odpowiedzialna. Ale pani polityk wybacza Millerowi i więzienia CIA i polskie wojska w Iraku i podatek liniowy dla przedsiębiorców? Daję wszystkim prawo do zmiany stanowiska i Leszek Miller nie jest zwolennikiem podatku liniowego, co mnie bardzo cieszy. Każdy ma prawo do zmiany swoich poglądów. Oczywiście, to nie są łatwe decyzje, ale z drugiej strony - co nam dzisiaj przyświeca? Nam nie przyświeca chęć popatrzenia na swoje dawne błędy, różnice, tylko jeden cel, którym jest jednak sensowna lewica z mocnym programem, zarówno socjalnym, jak i z tą częścią liberalną - również w sferze wolności, ale i gospodarczym.Ale powiedziała to pani Millerowi, że jeżeli jest odpowiedzialny za więzienia CIA, to pani go z tego rozliczy?Ależ oczywiście, wszyscy jesteśmy świadomi tego, że osoby odpowiedzialne za swoje wcześniejsze działania, będą musiały ponieść konsekwencje. Na tym polega demokracja.Bo Janusz Palikot chciał za te więzienia stawiać Millera przed Trybunałem Stanu. Pytał: "Gdyby Amerykanie zaproponowali panu 30 mln, to na co by się pan zgodził? Na użycie Auschwitz?".Dziś nie te spory, które były, są najważniejsze, bo one też nie były potrzebne. Można mieć różne zdania, nie trzeba go wyrażać w ostry sposób. Natomiast to, o czym trzeba pamiętać to to, że łączy nas dzisiaj wspólny cel. Tym wspólnym celem jest mocna reprezentacja w parlamencie ludzi nie myślących w sposób konserwatywny. Dzisiaj pozostałe partie startujące do Sejmu są partiami konserwatywnymi lub neoliberalnokonserwatywnymi. Tylko zastanawiam się, czy mocna może być reprezentacja ludzi, na których ciąży tak wiele błędów rządzenia, tak wiele ekscesów, tak wiele wzajemnych oskarżeń, tak wiele wzajemnych przytyków, ostrych słów, które przez lata pod swoim adresem kierowali.Proszę przestać atakować Platformę, panie redaktorze, proszę przestać atakować Platformę Obywatelską, to był nieuczciwy atak na rządzącą partię. W czasach, kiedy rządziła lewica, bardzo wiele dobrych rzeczy też się wydarzyło i też to trzeba zacząć zauważać. To był jedyny czas rządów np. kiedy nie zamykano kopalń.To proszę mi tylko wskazać, który lider do którego w Platformie Obywatelskiej powiedział, że nie powie mu nawet "żeby pies go... ".Naprawdę nie zajmuję się aż tak Platformą Obywatelską. No właśnie. To proszę się zająć swoimi kolegami z list. Słyszał pan, żeby się ostatnio źle odnosili do siebie? Proszę zobaczyć, gdzie dzisiaj są politycy Platformy. Jedni są w PiS-ie, inni z PiS-u są w Platformie. Tam trwa wojna a to są i tak dwie konserwatywne partie. Boję się, że oni dzień po wyborach, nie patrząc na pani próby ich okiełznania i zjednoczenia, wpiją się sobie w krtanie i zagryzą.Proszę się nie bać. Polityka to też racjonalność wyborów. Wiemy, że skuteczność będziemy mieli tylko wtedy, kiedy jest mocny klub.Gwarantuje pani, że lewica przetrwa zjednoczenie także i po wyborach?Gwarantuję, że będzie wspólny klub Zjednoczonej Lewicy, bo tylko wtedy będziemy efektywni, bo tylko wtedy będziemy mogli razem w tym przyszłym Sejmie walczyć z konserwatystami, którzy mają różne okropne pomysły. Już dzisiaj o nich czytamy. I tylko wtedy jesteście w stanie współrządzić z Platformą, bo to się pani też marzy.Nie, nie marzy mi się współrządzenie z Platformą.Ale zakłada pani taki wariant?Marzy mi się to, żebyśmy byli bardzo silnym, mocnym, opozycyjnym głosem. Nie boję się żadnej odpowiedzialności. Jeśli będzie konieczność tworzenia rządu, to po spełnieniu naszych warunków programowych będę rozmawiała.Te warunki to: 15 złotych za godzinę, tanie leki dla seniorów, mieszkania dla młodych i wyprowadzenie religii ze szkół, tak?Tak, między innymi. I to są warunki współpracy ewentualnej z Platformą Obywatelską? Z każda partią.Z PiS-em też? Jakby przyszło co do czego.To są warunki. Jeśli PiS by je spełnił, jesteście gotowi rozmawiać o rządzeniu.Jesteśmy gotowi rozmawiać o rządzeniu, ponieważ wiemy, że nasz program dla Polski jest dobry. Ale dzisiaj mam głębokie poczucie, że po prostu będziemy bardzo dobrą, bardzo mocną opozycją, która za cztery lata będzie w stanie wygrać wybory.A jako rządząca chciałaby panie zerwać konkordat? Bo w konkordacie jest zapisana religia w szkołach. Konkordat - prawdopodobnie. Żeby wyprowadzić religię ze szkół, trzeba wypowiedzieć konkordat. Pytanie, czy go dalej renegocjować. I prawdopodobnie ten model będzie bliższy polskiemu społeczeństwu. Ja nie jestem osobą radykalną. Rozumiem to, że osoby wierzące chcą mieć konkordat. Natomiast, czy musi być w nim zapisana religia w szkole? Otóż nie musi, więc jestem gotowa na to, by ten konkordat renegocjować. Tyle, że wyprowadzając religię ze szkół działa pani wbrew 70 proc. Polaków, rodziców, którzy chcą religii w szkołach. Pani wie lepiej, co jest dobre dla ich dzieci?Wiem, że dla dzieci dobre jest wychowanie równościowe. Mam też doświadczenie.Wie pani lepiej niż rodzice?Nie. Mam też doświadczenie, jak było w czasach, kiedy ja chodziłam do szkoły. I religia była w salkach katechetycznych. Mogliśmy spotykać dzieci z innej okolicy, poznawać się.Ale dzisiaj rodzice chcą religii w szkołach. Barbara Nowacka powie rodzicom: drodzy rodzice, nieważne co wy chcecie, ważne, co ja chcę. Przeprowadzę kampanie społeczną, która pokaże rodzicom, że to jest dobra droga, że wtedy ich dzieci będą w godnym miejscu uczyć się religii. Nie będą narażone na to, żeby ich wiara była brukana za chwilkę na korytarzu przez brzydkie słowa padające na korytarzu. Rozdzielmy sacrum od profanum.Konrad Piasecki